https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php
Zostałem zaproszony na spotkanie planistyczne, na którym miałem podsumować kilka sesji z mężczyzną, Sethem, który wprowadzał zamieszanie w lokalnych służbach. Spotkania nie są moją mocną stroną, ponieważ dużo się kręcę i kręcę, a jeśli spotkanie trwa dłużej niż 20 minut, co jest powszechne w przypadku wszystkich spotkań. Zazwyczaj jako osoba z ZA uważam, że rzeczy, które mam do powiedzenia na spotkaniu, są niezwykle interesujące, ale czasami mam trudności z utrzymaniem koncentracji, gdy mówią inni ludzie. Myślę, że trafnie zastosowano do mnie określenie „ekscentryczny, ale przydatny”. Więc idę na spotkanie. Z przyjemnością powiem, że przygotowany z pisemnym raportem z naszej pracy, a także kilkoma zaleceniami dotyczącymi dalszej pracy, które Seth i ja omawialiśmy na naszym ostatnim spotkaniu. Nie mogę się doczekać spotkania z Sethem i poznania jego rodziny. Na spotkanie przyjeżdżają policjant, pracownik socjalny, psycholog i pielęgniarka zdrowia psychicznego, a także Seth, jego matka, ojciec i brat. Myślę, że frekwencja jest dobra, co mam nadzieję przekazuje Sethowi, że jest całkiem sporo osób zainteresowanych uzyskaniem wsparcia dla niego. Chociaż nie jestem oficjalnym gospodarzem spotkania, oferuję, że przyniosę wszystkim piwo, podczas gdy pracownik socjalny robi kserokopie na ostatnią chwilę. Lubię pomagać w praktyczny sposób, taki jak ten. Gdy już wszyscy się uspokoją, wszyscy milczą, czytając raport, który napisaliśmy z Sethem – oprócz mnie, oczywiście; ponieważ to ja go napisałem, nie muszę go teraz czytać, więc delikatnie i cicho podskakuję na moim obrotowym krześle i rymuję słowa w mojej głowie. Następnie poproszono mnie o podsumowanie raportu, co robię, rozmawiając głównie z Sethem, tylko po to, aby sprawdzić, czy to, co napisałem i podsumowałem, rzeczywiście jest reprezentatywne dla naszej pracy. Seth również się do tego przyczynia, a ja znów przypominam sobie, jaką jest czarującą, miłą i hojną postacią. Zaczynam od zwrócenia się do jego rodziny i powiedzenia czegoś w rodzaju: „Musisz być bardzo dumny z Setha, ponieważ pomimo pewnych różnic w sposobie przetwarzania informacji, utrzymał pracę i poradził sobie z wieloma trudnymi sytuacjami z wdziękiem i godnością. Oczywiste jest, że jako jego rodzina zrobiliście wiele rzeczy dobrze, a wasze wsparcie dla niego widać w jego charakterze”. Co to jest? Czy tata ma alergie, czy to łza w oku? Zapamiętuję to, ale nie komentuję. Następnie Seth, jego rodzina i ja rozmawiamy o tym, co powinno się stać, aby wesprzeć Setha. Inni tam wnoszą swój wkład i jest jasne, że znają Setha znacznie dłużej niż ja. Nie zdawałem sobie sprawy, że łączy ich tak długa historia, ale nie było też żadnego konkretnego powodu, dla którego ja też powinienem wiedzieć. Niektórzy obecni tam specjaliści powiedzieli mi, że rodzina Setha wydaje się dziwna i „trudna” i przypomniałem sobie to, gdy z nimi rozmawiałem, ponieważ uważałem ich za rozsądnych ludzi, którzy chcieli jak najlepiej dla swojego syna/brata. Szczególnie spodobał mi się brat, ponieważ wyraźnie znał Setha i wydawał się bardzo dobry w odczytywaniu mowy ciała Setha podczas całego spotkania. My, jak to mają w zwyczaju ludzie z dobrymi intencjami, od razu szukaliśmy rozwiązań, takich jak „Co powiesz na dołączenie do tej grupy?” lub „Co powiesz na pracę polegającą na robieniu tego czy tamtego?”, podczas gdy jego brat sprowadzał nas z powrotem do szczegółów życia Setha, które również wymagały uwagi. Uważał, że około dziesięciu godzin wsparcia tygodniowo od zrelaksowanego pracownika socjalnego byłoby pomocne w pomocy Sethowi w ustanowieniu codziennej rutyny w jego życiu. Mówił o tym, jak ważne jest zdrowe odżywianie, cieszenie się pójściem do sklepu po artykuły spożywcze, o tym, jak ważne jest, aby ktoś dawał Sethowi sygnał, aby rozmawiał z ludźmi w sklepie i aby „wyszedł z siebie” trochę bardziej. Uważałem, że brzmiał bardzo rozsądnie i na dobrej drodze. Podobało mi się również to, że rodzina Setha wydawała się naturalnie utalentowana w widzeniu szklanki jako do połowy pełnej, a nie do połowy pustej. To znaczy, że widzieli znaczne mocne strony Setha, a nie listę rzeczy, których nie potrafił zrobić, i chcieli wiedzieć, jak możemy pomóc mu rozwijać te mocne strony, zamiast skupiać się za bardzo na problemach. Krótko mówiąc, podobała mi się rozmowa z Sethem i jego rodziną, a także uczyłem się z wkładu innych obecnych. Generalnie całe spotkanie miało dla mnie pozytywny wydźwięk. Ojciec podziękował mi po spotkaniu, ponieważ docenił moje pozytywne nastawienie, powiedział. To była prawdziwa przyjemność, nie było potrzeby dziękować, ale i tak było miło. Uważałem, że spotkanie przebiegło dobrze i byłem naprawdę w dobrym nastroju. Seth i jego rodzina opuścili salę konferencyjną i muszę powiedzieć, że byłem całkowicie oszołomiony tym, co wydarzyło się później. Profesjonaliści w pokoju zaczęli mówić o tym, jak trudne było spotkanie. Uważali, że „całkowicie zboczyliśmy z tematu” i że tak naprawdę nie rozumiemy, jak poważne było zachowanie Setha. Ludzie, którzy przyznawali, że mieli o wiele większe doświadczenie z rodziną, uważali, że rodzina nie jest w stanie zrozumieć rzeczywistości problemów z zachowaniem Setha. Mieli również konkretne uwagi do mojego podsumowania naszej wspólnej pracy, mówiąc, że niektóre rzeczy w nim napisane, które były uwagami Setha, po prostu nie były prawdą. Ojej. Czułem się, jakbym uczestniczył w innym spotkaniu niż oni. Ta grupa upierała się, że Seth stanowił poważne zagrożenie dla siebie i, jak sądzę, dla innych osób, chociaż natura tych zagrożeń nie była dla mnie do końca jasna. Martwili się, że jego rodzina będzie zaangażowana w jego plan opieki, ponieważ był dorosły i jako taki rodzina nie musiała wiedzieć o jego planach opieki i podsumowaniach ocen. Jak powiedziałem, byłem oszołomiony pozornymi różnicami w naszych interpretacjach tego, co wydarzyło się podczas spotkania. Poprosiłem o szczegóły, ponieważ martwiłem się, że przegapiłem coś ważnego. „Co?!” zapytałem. „O czym rozmawialiśmy, co odbiegło od tematu?” „Cóż, ta część o codziennej rutynie, zakupach i wszystkim. Seth potrzebuje pracy i odrobiny presji, aby nie miał kłopotów i robił coś wartościowego w swoim życiu”. „Och. Teraz widzisz, powiedziałam, próbując się wytłumaczyć, „myślałam, że te pomysły są w zasadzie dobre, ponieważ ustalenie rutyny dla Setha prawdopodobnie byłoby bardzo pomocne, a osoby z ZA mogą potrzebować wskazówek, aby regularnie rozmawiać ze sprzedawcą w sklepie”. Cóż, oni nic z tego nie chcieli. Wymienili wszystkie usługi, które już wypróbowano z Sethem. Miał trenerów pracy. Kilka razy przeszedł terapię poznawczo-behawioralną i nie zrobił żadnej poprawy. Pracownik socjalny podkreślił liczbę kłótni, jakie miał z Sethem na temat tego, jak złe było jego zachowanie, i martwił się, że Seth tak naprawdę nie był zainteresowany zmianą swojego zachowania. W rzeczywistości jego brak motywacji do zmiany zachowania był problemem, uznali. Dziwne, pomyślałam. Nasze interwencje nie działają i jakoś Seth jest za to obwiniany. Powiedziałam w tonie, który, jak miałam nadzieję, był pomocny: „To wszystko oznacza, że jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedniego wsparcia. Dobrze sobie poradziliście, próbując różnych rzeczy, i wiemy trochę o tym, co teraz nie działa, co jest pomocne. Myślę, że skłaniałbym się ku wysłuchaniu Setha i jego rodziny, co zadziała. Przecież przetrwali tak długo, więc wiedzą co i jak o tym, co działa, a co nie. To jest niemal wprost z książki skoncentrowanej na rozwiązaniach. Pracowałem zgodnie z filozofią, że ludzie najlepiej wiedzą, co ma dla nich sens, a co nie. Ponadto, po prostu dzięki przetrwaniu trudności, ludzie rozwijają umiejętności i mocne strony, które musimy zauważyć i nazwać, a następnie wykorzystać do rozwiązania bieżących problemów. Jeśli nie uznamy tych umiejętności, zostaną one pominięte i stracimy cenne zasoby. Myślałem też, że jeśli nasze profesjonalne „programy” dla ludzi nie działają, być może programy nie były właściwe i tak naprawdę nie jest to wina klienta. To nie jest przestępstwo dla profesjonalisty, dopóki uczy się z tego, co działa, a co nie. To po prostu głupie upierać się, że być może dlatego, że jesteśmy profesjonalistami, to, co sugerujemy, zadziała, jeśli tylko klient wystarczająco się postara, lub będzie wystarczająco dobry, lub cokolwiek innego. Jestem jednak pewien, że nie to myśleli ci specjaliści, ponieważ, patrząc na to z perspektywy dnia, takie myślenie jest szalone. Wyszedłem ze spotkania, szczerze zastanawiając się, co się właśnie wydarzyło i gdzie wszystko poszło nie tak. Poczułem się pokrzepiony, że kiedy rodzina i Seth tam byli, pojawił się pozytywny akcent, a jednocześnie nadal miałem wątpliwości, czy zostanie zakupione i wdrożone zrelaksowane, pozytywne wsparcie, aby pomóc Sethowi. Niestety, teraz byłem poza obrazem, więc rodzina i kochany Seth zatonęliby lub wypłynęli beze mnie. Wsunąłem im moją wizytówkę wraz z nowym dokumentem Departamentu Zdrowia „Lepsze usługi dla osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu” (Departament Zdrowia 2006), więc odeszli z pewnymi informacjami na wypadek, gdyby się przydały.