https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php
Sposób myślenia i działania [Howarda] odznaczał się pewną osobliwością. (John Aikin)
Reformator społeczny John Howard urodził się 2 września 1726 roku na północ od Londynu – rok nie jest pewny. Jego ojciec, noszący to samo nazwisko, był wspólnikiem w firmie zajmującej się tapicerką i dywanami; John Howard senior był „ścisłym protestanckim dysydentem o oszczędnym usposobieniu, w którego domu przestrzegano wielkiego porządku i regularności”. Jego żona, której panieńskie nazwisko brzmiało Cholmley, zmarła, gdy jej syn miał pięć lat; miała starszą córkę o imieniu Ann. Młody Howard, chorowite dziecko, spędził pierwsze dni w wiosce Cardington w hrabstwie Bedfordshire, gdzie jego ojciec miał małą posiadłość. Po siedmiu latach nauki w szkole w Bedford chłopiec przez trzy lata uczęszczał do Moorfields Dissenting Academy, gdzie uczył go John Eames, uczony i członek Towarzystwa Królewskiego. Mimo to Howard nigdy nie był w stanie mówić ani pisać w swoim ojczystym języku bez całkiem dziecinnych błędów. „Oceniając możliwości jego umysłu” – napisał jego oryginalny biograf John Aikin (1792), „raczej dodaje to do relacji, że miał on tę dodatkową trudność do pokonania w dążeniu do wielkiego celu swoich późniejszych lat”. po ukończeniu szkoły Howard odbył praktykę w londyńskiej firmie zajmującej się hurtowymi sklepami spożywczymi. Jego ojciec zmarł w 1742 roku, pozostawiając syna i córkę na utrzymaniu. Howard uzyskał zwolnienie ze swoich kontraktów i chcąc zobaczyć coś ze świata, udał się na kontynentalną trasę koncertową, pierwszą z kilku. Po powrocie do Anglii zamieszkał w Londynie, studiując nauki ścisłe i medycynę. W pewnym momencie zachorował i gospodyni, pięćdziesięciodwuletnia wdowa, bardzo się nim opiekowała. Chociaż była o połowę młodsza, Howard poślubił ją z wdzięczności. Ich życie małżeńskie przerwała jej śmierć w listopadzie 1755 r., roku katastrofalnego trzęsienia ziemi w Lizbonie. Howard postanowił udać się i sprawdzić spowodowane przez to szkody, ale statek, którym tam płynął, został schwytany przez francuskiego korsarza. Załoga i pasażerowie zostali przewiezieni jako jeńcy do Francji, będącej wówczas w stanie wojny z Anglią, gdzie cierpieli z powodu wielkich niedostatków. Wracając do Anglii na warunkowym zwolnieniu, z sukcesem wynegocjował dla siebie wymianę, a po opisaniu Komisarzom ds. Chorych i Rannych Marynarzy cierpień swoich współwięźniów, rząd francuski uzyskał ich zwolnienie. W maju 1756 Howard został wybrany na członka Towarzystwa Królewskiego na podstawie nominacji swojego byłego nauczyciela Johna Eamesa; trzy jego artykuły opublikowano w Philosophical Transactions, jeden na temat stopnia zimna zaobserwowanego w Cardington zimą 1762 r., jeden na temat upału wód Bath i jeden o upale panującym w ziemi Wezuwiusza. Jak nas poinformowano, obserwacje meteorologiczne przypadły mu do gustu; gdy było mroźno, każdego ranka wstawał wcześnie z łóżka, aby odczytać termometr w swoim ogrodzie. Nawet w środku zimy, jeśli to było możliwe, miał zwyczaj brać zimne kąpiele lub, jeśli to było możliwe, kładł się przez dłuższy czas między parą prześcieradeł zwilżonych w celu przekazania swemu ciału bodźców odpowiedni stopień chłodu. Przez całe życie wstawał o świcie, brał zimną kąpiel i po modlitwach ubierał się „na wzór zwykłego kwakra”. Jego dieta na cały dzień składała się z zaledwie „dwóch groszowych bułek z odrobiną masła lub słodyczy, kufla mleka i pięciu lub sześciu dań z herbatą z pieczonym jabłkiem przed pójściem spać”. Cardington było biedną wioską, ale Howard wierzył, że można ją ulepszyć i uczynił z niej swój główny dom na resztę swojego życia. W 1758 roku poślubił Henriettę Leeds, córkę sierżanta Cambridgeshire. W przeciwieństwie do jego pierwszej żony, była mu bliska pod względem wieku i podzielała jego zainteresowanie ulepszaniem posiadłości w Cardington. Wydaje się, że przed drugim małżeństwem Howard zawarł umowę z Henriettą, „że aby zapobiec kłótniom o te drobne sprawy, które, jego zdaniem, były główną przyczyną niepokojów w rodzinach, zawsze powinien decydować” (Aikin 1792). Teraz zajął się wznoszeniem modelowych domków na swojej posiadłości w Cardington; ich lokatorzy byli zobowiązani do regularnego uczęszczania na nabożeństwa i unikania piwiarni. Chorzy, niepełnosprawni i starzy byli obiektami jego miłosierdzia. Zadbał także o edukację elementarną dzieci wiejskich. Dziewczęta uczyły się czytania i robótek ręcznych, chłopcy czytania, pisania i arytmetyki. Kiedy Henrietta zdecydowała, że klimat Bedfordshire jej nie odpowiada, przeprowadzili się do domu niedaleko Lymington, w New Forest, gdzie mieszkali przez dwa lub trzy lata. W końcu wrócili do Cardington, gdzie po siedmiu latach małżeństwa urodziło im się dziecko, syn również o imieniu John. Henrietta zmarła cztery dni po jego urodzeniu. W następnym roku, będąc ponownie w złym stanie zdrowia, Howard przyjął lekarstwo w Bath. Po wyzdrowieniu odbył krótką wycieczkę po Holandii, a dwa lata później odbył dłuższą podróż, odwiedzając Francję, Szwajcarię, Holandię, Włochy i Niemcy. Podczas tych wczesnych podróży nabył lub ugruntował zamiłowanie do sztuk pięknych i zdobył obrazy oraz inne dzieła sztuki, którymi ozdobił swoją siedzibę w Cardington. Po powrocie z kontynentu odwiedził Walię i południową Irlandię. Potem nastąpił kolejny długi okres złego stanu zdrowia. W czasach Howarda najwyższym urzędem cywilnym w hrabstwie był Wysoki Szeryf. Posiadacz był nominalnie odpowiedzialny za wiele rzeczy, w tym za bezpieczny areszt przestępców i osób oczekujących na proces. Chociaż Howard był dysydentem, nie mógł uniknąć mianowania go na stanowisko Wysokiego Szeryfa Bedfordshire w 1773 r., co bezpośrednio przełożyło się na jego życiową pracę jako reformatora więzień. Pełniąc obowiązki służbowe, natychmiast zwrócono na niego uwagę na wadliwe wyposażenie więzień i nieznośną udrękę więźniów. Był zszokowany odkryciem, że ludzie mogą przebywać w więzieniu do czasu uiszczenia określonej opłaty na rzecz strażnika, nawet jeśli zostali uznani za niewinnych. Howard zaproponował władzom Bedfordshire, aby zamiast honorariów strażnik więzienny otrzymał wynagrodzenie. Sędziowie odpowiedzieli, prosząc o precedens umożliwiający obciążenie hrabstwa kosztami. W związku z tym Howard pojechał do sąsiednich hrabstw, aby go znaleźć, ale nie znalazł ani jednego przypadku, w którym strażnik więzienny otrzymywałby stałą pensję. Kontrolował domy poprawcze, więzienia miejskie i powiatowe w całym kraju, zwracając szczególną uwagę na choroby wśród więźniów spowodowane infekcjami, takimi jak tyfus i ospa. W marcu 1774 Howard składał zeznania przed komisją Izby Gmin, a następnie został wezwany do palestry, aby przyjąć podziękowania Izby „za człowieczeństwo i gorliwość, które skłoniły go do odwiedzenia kilku więzień tego królestwa i przekazania Izbie interesujące uwagi, jakie poczynił na ten temat”. Następnie uchwalono dwie ustawy, jedną o zniesieniu honorariów więziennych, drugą o poprawie stanu sanitarnego więzień i lepszym zachowaniu zdrowia więźniów. Chociaż kopie tych aktów zostały wydrukowane na koszt Howarda i wysłane przez niego do strażników wszystkich więzień hrabstwa w Anglii, w większości przypadków omijano ich postanowienia. Kiedy Howard kandydował do parlamentu w 1774 r., został o włos pokonany. W międzyczasie kontynuował narzucone sobie zadanie inspekcji więzień i po powrocie z wizyty w Szkocji i Irlandii wiosną 1775 roku wyruszył do Francji. W Paryżu odwiedził główne więzienia, ale nie udało mu się uzyskać dostępu do Bastylii. Z Francji odbył podróż inspekcyjną po Holandii, Flandrii i Niemczech, a w lipcu wrócił do Anglii. Kilka miesięcy później wyruszył na kolejną generalną inspekcję angielskich więzień. Dwa lata później opublikowano jego raport „Stan więzień”, który od razu uczynił go celebrytą. Ujawnione w nim przerażające nadużycia dały pierwszy impuls powszechnemu pragnieniu poprawy konstrukcji i dyscypliny więzień w Wielkiej Brytanii. Chociaż głównie o warunkach w domu, opowiedział także o tym, co zastał podczas swoich kontynentalnych podróży. W większości miejsc warunki nie były lepsze, a pod pewnymi względami gorsze; na przykład tortury nie były rzadkością. Dopiero w Holandii znalazł model, który mógł polecić do adopcji w domu. Jesienią tego roku został wezwany przed specjalną komisję Izby Gmin powołaną w celu zbadania działania systemu hulk, w ramach którego zdemontowane statki wykorzystywano jako więzienia. Utrzymywał, że takie statki w mniejszym stopniu nadają się do przetrzymywania więźniów niż budynki i uznano, że system powinien zostać zmieniony. W 1779 r. uchwalono ustawę upoważniającą do wzniesienia dwóch domów penitencjarnych pod nadzorem trzech nadzorców, ale nic więcej nie zrobiono. Stało się tak częściowo dlatego, że Howard zrezygnował z członkostwa w komisji specjalnej z powodu sporu co do miejsca ich umieszczenia; jego sztywne zasady nie pozwalały na kompromis nawet w niewielkim stopniu. W ciągu następnych kilku lat Howard odwiedził więzienia w Prusach, Saksonii, Czechach, Austrii, Włoszech, Szwajcarii, Francji, Danii, Szwecji, Rosji, Hiszpanii i Portugalii, a także w Wielkiej Brytanii. Po tych wszystkich zajęciach Howard dobiegający sześćdziesiątki ponownie osiadł w Cardington, najwyraźniej nie mając planów na dalsze podróże. Przez kilka lat rzadko widywał swojego syna Johna. Od dziecka oczekiwano od Johna, że natychmiast spełni każde życzenie ojca. Dorastał jako przystojny, wysoki, miły chłopak, gotowy na studia. Ojciec wysłał go najpierw do Edynburga, ale okazało się, że młody człowiek szybko popadł w złe towarzystwo. Potem spróbował Cambridge, które było niedaleko Cardington. John został przyjęty do wspólnoty w St John’s College, gdzie przyjaciel jego ojca zgodził się czuwać nad jego postępowaniem. Zadowolony, że syn jest w dobrych rękach, ojciec przygotowywał się do kolejnego tournée filantropijnego. Tym razem jego celem była wizyta w portach morskich, gdzie próbowano zapobiec rozprzestrzenianiu się zarazy, zamykając nowo przybyłych w bezpiecznych szpitalach, zwanych lazaretami, do czasu upewnienia się, że są wolni od choroby. Howard wyruszył na swoją wyprawę w listopadzie i chociaż odmówił pozwolenia na inspekcję lazaretta w Marsylii, udało mu się to jednak zrobić. Aby uzyskać dostęp do tej w Tulonie, przyjął przebranie modnego paryżanina. Następnie odwiedził Niceę, Genuę, Leghorn, Pizę, Florencję, Rzym i Neapol. Z Neapolu udał się na Maltę, Zante, Smyrnę i Konstantynopol. Postanawiając poddać się karze kwarantanny, celowo wybrał statek płynący do Wenecji ze złym stanem zdrowia. Po opuszczeniu Morei doszło do potyczki z tunezyjskim korsarzem. Po dotarciu do Wenecji Howard był zamknięty w lazaretach na sześć tygodni. Był zszokowany warunkami, w jakich przetrzymywano osoby objęte kwarantanną, ale skorzystał z okazji, aby dowiedzieć się od lekarzy prowadzących to, co wiedzieli o rozprzestrzenianiu się choroby, a następnie opublikował raport na temat usterek systemu lazaretto. Po powrocie do Anglii dowiedział się, że niektórzy z jego zwolenników utworzyli fundusz na wzniesienie pomnika na jego cześć. Howard stanowczo odmówił przyjęcia tego zaszczytu i nalegał, aby zebrane fundusze zostały wykorzystane na rzecz więźniów. Nie czując się komfortowo ze swoim statusem gwiazdy, odmówił sesji portretowych. „Jako osoba prywatna” – wyjaśnił – „z pewnymi osobliwościami, pragnę pozostać w ciemności i milczeniu.” Jednakże w Cardington odkrył, że podczas pobytu za granicą jego syn John prowadził rozrzutny tryb życia i przekształcił dom ojca w centrum rozpusty: jednym z wielu wyczynów młodego Howarda i jego przyjaciół było przeszkadzanie zgromadzeniu dysydentów i próba przerwania ich spotkania religijnego. Co gorsza, młody człowiek wpadł w gwałtowny temperament i wykazywał oznaki paranoi. Wkrótce popadł w obłąkanie psychiczne i przebywał w prywatnym zakładzie psychiatrycznym, gdzie w wieku 34 lat zmarł w beznadziejnym szaleństwie. Obecnie uważa się, że cierpiał na kiłę mózgową, ale wówczas niektórzy uważali, że surowe traktowanie, jakie otrzymał od ojca, gdy był chłopcem, był odpowiedzialny. Przyjaciele rodziny uważali, że John doświadczył zbyt dużej dyscypliny i zbyt małego rodzicielskiego uczucia. Mówiono, że koncepcja dyscypliny rodzinnej Howarda jest skrajnie surowa. Dla chłopca reprezentował władzę nietemperowaną okazaniem uczuć i humoru, ojca, którego miłość, jeśli istniała, nigdy nie była widoczna. Nigdy nie był człowiekiem serdecznym, raczej człowiekiem zdeterminowanym, upartym w robieniu tego, co uważał za słuszne, bez względu na sprzeciw. Nie był człowiekiem przyjacielskim, skłonnym do dyskusji i osobistych perswazji, ale takim, który choć nie imponował fizycznie, lubił dominować w debacie. Coraz bardziej rozwijała się w nim chęć dominacji w relacjach osobistych, uniemożliwiając ciepłą współpracę z mężczyznami sympatyzującymi z jego planami. W 1789 roku Howard wyruszył w swoją ostatnią podróż, nie spodziewając się, że kiedykolwiek jeszcze zobaczy swoją ojczyznę. „Nie zostało mi wiele życia” – powiedział swoim przyjaciołom. Sporządził swój testament, zostawiając wszystko szczytnym celom, po zapewnieniu opieki swojemu nieszczęsnemu synowi. Pożegnał się ze swoimi sługami i mieszkańcami Cardington. Tym razem odwiedził Holandię, Niemcy, Prusy, Inflanty i wreszcie Rosję. Jego uwagę przykuł wadliwy stan rosyjskich szpitali wojskowych i słysząc w Moskwie o chorobliwym stanie armii rosyjskiej na granicach Turcji, udał się do powstającego na Krymie nowego czarnomorskiego portu Cherson. Zmarł tam 20 stycznia 1790 roku na tyfus, który zaraził się podczas opieki nad chorą młodą damą. Nad jego grobem zbudowano ceglaną piramidę, a ku jego pamięci w Chersoniu wzniesiono piękny grobowiec z białego kamienia z rosyjskim napisem. W Anglii pomniki wzniesiono w Londynie i Bedford. Howard był człowiekiem głęboko religijnym, o uważnym umyśle i metodycznych nawykach. Był zarówno abstynentem, jak i wegetarianinem, prosty w swoich gustach, prosty i schludny w ubiorze. Od chwili objęcia obowiązków Wysokiego Szeryfa Bedfordshire poświęcił się niemal całkowicie działalności filantropijnej. Choć nie był obdarzony żadnymi genialnymi talentami, posiadał potężną wolę, wielką wytrwałość w dążeniu do celu i niezwykłą siłę wytrzymałości. Pracował bez pomocy państwa i instytucji charytatywnych, wydając na działalność filantropijną ponad 30 000 funtów z własnych pieniędzy. Będąc inspektorem więzień w kraju i za granicą, przebył z notatnikiem w ręku ponad pięćdziesiąt tysięcy mil, odwiedzając więzienia, szpitale, lazaret, szkoły i zakłady pracy. Według Aikina (1792):
Wzrostem John Howard był poniżej średniej wzrostu, szczupły i szczupły, o raczej wrednym i groźnym wyglądzie, o nieco ziemistej cerze, wydatnym nosie i przenikliwym spojrzeniu. W jego zachowaniu była także żywotność, czujność w chodzie, ożywienie w geście, co w pełni potwierdzało aktywność jego władz umysłowych. Ale z tym łączyła się miękkość – granicząca z zniewieściałością głosu – łagodność w zachowaniu, nieopisana słodycz i życzliwość w jego uśmiechu, który łagodził ostrzejsze gesty i otrzeźwiał żywszy wyraz jego inteligentnej twarzy i charakterystycznej miny. Taka była energia jego natury, że wszystko, co wziął do ręki, osiągnął w sposób tak kompletny i doskonały, jak to było możliwe dla ludzkiego wysiłku; gdy raz skierował wszystkie władze swojego umysłu i każdą energię swojej istoty do jednego określonego punktu, nic nie mogło go odwieść od podążania za nim z tą samą stałością i intensywnością celu, jakby to był jedyny cel jego istnienia.
Howard opisywał swoje dobre uczynki jako swoje „hobby” lub „kaprys”. Mawiał: „Jestem włóczęgą, który zbiera materiały dla genialnych ludzi”. Był raczej człowiekiem szczegółowym, pracochłonnym i dokładnym. Mówiono, że w zachowaniu i ubiorze jest „w miarę precyzyjny”. Współcześni opisywali go jako deportującego się w trzeźwy, sztywny i staromodny sposób. Według jednego z nich, Howard, był raczej pragmatyczny w swojej mowie, bardzo uprzejmy, ale wyrażał się w sposób, który zdawał się pasować do dwustu lat wcześniej. Kiedy już był na coś zdecydowany, nie ulegał żadnym namowom ani odradzaniom i bez względu na przeszkody dążył do osiągnięcia swojego celu. Aikin, który był lekarzem, przedstawia Howarda jako raczej zarozumiałego człowieka „skrupulatnego i osobliwego”, który przestrzegając obowiązkowych form życia społecznego, stronił od jego bardziej zrelaksowanych i spontanicznych aspektów. „Jego trzeźwość obyczajów i specyfika życia nie pasowały do niego w rozwiązłym społeczeństwie” (Aikin 1792). Punktualny co do minuty w każdym spotkaniu, które podejmował, zazwyczaj siadał podczas rozmowy, z zegarkiem w dłoni, którą opierał na kolanie, i chociaż był pogrążony w ciekawej anegdocie lub kłótni, gdy tylko umówiony na swój wyjazd, wstał, wziął kapelusz i wyszedł z domu. Obliczył także, ile czasu zajmie mu dotarcie lub dotarcie na miejsce następnego spotkania z taką precyzją, że rzadko kiedy spóźniał się o sekundę do wyznaczonego celu. Howard nie był sentymentalistą i chociaż nalegał, aby sprawiedliwość łączył się z człowieczeństwem, nie był przeciwny sprawiedliwemu karaniu, którego celem była reforma więźniów. Dla niego filantropia była nieodpartym obowiązkiem religijnym i jego pisma są tego pełne. W religii był kalwinistą, ale nie był ograniczony. Obie jego żony były anglikankami, a wielu jego przyjaciół było kwakrami. W odwiedzanych więzieniach obawiał się, że należy zakazać spożywania alkoholu, podobnie jak hazardu, i że kapelan powinien regularnie odwiedzać więzienia. Był zszokowany, gdy więźniowie obu płci byli trzymani razem. Choć czasami starał się pomóc napotkanym osobom, jego głównym zadaniem było zbieranie informacji o odwiedzanych więzieniach, przesłuchiwanie władz, liczenie schodów, mierzenie pomieszczeń, kopiowanie regulaminów i sprawdzanie zaopatrzenia. Niewrażliwość na uczucia innych pojawia się w relacji Howarda na temat zdarzenia, które miało miejsce podczas wizyty w szwedzkim więzieniu. Po obejrzeniu surowej kary wymierzonej w więźnia i więźniarkę Howard zauważył, że oboje zdawali się dopiero żyć, zwłaszcza mężczyzna, i „zostało im ledwie dość sił, aby okazać oznaki wdzięczności za to, że przekazałem im niewielką darowiznę”. Jego życzliwość była zawsze całkowicie bezosobowa. Niedawno psychiatra Philip Lucas (2001) ponownie przeanalizował dostępne materiały i doszedł do wniosku, że Howard cierpiał na zespół Aspergera. Aikin (1792) stwierdza, że „surowe poglądy [Howarda] na temat obowiązków często uniemożliwiały mu bycie bardzo towarzyskim towarzyszem”; wskazuje to na problemy w interakcjach społecznych. Rola Howarda jako samozwańczego gościa w więzieniu spełniałaby wymóg skupiającego się na wszystkich wąskich zainteresowaniach. Jeśli chodzi o rutyny i rytuały, możemy zacytować stwierdzenie Aikina, że „był miłośnikiem regularności we wszystkich swoich sprawach i był szczególnie znany ze ścisłej punktualności oraz dokładnego i metodycznego dysponowania czasem”. Mówi się nam o osobliwościach mowy i języka. że jego głos ocierał się o zniewieściały, a w przypadku problemów z komunikacją niewerbalną mamy stwierdzenie, że jego spojrzenie było przenikliwe. Według Lucasa zaburzenia komunikacji społecznej Howarda są widoczne jedynie w listach prywatnych, ponieważ pisanie swoich raportów i książek zlecał zaufanym doradcom. Wydaje się możliwe, że jego ojciec również cierpiał na tę chorobę, jednak zbyt mało o nim wiemy.