https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php
Nikomu nie powinno wydawać się dziwne, że Michał Anioł kochał samotność, był bowiem głęboko zakochany w swojej sztuce, która zagarnia człowieka ze wszystkimi swoimi myślami wyłącznie dla siebie. (Giorgio Vasari)
Przez większą część długiego życia Michała Anioła w jego włoskiej ojczyźnie panował niepokój. Armie francuska, hiszpańska i niemiecka przychodziły i odchodziły. Papieże, jako władcy świeccy, zawierali sojusze z wielkimi mocarstwami Europy na rzecz lub przeciwko innym wielkim mocarstwom i państwom-miastom, a następnie zrywali te sojusze, aby zawrzeć inne. W Rzymie kolejni papieże zlecali Michałowi Aniołowi ozdobienie freskami Cappella Paolina i Kaplicy Sykstyńskiej; papież z Farnese mianował go głównym architektem Bazyliki św. Piotra i powierzył mu dokończenie pałacu w Farnese. We Florencji Medyceusze zlecili mu wykonanie kaplicy grobowej i zaprojektowanie fasady San Lorenzo. Pod tymi i innymi patronami Michał Anioł poświęcał swój czas i energię najpierw na jeden projekt, potem na drugi; niektóre z nich pozostały niedokończone, inne zaginęły później. Na tle zamieszania Michał Anioł w swoim niemal dziewięćdziesięcioletnim życiu tworzył nieśmiertelne dzieła sztuki. Sławny jako architekt, malarz i poeta, ale przede wszystkim jako rzeźbiarz, Michał Anioł był najwyższym artystą. Miejscem narodzin Michała Anioła było małe toskańskie miasteczko Caprese, niedaleko Arezzo, gdzie jego ojciec był tymczasowo podestą (sędzią). Urodzony 6 marca 1475 roku w drobnej rodzinie szlacheckiej, był drugim z pięciorga dzieci, wszystkie były chłopcami. Jego ojciec, Lodivico di Leonardo Buonarroti Simoni, był człowiekiem niespokojnym, drażliwym, o charakterze szorstkim i nadopiekuńczym. Zgodnie ze zwyczajem, Michał Anioł jako mały chłopiec był wychowywany przez mamkę. Co istotne, była ona zarówno córką jednego kamieniarza, jak i żoną innego. W 1478 roku Buonarrotis powrócili do rodzinnej willi w Settignano na obrzeżach Florencji. Kiedy Ichelangelo miał sześć lat, zmarła jego matka Francesca, a następnie jego ojciec ożenił się ponownie. Dziecko wyrosło na czujnego, wrażliwego, inteligentnego, introspektywnego i porywczego chłopca. Brak uczuć, wynikający z surowości ojca i utraty matki, pogłębił wrodzoną nieśmiałość i rezerwę. Melancholijna i podatna na wpływy natura czyniła go bardzo bezbronnym i sprzyjała nabyciu nawyku cichego radzenia sobie ze swoimi wewnętrznymi zmaganiami. Kiedy miał siedem lat, jego ojciec, uznając jego inteligencję, wysłał go do gimnazjum we Florencji, gdzie zbliżył się do niejakiego Francesco Granacci, który podzielał jego zainteresowanie sztuką. Zafascynowany już rysunkiem chłopiec zaniedbywał obowiązki szkolne, za co był strofowany i niesprawiedliwie bity przez złośliwego ojca, uważającego sztukę za zajęcie poniżej godności rodzinnej. W końcu jego ojciec ustąpił i w wieku czternastu lat oddał syna na termin do pracowni malarza fresków Domenico Ghirlandaio, gdzie pracował już jego przyjaciel Granacci. Michał Anioł szybko zdobył umiejętności artystyczne, które zwykle zdobywał dopiero po długim doświadczeniu. Faktyczny władca Florencji, Lorenzo de’ Medici, zwany Wspaniałym, założył szkołę rzeźb w ogrodzie swojego pałacu na placu San Marco, który był czymś w rodzaju skansenu rzeźb antycznych. Lorenzo szukał młodych mężczyzn, którzy chcieli kształcić się na rzeźbiarzy. Wśród nich był Michał Anioł, którego obietnica była tak wyjątkowa, że zaproszono go do zamieszkania w pałacu Medyceuszy, pełnym antyków i ozdobionym pięknymi obrazami. Tam zetknął się z bywalcem dworskim kręgiem poetów i humanistów. Kolejnym z młodych rzeźbiarzy rezydentem był Pietro Torrigiano, który opisał, jak „chodzili do kościoła Carmine, aby uczyć się rysunku z kaplicy Masaccio”. Według Torrigiano: „Buonarroti miał w zwyczaju przekomarzać się ze wszystkimi, którzy tam rysowali, a pewnego dnia, kiedy mnie drażnił, rozgniewałem się bardziej niż zwykle i zaciskając pięść, uderzyłem go w nos tak, że Poczułem, jak kości i chrząstki zapadają się pod moimi knykciami jak ciastko i ten mój znak będzie nosił ze sobą do grobu.” W rezultacie Torrigiano został wygnany z Florencji. Po śmierci Wawrzyńca Medici w 1492 r. Michelangelowent ponownie zamieszkał z ojcem w rodzinnej willi w Settignano. Następca Lorenza, lekkomyślny i arogancki Piero de’ Medici, często posyłał po młodego człowieka i zlecał mu różne drobne zlecenia; pewnego razu, gdy spadły obfite opady śniegu, Piero namówił go do zrobienia bałwana, który podobno był bardzo piękny. Wkrótce niekompetencja rządu Piera była tak wielka, że Medyceusze zostali wypędzeni z Florencji. Michał Anioł uznał, że warto również wyjechać, więc wycofał się najpierw do Wenecji, a następnie do Bolonii. Pod koniec roku wrócił do Florencji, która stała się już republiką. Następnie przeniósł się do Rzymu, gdzie zabiegał o zamówienia u papieża Aleksandra Borgii i jego kardynałów. Najbardziej znanym z tych dzieł była ekstatyczna Pieta, znajdująca się obecnie w bazylice św. Piotra, która wyrobiła mu reputację jako rzeźbiarza. Michał Anioł, mając jeszcze około dwudziestu lat, wrócił do Florencji w 1501 roku i postanowił umocnić reputację, jaką zyskał w Rzymie. Główną rzeźbą następnych kilku lat był słynny gigantyczny posąg Dawida, ale były też inne ważne dzieła (obecnie zaginione), a jednym z nich był ogromny malowidło ścienne, które nigdy nie zostało ukończone. Następnie Michał Anioł został wezwany z powrotem do Rzymu przez potężnego Juliusza II, który zastąpił na stanowisku papieża Aleksandra Borgii. Juliusz pragnął mieć dla siebie okazały pomnik, który miał się znajdować w Bazylice św. Piotra. Zatwierdził ambitny plan, który stworzył Michał Anioł i rozpoczęto prace nad jego budową; ukończono go jednak tylko częściowo, gdy doszło do słynnej kłótni rzeźbiarza z mecenasem. Później doszło do pogodzenia obu panów, lecz nawet trzydzieści lat później pomnik, po zasadniczych zmianach konstrukcyjnych, nadal był niekompletny. Kolejnym ważnym zleceniem Michała Anioła w Watykanie było wykonanie fresku na suficie Kaplicy Sykstyńskiej – kolosalne przedsięwzięcie, które potwierdziło jego reputację malarza. Kiedy to było już ukończone, wrócił do Florencji, gdzie w kościele Medyceuszy San Lorenzo stworzył nową zakrystię ze słynnymi rzeźbami i przyległą biblioteką. Rozpoczął także prace nad kolejnym projektem wykończenia elewacji kościoła, który nigdy nie został zrealizowany. W ciągu ostatnich trzydziestu lat swojego życia Michał Anioł skoncentrował swoją energię bardziej na tego typu projektach architektonicznych. W samym Rzymie najbardziej godne uwagi były Campidoglio, pałac Farnese i projekt wielkiej kopuły nowej bazyliki św. Piotra. Otrzymał także zlecenie namalowania Sądu Ostatecznego na ścianie za ołtarzem Kaplicy Sykstyńskiej. Nie ma tu miejsca, aby powiedzieć wiele więcej o licznych osiągnięciach Michała Anioła, które w każdym razie są tak dobrze znane, że nie jest to konieczne. W latach czterdziestych XVI wieku popadał w coraz większą depresję i napisał do ojca: „Prowadzę nędzną egzystencję i nie liczę się z życiem ani honorem – to jest z tego świata; Żyję zmęczony zdumiewającą pracą i nękany tysiącami niepokojów. I tak żyję już jakieś piętnaście lat i nie przeżyłem ani godziny szczęścia”. Jego stan zdrowia był w miarę dobry, jeśli nie liczyć dolegliwości fizycznych, takich jak dna moczanowa, kamienie nerkowe i kolka nerkowa. Sugerowano, że mógł cierpieć na wole, które było powszechne w północnych Włoszech z powodu niedoboru jodu w glebie (Bondeson i Bondeson 2003). Latem 1544 r. i w grudniu 1545 r. był poważnie chory. Gdy miał prawie dziewięćdziesiąt lat, dostał powolnej gorączki i zmarł 17 lutego 1564 r. Został pochowany wraz z innymi znanymi florentyńczykami w kościele Santa Croce. Biografia we współczesnym znaczeniu pojawiła się dopiero w epoce oświecenia, ale mamy szczęście, że posiadamy wspomnienia rzekomo autorstwa biografa, przyjaciela i ucznia Michała Anioła, Asciano Condivi. Zostało to włączone przez Giorgio Vasariego do drugiego wydania jego słynnych Żywotów artystów, uzupełniając i poprawiając to, co napisał o Michale Aniołze w pierwszym wydaniu. Condivi szczegółowo opisuje wygląd artysty na starość:
Michał Anioł ma dobrą budowę fizyczną; ciała raczej krętego i kościstego niż mięsistego i tłustego; przede wszystkim zdrowy z natury oraz ze względu na aktywność fizyczną i powściągliwość zarówno w stosunkach płciowych, jak i jedzeniu, chociaż jako dziecko był chorowity. Zawsze ma dobry kolor twarzy; jego wzrost jest następujący: jest raczej niski, szeroki w ramionach, a reszta ciała jest do nich proporcjonalna, choć raczej szczupła niż inaczej. Kształt tej części głowy, widzianej z przodu, jest zaokrąglony w taki sposób, że nad uszami tworzy szóstą część o długości ponad pół okręgu, w związku z czym skronie wystają nieco bardziej niż uszy i uszy więcej niż policzków, a tych więcej niż pozostałych, tak że głowę w stosunku do twarzy można nazwać tylko dużą. Na tym zdjęciu czoło jest kwadratowe, nos nieco spłaszczony, choć nie z natury, gdyż gdy był chłopcem, niejaki Torrigiano de Torrigiani, człowiek zwierzęcy i dumny, omal nie zmiażdżył chrząstki nosa uderzeniem, tak że był zabrany do domu jako zmarły… i dlatego nos Michała Anioła, taki jaki jest, jest proporcjonalny do czoła i reszty twarzy. Wargi są cienkie, ale dolne nieco pełniejsze, tak że patrząc z profilu lekko wystaje. Podbródek dobrze komponuje się z powyższymi partiami. Czoło widziane z profilu prawie wystaje poza nos i wyglądałoby na praktycznie złamane, gdyby nie mały garb pośrodku. Powieki mają niewiele włosów; oczy można raczej nazwać małymi, ale barwnymi i zaznaczonymi żółtymi i niebieskimi plamkami. Uszy są proporcjonalne; włosy są czarne i broda także, z tą różnicą, że w siedemdziesiątym dziewiątym roku życia włosy są obficie posiwiałe; ponadto broda ma długość od czterech do pięciu palców, jest rozwidlona i niezbyt gruba, co widać szczególnie na jego portretach.
Anegdot na temat Michała Anioła jest tak wiele, że nie jest łatwo uzyskać jasny obraz jego osobowości. Wiarygodne biografie, jak np. Rolfa Schotta (1983), pozwalają skorygować hagiografię, jaka narosła wokół tak wielkiego artysty. Michał Anioł regularnie się kłócił; łatwo tracił panowanie nad sobą i rozpamiętywał każdą awanturę. Papież Leon X, który również miał przerażający temperament, opisał go jako niesamowitego, człowieka, którego należy się bać. Michał Anioł pokłócił się ze swoim starszym ojcem, który szukał u niego wsparcia. Według profilu Michała Anioła w wieku czterdziestu lat, sporządzonego przez jednego z jego współczesnych, „w przeciwieństwie do tak wielkiego geniuszu, jego natura była tak szorstka i nieokrzesana, że jego zwyczaje domowe były niewiarygodnie nędzne i pozbawione potomności jakichkolwiek uczniów, którzy mogliby go zastąpić”. Mimo że książęta go namawiali, nigdy nie podjął się nikogo uczyć ani nawet nie pozwolił, aby stali i obserwowali go przy pracy” (Schott 1983). Inny określił go jako niedostępnego. Michał Anioł miał tendencję do zamieniania rywali we wrogów, prawdziwych lub wyimaginowanych, jak to miało miejsce w przypadku malarza Rafaela i architekta Bramantego. Michał Anioł lubił czytać poezję włoską, zwłaszcza dzieła Dantego i Petrarki, sam napisał wiele madrygałów i sonetów. Niektóre z jego poezji odzwierciedlały jego dobrze znane skłonności homoseksualne, ale większość sonetów adresowana jest do owdowiałej Vittorii Colonny, markizy Pescary. Kiedy była w Rzymie, prowadziła dyskusje o sztuce z pokrewnymi duszami w pięknym klasztorze San Silvestro inQuirinale. Michał Anioł brał udział w niektórych z tych dyskusji i mamy relację z wypowiedzi obecnego tam młodego portugalskiego malarza Francisco de Holanda. Cytuje markizę, która mówiła, że ci, którzy znali Michała Anioła, cenili go bardziej niż jego dzieła, natomiast ci, którzy go nie znali, cenili jego najmniejszą cząstkę, czyli jego dzieła. Mówi się, że obdarzył ją taką miłością, że po jej śmierci przez długi czas pozostawał w rozpaczy i jakby oszalał. Bez wątpienia ta relacja jest romantyczną wersją prawdy, ale mówi się, że namiętnie odwzajemniła jego miłość. Na szczęście zachowała się duża część korespondencji Michała Anioła. Część z nich dotyczy różnych projektów, w które był zaangażowany, ale jest też wiele listów do członków rodziny Buanarroti. Adresaty kierowane do użalonego nad sobą ojca, który szukał u niego wsparcia na starość, są często zgryźliwe. Michał Anioł miał czterech braci, z których najstarszy Lionardo został dominikaninem, najmłodszy Sigismondo był prostakiem pracującym w rodzinnym gospodarstwie. Następny najmłodszy, Giovansimone, również wydaje się być naiwny i być może cierpiał na depresję maniakalną. Pozostaje zdolny Buonarroto, jedyny brat, który się ożenił; jeden z jego potomków był znakomitym poetą i dramaturgiem. Poza tym sam Michał Anioł był jedynym członkiem rodziny Buanarroti, który w ogóle wyróżniał się. Vasari został skłoniony do skomentowania kontrastu między talentami Michała Anioła i jego braci:
złożoność dziedziczności nie ma bardziej uderzającej ilustracji niż ta, którą można znaleźć tutaj – siła mózgu, energia nerwowa, siła celu, najwyższej jakości zdolności w kilku kierunkach, którymi natura obdarzyła jednego syna; z całkowitym zaprzeczeniem wszystkich tych cech w przypadku pozostałych synów.
Chociaż Michał Anioł stał się bogaty, prowadził bardzo surowe życie, według Vasariego, który znał go dobrze:
W młodości był tak zajęty pracą, że utrzymywał się jedynie z odrobiny chleba i wina, a to wciąż było swój zwyczaj na starość. Potrzebował niewiele snu; często nie mogąc odpocząć, wstawał w nocy i zabierał się do pracy dłutem. Michał Anioł słusznie pogardzał tymi, którzy go skrzywdzili; ale nigdy nie słynął z tego, że żywił urazę. Wręcz przeciwnie, był człowiekiem bardzo cierpliwym, skromnym w zachowaniu oraz rozważnym i rozsądnym we wszystkim, co mówił. Jego uwagi były zwykle głębokie, ale potrafił też rzucać bystre i dowcipne uprzejmości
Michał Anioł kochał i lubił towarzystwo swoich kolegów rzemieślników, mówi nam Vasari, dla których wyświadczał niezliczone akty dobroci. Niektóre z tych komentarzy są wyraźnie niezgodne z tym, co wiemy z innych źródeł; Vasari pisał głównie, aby zadowolić swoich patronów Medyceuszy i nie należy go uważać za wiarygodne źródło. Trudno się dziwić, że złożona osobowość Michała Anioła wzbudziła zainteresowanie psychoanalityków, począwszy od Zygmunta Freuda, którzy uzupełniają to, czego mogą się dowiedzieć o zewnętrznych faktach z jego życia, o to, co mogą wywnioskować z jego sztuki. Na przykład amerykański psychiatra Robert Liebert napisał wnikliwe studium psychoanalityczne (1983) na temat życia i obrazów Michała Anioła. Tego rodzaju analiza nie znalazła uznania wśród historyków sztuki. Inni psychologowie zwracali uwagę na cechy autystyczne w osobowości Michała Anioła, nie sugerując, że stanowią one wyjaśnienie jego geniuszu. Ostatnio Arshad i Fitzgerald (2004) przedstawiają dowody na to, że artysta cierpiał na zespół Aspergera lub wysokofunkcjonujący autyzm. Dostrzegają kluczowe cechy takich zaburzeń, w tym słabe umiejętności społeczne, powtarzalne zachowania i „egocentryczne zaabsorbowanie nietypowymi i ograniczonymi zainteresowaniami”. Zauważają, że miał obsesję i wykonywał powtarzające się czynności. Jego bardzo trwała pamięć wzrokowa umożliwiła mu wygenerowanie w niezwykle krótkim czasie setek szkiców do fresków Sykstyńskich. Miał także problemy z komunikacją i rozmową. Miał sarkastyczny dowcip, był porywczy i miewał wybuchy złości. Czasami popadał w paranoję, narcyzm i schizoidalność, dodają Arshad i Fitzgerald, był dziwny, pozbawiony afektu i izolowany. Utrata kontroli wywołała u niego wielką frustrację. Nie miał żadnych przyjaciół i nie chciał ich mieć. Arshad i Fitzgerald dochodzą do wniosku, że był zajęty swoją prywatną rzeczywistością. Ponownie pojawiła się ostra reakcja ze strony tych, którzy postrzegają to jako w jakiś sposób szkodliwe dla jego wzniosłych osiągnięć.