https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php
W dwa wtorki każdego miesiąca spotykam się w ośrodku społecznościowym zarezerwowanym tylko dla nas z innymi ludźmi o podobnych poglądach. Zaczęło się to około cztery lata temu. Miła i życzliwa matka jednego z moich byłych klientów zapytała mnie, czy znam jakichś dorosłych, którzy chcieliby się spotkać w sobotę i zająć się sztuką lub rzemiosłem. Tak się złożyło, że znałem kilka osób, które chciałyby robić coś innego niż siedzieć samemu w mieszkaniu lub w domu z mamą i tatą. W trakcie mojej praktyki poznałem wiele osób, które były tak mądre, zabawne, troskliwe i interesujące, że wydawało się wstydem, że nie mogą się spotkać. Jak to bywa, jedno pociągnęło za sobą drugie i tak powstał Klub towarzyski we wtorkowe wieczory (TESC). Zaczęliśmy spotykać się raz w miesiącu, ale po roku musieliśmy podwoić liczbę spotkań, ponieważ tak wiele osób było zainteresowanych przyjściem i ponieważ znajdowaliśmy tak wiele interesujących rzeczy do zrobienia. Mamy około pięćdziesięciu członków, z których wszyscy opisaliby siebie jako nieco odbiegających od „normy” z jednego lub drugiego powodu. Są trzy osoby, które wiedzą, gdzie przechowywane są klucze, alarmy i sprzęt, a jedna z tych trzech otwiera dla nas centrum. Mamy przewodniczącego, wiceprzewodniczącego i sekretarza, a także „cienie” na każde z tych stanowisk. Mamy konto bankowe, ponieważ ludzie ciągle dają nam pieniądze i ponieważ zaczęliśmy pobierać pięćdziesiąt pensów od osoby za noc, aby pokryć koszty poczęstunku. TESC żyje własnym życiem i trudno byłoby mi wymienić jedną osobę, która faktycznie tym wszystkim zarządza. Jestem wspólnym czynnikiem, ponieważ znam każdego, kto jest zaproszony do dołączenia, dzięki czemu mogę zapewnić, że żaden narażony dorosły nie będzie narażony, gdy jest z nami. W tym sensie grupa nie jest otwarta i nie reklamujemy publicznie naszej lokalizacji ani godzin spotkań. Czasami ludzie myślą, że „prowadzę” grupę, ale zapewniam, że tak nie jest. Często koloruję obrazki i rozmawiam z ludźmi. Grupa tak naprawdę prowadzi się sama. Jest bardzo podobna do przyjęcia urodzinowego dla dorosłych dzieci, ponieważ każdy może robić, co chce, i nikomu to nie przeszkadza. Ludzie mogą siedzieć w kącie i obserwować, mogą pracować na komputerach, mogą piec, mogą robić rzeczy rzemieślnicze, mogą kopać piłkę, słuchać muzyki lub po prostu rozmawiać. AS nie jest wymogiem, co szczególnie mi się podoba, ponieważ osoby z niepełnosprawnością intelektualną lub chorobami psychicznymi mogą być równie zabawne, jak osoby z autyzmem. Rodzice również czasami przychodzą, ale byłoby poważnym błędem myśleć, że grupa jest prowadzona przez nich! Są tam, aby uciec od swojej roli opiekunów. Niektórzy rodzice przedstawiają podły obraz, mogę ci powiedzieć. To, na co liczyłem, faktycznie się wydarzyło i chciałbym zobaczyć tego jeszcze więcej. Mianowicie członkowie TESC nawiązują przyjaźnie i robią rzeczy w mniejszych grupach poza naszymi regularnymi spotkaniami. Ludzie odwiedzają się nawzajem w domach, chodzą do kina, robią zakupy i rozmawiają ze sobą przez telefon. Jedną z rzeczy w TESC, która mnie zadziwiła, a jest ich wiele, jest to, jak bardzo towarzyscy są ludzie z AS. W przypadku niektórych osób konieczne jest stworzenie struktury, aby wiedzieli, z kim rozmawiać i kiedy coś powiedzieć. TESC zapewnia nam świetny sposób na ćwiczenie takich rzeczy, jak dzielenie się swoją kolejką i odpowiednie tematy do rozmowy. Rozmawiamy również o tym, jak rozpoznać, czy ktoś jest przyjacielem, jak poznać nieznajomego i innych tego typu rzeczach, a grupa zapytała mnie, czy mogę w przyszłości robić coś w tych obszarach umiejętności społecznych bardziej formalnie. Organizujemy również wycieczki na zakupy, kręgle, grillowanie i zwiedzanie muzeów… wiesz, co to jest. Jedną z rzeczy, która mnie łechce, gdy biorę udział w tych wycieczkach, czego nie zawsze robię, jest to, jak grupa dba o siebie nawzajem. Wydaje się, że przypływamy i odpływamy wokół siebie, aby osoby, które potrzebują wsparcia w znalezieniu toalety lub zapłaceniu za coś, na przykład, miały dokładnie to, czego potrzebują, kiedy tego potrzebują. Dzieje się to głównie, jak się wydaje, dzięki zbiorowej inteligencji grupy, ponieważ nie omawiamy, kto co zrobi, w sposób, w jaki można by to zrobić podczas wycieczki szkolnej. Przykładem tego było wydarzenie w Muzeum Nauki i Przemysłu kilka tygodni temu, kiedy jeden z mężczyzn z naszej grupy poszedł do toalety. Najwyraźniej temu mężczyźnie trudno jest przestać myć ręce, kiedy już zacznie, w związku z czym spędza dużo czasu w toalecie. Gapiłem się na jakąś wystawę, kiedy dwóch członków naszej grupy, Eileen i Tom (którzy mają ZA i trudności w uczeniu się i naturalnie nie zostaliby przydzieleni do roli „opiekuna”) spojrzeli na swoje zegarki i zauważyli, że Gareth był w toalecie przez długi czas. Eileen zasugerowała Tomowi, żeby poszedł i zobaczył, co robi Gareth, co Tom zrobił. Tom wrócił i powiedział Eileen, że dał Garethowi dwie minuty na umycie rąk i wyjście. (Do diabła, pomyślałem sobie, skąd wiedziałeś, jak to zrobić, Tom?). Podczas gdy czekaliśmy, dołączył do nas inny mężczyzna z naszej grupy, Marcus, i zaproponował, że pójdzie z Tomem po Garetha. Przyglądałem się z zainteresowaniem, ponieważ znałem „diagnozę” Garetha i wiedziałem, że może być dla niego trudno wyprowadzić go z toalety. W krótkim czasie wyszli wszyscy trzej, rozmawiając o tym, dokąd pójdą następnym razem w muzeum. Jakie umiejętności. Taka wrażliwość. Taki cholerny zdrowy rozsądek! I, niestety, umiejętności, których Tom, Eileen, Gareth i Marcus użyli z takim powodzeniem w sytuacji z życia wziętej, rzadko zostaną zauważone przez ich profesjonalistów lub personel pomocniczy, ponieważ nie myślimy o tym, aby pytać wystarczająco dużo o rzeczy, w których nasi klienci są dobrzy.