https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php
Twoje dziecko próbuje uporządkować lub zmienić porządek swojego otoczenia. Kiedy tak niewiele jest pod ich kontrolą, wiele dzieci ze spektrum autyzmu doświadcza życia jako nieustannej walki o utrzymanie wszelkiej mocy, jaką mają, aby kierować swoim życiem. Ich próby kontrolowania mogą być jawne (konfrontacyjne, agresywne zachowanie, które wygląda jak bunt) lub mogą być pasywno-agresywne (po cichu lub potajemnie kontynuują robienie tego, co chcą, niezależnie od prób przekierowywania zachowań). Twoje codzienne życie jako typowego dorosłego płynie nieustannym strumieniem wyborów minuta po minucie. Przyjmujesz za pewnik zarówno szeroki wachlarz wyborów, jakie masz, jak i zdolność do działania na ich podstawie. Takie umiejętności rozumowania i podejmowania decyzji są znacznie bardziej ograniczone u Twojego dziecka z autyzmem. To, co wydaje się kontrolować zachowanie Twojego dziecka, może być również postrzegane jako dowód jego zdolności do samodzielnego myślenia i potwierdzania własnych pragnień i potrzeb. Wykorzystaj te cechy podczas pracy z nią, aby zaszczepić umiejętności podejmowania decyzji i zwiększyć liczbę wyborów i możliwości odniesienia sukcesu w jej świecie. Zbyt łatwo jest wdać się w walkę o władzę z dzieckiem, które wydaje się być zdeterminowane, by mieć wszystko po swojemu, ale zawsze pamiętaj o swoich celach dla tego dziecka, zanim zareagujesz. Czy twoim celem jest nagięcie dziecka do twojej woli, sprawienie, by szanowało twój autorytet i wymuszenie jego posłuszeństwa za wszelką cenę? (Zadaj sobie pytanie, czy to naprawdę jest wygrana). A może celem jest przyzwyczajenie go do społecznie akceptowanego zachowania w sposób, który umożliwi mu rozwój jako osoba i zajęcie jego miejsca jako obywatela świata? Jako małe dziecko Bryce miał pasywno-agresywny sposób informowania nas, kiedy miał już dość sytuacji społecznej: powiedział nam raz. Jeśli nie zakończymy wycieczki w rozsądnym dla niego terminie (mniej niż pięć minut), po prostu odwróci się i odejdzie. W zależności od tego, gdzie byliśmy, możesz sobie wyobrazić, jakie to może być niebezpieczne. Wciąż wybucham pokrzywką wspominając tamte czasy, jego małe plecy znikają na ulicy lub w tłumie. Szybko dowiedzieliśmy się, że kiedy Bryce powiedział: „Jestem gotowy do drogi”, oznaczało to nienegocjowalny czas przybycia. Czy on pociągał za nasze sznurki? Czy pozwoliliśmy mu prowadzić program? Nie na dłuższą metę. Mówił nam, że zbliża się do swojego punktu załamania. Szanowaliśmy to bez żalu i odpowiednio dostosowaliśmy nasze plany. Naszym celem było, aby Bryce był w stanie radzić sobie w sytuacjach społecznych w sposób, który pozwoliłby nam robić różne rzeczy jako cała rodzina. Aby osiągnąć ten cel, musieliśmy nauczyć się słuchać i zwracać uwagę na jego werbalne i niewerbalne ostrzeżenia, gdy osiągnął granice swoich obecnych możliwości. W tamtych czasach pokonaliśmy wiele pospiesznych rekolekcji, ale z biegiem czasu Bryce zyskał język, pewność siebie, tolerancję sensoryczną i umiejętności społeczne. Zrobiliśmy to po swojemu, a gdy był nastolatkiem, mieliśmy młodego mężczyznę, który mógł podróżować wszędzie po mieście i, aby uczcić ukończenie szkoły średniej, podróżował samotnie po kraju.