ASHA : Simone Weil (1909–1943)

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Wyglądała, jakby należała do innego porządku bytów; jej ind nie wydawał się należeć do naszego wieku ani naszego środowiska. Poczuła się jak bardzo stara dusza. (Były kolega ze szkoły, cytowany w du Plessix Gray 2001).

Wracamy teraz do Francji, by poznać sylwetkę osoby, której historia życia nie daje się spokoju. Była szczęśliwym dzieckiem, którego przeznaczeniem było wyrosnąć na piękną i inteligentną młodą kobietę. Jednak wśród dobrych wróżek, które przyniosły błogosławieństwa jej kołysce, była zła wiedźma, która chciała wyrządzić jej krzywdę. Czarownica sprowadziła na nią migrenę, która nękała ją przez całe życie, oraz anoreksję, która nadszarpnęła jej zdrowie. Przyniosła jej głębokie poczucie bezwartościowości i silną skłonność do samoumartwienia. Być może sprowadziła na siebie także zespół Aspergera, co jest co najmniej mieszanym błogosławieństwem. Pod wieloma względami Simone nie była szczególnie oryginalną myślicielą, ale wyrażała się dobrze. Jej pisma polityczne mają obecnie głównie znaczenie historyczne. O religii to, co napisała, miało charakter mistyczny; na przykład: „Po osiągnięciu pewnego stopnia bólu tracimy świat, ale potem przychodzi pokój, gdy go ponownie odnajdujemy”. Chociaż okazywała niemal nadludzką pokorę i coś, co wydawało się być niemal skandaliczną arogancją – pisał poeta T.S. Eliot (Przedmowa do Weil 1952), Simone Weil posiadała rodzaj geniuszu porównywalnego z geniuszem świętych. Simone Weil urodziła się 3 lutego 1909 roku w Paryżu. Jej ojciec Bernhard, urodzony w Alzacji, był lekarzem całkowicie pogrążonym w wykonywaniu swojego zawodu; jej urodzona w Rosji matka Salomea (z domu Reinherz) pochodził z zamożnej rodziny wiedeńskiej. Oboje rodzice byli nieortodoksyjnymi Żydami, całkowicie oddanymi tradycyjnym koncepcjom wysokiej kultury francuskiej. Simone, urodzona miesiąc przed terminem, była chorowitym dzieckiem. Jako niemowlę nie rozwijała się; w okresie dojrzewania czasami myślała, że mogła zostać otruta mlekiem matki. Wycięcie wyrostka robaczkowego w wieku trzech lat wywołało u niej taką traumę, że ilekroć odwiedzał ją nieznajomy, wychodziła ze strachu, że może być lekarzem. Matka rozpieszczała i pieściła swoją nadwrażliwą i kapryśną córkę: „Jest niezłomna, nie do opanowania, z nieopisanym uporem, którego ani jej ojciec, ani ja nie możemy pokonać” – powiedziała przyjaciółce, gdy Simone miała pięć lat. Jej starszy brat André, od niej o trzy lata starszy, wykazywał już niezwykłe zdolności. W wieku dziewięciu lat rozwiązywał dość trudne zadania matematyczne, w wieku dwunastu lat nauczył się klasycznej greki i sanskrytu oraz potrafił grać na skrzypcach. André nauczył swoją siostrę czytać w ramach prezentu urodzinowego dla ojca; już jako nastolatka opanowała grekę i kilka języków nowożytnych. Rodzeństwo często porozumiewało się ze sobą spontanicznie rymowanymi kupletami lub po starożytnej grece. Recytując sceny z Corneille’a lub Racine’a, poprawiali się nawzajem uderzeniem w twarz, gdy któryś z nich popełnił błąd lub przegapił rytm. Ich świat był hermetyczny, wyrafinowany i ledwo dostępny dla osób z zewnątrz. Pani Weil, dominująca rodzicielka, równie skrupulatnie dbała o dobro fizyczne swoich dzieci, jak i o ich edukację. Jej domem rządził fobiczny strach przed drobnoustrojami. Nalegała, aby jej dzieci nie powinny być całowane przez nikogo spoza najbliższej rodziny. Do czwartego roku życia Simone nie chciała nawet dać się pocałować rodzicom i przez resztę życia okazywała wstręt do większości form kontaktu fizycznego. Chociaż dzieci nigdy otwarcie nie buntowały się przeciwko rozpieszczającym rodzicom, stały się bardzo dobre w manipulowaniu nimi. Jedna z zabaw polegała na pukaniu do drzwi sąsiadów i błaganiu o jedzenie, błagając, aby rodzice pozwolili im głodować. Innym było wyjście z bosymi nogami w środku zimy i udawanie przed przechodniami, że rodzice zaniedbali zaopatrzenie ich w pończochy. Przy stole kosmopolita Weils często rozmawiał po niemiecku lub angielsku, a nie po francusku. Chociaż pani Weil prowadziła koszerną kuchnię, dopiero po I wojnie światowej dzieci dowiedziały się, że są Żydami. W wieku dziesięciu lat Simone zaczęła wykazywać dużą wrażliwość na kwestie sprawiedliwości społecznej. Była zbulwersowana sposobem, w jaki traktat wersalski upokorzył pokonanego wroga. Bardzo uważnie śledziła w gazetach przebieg rewolucji rosyjskiej i mówiła kolegom z klasy, że jest bolszewiczką. Simone trudno było zaakceptować fakt, że jej brat nie był tylko geniuszem matematycznym; miał geniusza w tej dziedzinie. W wieku dwunastu lat rozwiązywał problemy matematyczne wykraczające poza poziom doktora; czytał także Platona i Homera w oryginale greckim. W wieku czternastu lat, trzy lata przed normalnym minimalnym wiekiem, zdał maturę z najwyższymi wynikami w kraju i rozpoczął przygotowania do zaciekłych egzaminów wstępnych do Ecole Normale Supérieure. W wieku piętnastu lat wziął je i ponownie znalazł się na szczycie list w całym kraju. Znacznie później zapisała swoje przemyślenia w swojej duchowej autobiografii:

W wieku czternastu lat wpadłem w jeden z tych napadów bezdennej rozpaczy, które pojawiają się w okresie dojrzewania, i poważnie myślałem o śmierci z powodu mierności moich naturalnych zdolności. Wyjątkowe dary mojego brata, którego dzieciństwo i młodość były porównywalne z Pascalem, uświadomiły mi moją niższość… zdolności naturalnych, może przeniknąć do królestwa prawdy zarezerwowanego dla geniuszu, jeśli tylko pragnie prawdy i całą swą uwagę skupia na jej osiągnięciu. (du Plessix Gray 2001)

 W Simone zaczęła rozwijać się jedna ze swoich głównych cech, nie podzielana przez André, a mianowicie niemal patologiczna wrażliwość na cierpienia innych i silna tendencja do kultywowania własnego. Chociaż Simone wkładała ogromną energię w naukę w szkole i wyróżniała się z większości przedmiotów, nie radziła sobie z kartografią i rysunkiem ze względu na specyficzną ułomność: jej ręce, nieproporcjonalnie małe w porównaniu z jej dość dużym kościstym ciałem, były niezwykle słabe i niezdarne. Pisała też niechlujnie i powoli, co jest kolejną oznaką niezdarności motorycznej. Okresy w prestiżowych szkołach dla dziewcząt przeplatały się z okresami prywatnej nauki. Lycée Henri IV przygotowywało uczniów do przyjęcia do Grandes Ecoles. Przez lata tam spędzone znalazła się pod wpływem znanego nauczyciela i pisarza Emile-Auguste Chartiera, lepiej znanego jako Alain. Simone cierpiała już na ostre bóle głowy i poczucie skrajnej bezwartościowości. Teraz zaczęła cierpieć na anoreksję i była strasznie niedożywiona. Była typową anorektyczką, tak jak MmeWeil była doskonałym przykładem matki anorektyczki. Simone postanowiła stworzyć dla siebie nową osobowość, która do końca życia nie zmieni wiele. Burza nieczesanych czarnych włosów i ogromne okulary w szylkretowych oprawkach niemal zasłaniały jej małą, delikatną twarz. Tych, którzy spotkali ją po raz pierwszy, uderzyły duże, odważne i ciekawskie ciemne oczy, które przyglądały się innym z niemal niedyskretną ciekawością. Jej rysy były piękne, ale szorstkie i niezdarne, a poza tym była żałośnie chuda. Jeszcze bardziej odrażającym aspektem jej wyglądu była szara odzież unisex, którą zakrywała swoje kanciaste ciało. Jej ubiór był zawsze taki sam – peleryna, chłopięce buty na płaskim obcasie, długa, pełna spódnica i długa zakrywająca sylwetkę marynarka w ciemnych kolorach. Poza okazjonalnym wełnianym beretem nigdy nie nosiła kapelusza, co w tamtej dekadzie było czymś niezwykłym dla młodej kobiety jej klasy. Jej strój pasował do jej coraz bardziej radykalnej polityki. Chociaż bała się wszelkich kontaktów seksualnych, przez całe życie szczęśliwie obcowała z mężczyznami. Piękno jej porcelanowej skóry i delikatnych rysów nadal było prawie ukryte za ogromnymi okularami, brudnymi ubraniami i niezdarnym chodem. Pozostała tak samo niechętna kontaktowi fizycznemu, jak w dzieciństwie, unikając nawet najbardziej przypadkowych uścisków lub koleżeńskiego łączenia łokci. Jeśli chodzi o jej maniery, zachowała kłótliwy, ekscentryczny styl, który rozwinęła jako nastolatka, a który stawał się coraz bardziej bezkompromisowy. Pragnąc cieszyć się intensywnymi przyjaźniami, władczo wybierała przyjaciół; ale kiedy odkryła u jednego z nich niekorzystną cechę, była w stanie nagle zakończyć związek poziomym gestem cięcia dłoni. „W jej manierach była niegrzeczność i surowość, niezwykły wygląd, a przede wszystkim surowość w formułowaniu bezlitosnych ocen” – powiedziała bliska przyjaciółka. „Wciąż ją widzę” – powiedziała inna – „kucnięta nad swoim notatnikiem, z palcami często pokrytymi plamami atramentu, pisząca bardzo powoli i boleśnie, szybko odwracająca głowę, uważna na wszystko, pilnie obserwująca zza grubych okularów” Na ulicy narażała siebie i wszystkich, którzy się z nią znajdowali, na ciągłe ryzyko, rozmawiając i gestykulując, przechodząc przez ruch uliczny długimi, gwałtownymi krokami, całkowicie nie zważając na samochody i uciekając przed nimi przez przypadek. Mimo skrajnej nieudolności sportowej dołączyła do pierwszej we Francji kobiecej drużyny rugby, utworzonej przy klubie lekkoatletycznym Femina w Paryżu. Niezmiennie wracała z boiska ubrudzona błotem i siniakami. Równie niesamowite było naleganie Simone na praktykowanie polityki, którą głosiła. Była zdecydowaną zwolenniczką związków zawodowych, a później została aktywistką. Już na tym etapie zaczęła od pomocy w założeniu stowarzyszenia zwanego Grupą Edukacji Społecznej, które oferowało pracownikom kolei wieczorowe zajęcia z matematyki, fizyki, socjologii i ekonomii politycznej. Wiosną 1923 roku została przyjęta do Ecole Normale Supérieure, podobnie jak jej brat, z najwyższym w kraju rankingiem tegorocznych kandydatów. Kobiety kwalifikowały się do programu dopiero drugi rok, a kiedy przyjechała, okazało się, że jest jedyną kobietą na swoim roku. Normaliens mogą uczęszczać na wykłady na Sorbonie lub nie, według własnego uznania; Simone nie. Tak naprawdę nie miała wiele wspólnego z wykładowcami w Normale, ale nadal uczęszczała na zajęcia Alaina w pobliskim liceum. Ukończyła kurs z sukcesem i rozpoczęła dziesięcioletnią naukę w liceum, wymaganą od normalnych ludzi. W międzyczasie podejmowała różne prace tymczasowe, związane z pracą fizyczną, na przykład w rolnictwie i rybołówstwie, zanim zaczęła uczyć w Le Puy – pierwszym stanowisku, na które została przydzielona. Jej zaborcza matka przybyła, aby pomóc jej się zadomowić i została przy niej, gdy była przenoszona w trakcie zajęć dydaktycznych. Simone wykładała filozofię w Le Puy, a także prowadziła kursy z greki i historii sztuki, nieustannie czochrając sobie włosy, gdy wygłaszała wykłady monotonnym tonem głosu, nie odrywając wzroku od tekstu. Chociaż większość uczniów nie zaliczała jej przedmiotów, bawiła ich jej niezdarność, na przykład niezdarny sposób trzymania kredy. Swoimi wytartymi szatami i bosymi stopami w sandałach przypominała im jakiegoś średniowiecznego pustelnika. Aureola dobrowolnego ubóstwa i ascetycznego chaosu jej życia poruszyły ich głęboko.

Niezdarność jej gestów, a przede wszystkim rąk, jej przenikliwe spojrzenie przez grube okulary, jej uśmiech – wszystko w jej emanującym uczuciu całkowitej szczerości i zapomnienia o sobie, odsłaniając szlachetność duszy, która z pewnością była źródłem emocji zainspirowała nas. (du Plessix Gray 2001)

W 1932 r. Hitler dochodził do władzy i Simone chciała sama przekonać się, dlaczego tak wielu niemieckich robotników wspiera ruch nazistowski. Zamieszkała u komunistycznej rodziny w Berlinie i wróciła do Francji z głębokim pesymizmem, jeśli chodzi o przyszłość. Pisząc artykuły do gazet o tej sytuacji, nie wspominała o wściekłym antysemityzmie. Oczekiwano, że jej cierpliwi rodzice będą znosić stały napływ radykalnych przyjaciół Simone, z jednej strony okazji Leon Trocki i jego żona, którzy przybyli z dwoma uzbrojonymi ochroniarzami. Nie była już zwolenniczką bolszewików Rewers; rozwinęła w niej dozgonną nienawiść do reżimu sowieckiego, „dyktatury biurokratycznej, wojskowej i policyjnej, która nie ma w sobie nic socjalistycznego ani komunistycznego poza nazwą”. Chociaż Simone sama nie chciała mieć nic wspólnego z seksualnością, intrygowało ją życie seksualne innych ludzi. Zafascynowały ją na przykład prostytutki i odwiedziła jeden z domów publicznych w przebraniu mężczyzny; kiedy się o tym dowiedziała, prawie została zlinczowana. Napisała obszerny artykuł „Ucisk i wolność”, będący w istocie jej testamentem politycznym. Zdecydowała się wziąć rok przerwy w nauczaniu, aby zdobyć doświadczenie w niewykwalifikowanej pracy w fabryce. Pierwszą pracę podjęła w firmie Alstom, produkującej wielkogabarytowe maszyny elektryczne, gdzie dostała wyjątkowo trudną pracę przy wprowadzaniu prętów miedzianych do pieca. Była poniżana i zastraszana przez brygadzistów. Po siedmiu tygodniach zachorowała i opuściła fabrykę, którą określiła jako zakład karny. Następną pracę miała w mniejszej firmie, równie nieprzyjemną; trwało to miesiąc. Wreszcie dostała pracę w fabryce Renault, gdzie przetrwała okres próbny i przez kilka miesięcy pracowała na linii produkcyjnej. Aby nie mieć poczucia winy z powodu podjęcia takiej pracy w okresie wysokiego bezrobocia, przekazała swoje wynagrodzenie na pomoc dla bezrobotnych. We wrześniu 1935 roku po opuszczeniu Renault wyjechała z rodzicami na wakacje do Portugalii. Tam zobaczyła coś, co odmieniło jej życie:

W opłakanym stanie fizycznym wszedłem do małej portugalskiej wioski, która niestety również była bardzo nędzna, właśnie w dniu święta jej patrona. Byłem samotny. Był wieczór i nad morzem była pełnia księżyca. Żony rybaków obchodziły wszystkie statki w procesji. Niosąc świece i śpiewając bardzo starożytne hymny o rozdzierającym serce smutku. Tam nagle przyszło mi do głowy przekonanie, że chrześcijaństwo jest religią niewolników, że niewolnicy nie mogą nie należeć do niego, m.in. ja. (du Plessix Gray 2001)

W następnym roku, kiedy w Hiszpanii wybuchła wojna domowa, tysiące ludzi z innych krajów przybyło, aby pomóc Republikanom w walce z faszystami, do których wysyłano zaopatrzenie z Niemiec i siłę roboczą z Włoch. Simone zatwierdziła decyzję rządu francuskiego o nieangażowaniu się udała się do Hiszpanii, aby dołączyć do zalążka przyszłej Brygady Międzynarodowej w roli reportera magazynu związkowego. Później wstąpiła do milicji i nauczyła się posługiwać karabinem, choć ze zwykłą niezdarnością. Pewnej nocy, ponieważ była niezdarna, krótkowzroczna, włożyła stopę do garnka z wrzącym olejem kuchennym i doznała poważnych poparzeń. Na ratunek przybyli jej rodzice, którzy desperacko jej szukali i zabrali ją z powrotem do Francji. Wkrótce potem jednostka, do której dołączyła, została zniszczona przez wojska przeciwnika. Po raz pierwszy odwiedziła Włochy, a w Asyżu zrobiła kolejny krok na drodze do wiary chrześcijańskiej. Odrzuciła judaizm, zwłaszcza Stary Testament, ale potem zdecydowała, że to również uniemożliwia jej wstąpienie do kościoła chrześcijańskiego. Jednocześnie była coraz bardziej rozczarowana różnymi ruchami lewicowymi, które wcześniej wspierała. Przez cały ten czas Simone nękała migrena i nadszedł czas, gdy musiała całkowicie zrezygnować z nauczania. Wielki Tydzień 1938 roku spędziła w Solesmes, opactwie benedyktynów w północno-wschodniej Francji, co było kolejnym potężnym przeżyciem mistycznym. W polityce była teraz zdecydowanie pacyfistką, nieświadoma zagrożenia, jakie naziści stanowili dla Żydów. Kiedy nadeszła wojna i upadek Francji, ona i jej rodzice uciekli na południe, gdzie nominalnie władzę sprawował marionetkowy rząd w Vichy. Celem było przedostanie się do Ameryki, chociaż Simone zamierzała udać się stamtąd do Anglii i dołączyć do Wolnych Francuzów. Wielu innych także chciało wyjechać z Francji i na niezbędne dokumenty trzeba było długo czekać. Tymczasem osiedlili się w Marsylii, gdzie Simone znalazła pracę w redakcji czasopisma Cahier du Sud. Inny autor opisał, jak mu się wydawała w tych miesiącach:

Coś w rodzaju bezcielesnego ptaka, zamkniętego w sobie, w dużym czarnym płaszczu sięgającym do kostek, którego nigdy nie zdejmowała, nieruchomy, cichy…obcy, a jednocześnie uważny, jednocześnie spostrzegawczy i zdystansowany… Na pierwszy rzut oka niezwykle brzydki, chuda, wyniszczona twarz pod dużą czarny beret, gęste potargane włosy, pod jej sięgającym do kostek płaszczem widać było tylko ciężkie czarne buty… wpatrywała się w ciebie… jej oczy skierowane były bardzo do przodu, a także głowa i biust, skupiając się na każdym, kogo obserwowała ze swoją inwazyjną krótkowzrocznością , z intensywnością, a także rodzajem pytającej zachłanności, jakiej nigdy nie spotkałem gdzie indziej… Zapał w oczach Weila był prawie nie do zniesienia. W jej obecności wszelkie kłamstwa nie wchodziły w rachubę… jej obnażające łzawienie i rozdarte spojrzenie… uchwyciły i uczyniły bezbronną osobę, na którą patrzyła. (du Plessix Gray 2001)

„Cahier du Sud” opublikował ważny esej na temat Iliady Homera, napisany przed jej wyjazdem z Paryża, dwa artykuły na temat albigensów, czyli katarów, oraz esej na temat odpowiedzialności francuskich intelektualistów za klęskę 1940 r. Jej anoreksja nie ustąpiła i podjęła do spania na gołej podłodze w swoim pokoju, co było kolejną formą samoumartwienia. Biorąc pod uwagę jej poglądy polityczne, trudno się dziwić, że Simone była kilkakrotnie przesłuchiwana przez policję, ale udało jej się nadal odgrywać niewielką rolę w ruchu oporu. Kiedy chciała pracować na roli, skontaktowano ją z pisarzem Gustave Thibon, który mieszkał we wsi Saint Marcel-sur-Ardèche w dolinie Rodanu. Thibon był filozofem i mistykiem, politycznie raczej prawicowym. Pozostawił żywy ślad pobytu Simone u niego, jednego z najszczęśliwszych okresów w jej nieszczęśliwym życiu. Znalazł ją:

przedwcześnie pochylona i staro wyglądająca z powodu ascezy i choroby… same jej wspaniałe oczy triumfowały w tym wraku piękna… sprawiało wrażenie, że stoi twarzą w twarz z osobą, która była radykalnie obca wszelkim moim sposobom myślenia i odczuwania. Nie chciała iść na żadne ustępstwa wobec wymogów i konwencji życia społecznego. (du Plessix Gray 2001)

Odrzuciła sypialnię, którą Tibon zaproponował jej w swoim domu, uznając ją za zbyt wygodną, ale zgodziła się na na wpół zrujnowaną chatę nad brzegiem Rodanu, w której mogła żyć tak, jak chciała, a jej dni były wypełnione pracą na roli i pracami domowymi, a wieczory zajęte Thibon poprzez Fedona Platona w języku greckim. „Uwielbiała kłótnie – wspominał – „i ciągnęła w nieskończoność nieubłaganie monotonnym głosem.” Pod koniec jej pobytu u niego przyjaciele zauważyli nową łagodność, pogodę ducha i czułość, choć nadal wykazywała straszliwe zaabsorbowanie sobą . Ta zima w Marsylii była najbardziej owocnym okresem w jej pisarskim życiu. Z niespotykaną dotąd intensywnością pracowała nad swoimi dziennikami, przygotowując materiał, który znalazł miejsce w antologii Waiting for God, którą Thibon zredagował po jej śmierci. Jest także autorką esejów, które ukazały się pod tytułem Zapowiedzi chrześcijaństwa. W tym samym czasie stała się bardziej aktywna w ruchu oporu, nie przeszkadzając policji, choć zazwyczaj kiedyś upuściła na ulicę walizkę pełną kompromitujących materiałów, gdzie leżała porozrzucana. Kiedy nadszedł czas opuszczenia Francji, popłynęła z rodzicami do Nowego Jorku przez Casablankę. Jej brat André również przybył z żoną do Ameryki po różnych nieszczęściach i wykładał w Haverford College w Pensylwanii. Później przeniósł się na Uniwersytet w Chicago i trafił do Instytutu Studiów Zaawansowanych, uznanego za jednego z naprawdę najwybitniejszych matematyków swojego pokolenia. W twórczości literackiej Simone nastąpiła cisza, ponieważ chociaż mówiła po angielsku w mowie, jej angielski w piśmie nie był dobry. Kiedy w końcu mogła udać się do Anglii, zwycięstwo sił alianckich właśnie zaczęło wydawać się możliwe. Do Londynu przybyła pod koniec 1942 roku i od razu nawiązała kontakt z Wolnymi Francuzami. Poczuła się przygnębiona drobnymi sprzeczkami, które toczyły się pomiędzy różnymi frakcjami. Jej własne poglądy na temat przyszłości Francji zostały wyrażone w innej książce, The Need for Roots. W międzyczasie odmawiała sobie wystarczającej ilości jedzenia, aby pozostać przy życiu, a jej stan zdrowia stale się pogarszał. Kiedy upadła i zabrano ją do szpitala, zdiagnozowano u niej jako gruźlica w obu płucach; lekarze opisali ją jako najtrudniejszą pacjentkę, z jaką kiedykolwiek mieli do czynienia. Rokowania były złe, a wola życia słaba. Do rodziców przebywających jeszcze w Nowym Jorku pisała wesołe listy, ukrywając przed nimi stan swojego zdrowia. Przeniesiono ją do sanatorium, a tydzień później, 24 sierpnia 1943 r., zmarła na niewydolność serca spowodowaną głodem i gruźlicą; dochodzenie wykazało, że popełniła samobójstwo, gdy równowaga umysłu została zachwiana. Jej rodzice nie mogli znieść odwiedzania jej grobu, ale resztę życia poświęcili zachowaniu jej dzieła. Trudno sobie wyobrazić istotę ludzką tak odizolowaną, samoponiżającą się, tak desperacko potrzebującą wspólnoty i uczucia, pisze psycholog Rosemary Dinnage (2004), która uważa, że Simone cierpiała na pewien stopień autyzmu. Fitzgerald (2005) zgadza się z tym. Wiemy, że Simone jako dziecko była nadwrażliwa i kapryśna, nieposkromiona, nie do opanowania, z nieopisanym uporem. W wieku czterech lat nie lubiła, gdy ją całowano, nawet przez rodziców, i przez resztę życia okazywała wstręt do większości form kontaktu fizycznego. Jej ręce były niezwykle słabe i niezdarne. Pisała też niechlujnie i powoli. Mówiła wysokim i monotonnym tonem głosu. Chodziła długimi, nierównymi krokami i notorycznie była niezdarna, jej przenikliwy wzrok, niezgrabne ubranie, jakim okrywała swoje kanciaste ciało, a przede wszystkim straszliwe zajęcie się sobą. Zarówno Simone, jak i jej brat André wykazywali cechy autystyczne; Wszystko wskazuje na to, że pochodzili oni ze strony rodziny ze strony ojca. Zaburzenia ze spektrum autyzmu znacznie częściej występują u mężczyzn niż u kobiet, chociaż może to wynikać z tego, że kobiety lepiej kompensują niektóre ze swoich bardziej zauważalnych cech, lepiej radzą sobie w relacjach społecznych i rzadziej wykazują wąskie wzorce zainteresowań.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *