ASHA : Izaak Newton (1642–1727)

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Wiele napisano o złożonej osobowości Izaaka Newtona. Oliver Sacks (2001) pisze: „Emocjonalne osobliwości Newtona, jego zazdrość i podejrzliwość, jego wrogość i rywalizacja sugerują głęboką nerwicę”. Na temat jego osobowości prowadzimy długie dyskusje na temat jego osobowości, prowadzone przez SulaWolffa (1995), Milo Keynesa (1995) i Anthony’ego Storra ( 1985). Herschman i Lieb (1998) przekonująco argumentują, że cierpiał na depresję maniakalną, podczas gdy Fitzgerald (1999) i Simon Baron-Cohen omawiają dowody na jakąś formę autyzmu, prawdopodobnie zespół Aspergera. Wydaje się prawdopodobne, że Newton cierpiał na obydwa zaburzenia. Sugerowano również, że otruł się rtęcią używaną w eksperymentach alchemicznych, ale jeśli tak się stało, jego zdrowie nie uległo trwałemu uszczerbkowi. Newton urodził się 25 grudnia 1642 roku w Woolsthorpe Manor, gospodarstwie położonym w pobliżu wioski Colsterworth w Lincolnshire, sześćdziesiąt mil na północny zachód od Cambridge. Był wcześniakiem i początkowo nie przewidywano, że przeżyje. Jego ojciec, ziemianin o tym samym nazwisku, który niedawno się ożenił, zmarł trzy miesiące wcześniej. W 1645 roku jego owdowiała matka Hanna (z domu Aysgough) poślubiła wielebnego Barnabasa Smitha, starszego duchownego, z którym zamieszkała na jego plebanii w pobliskiej wiosce North Witham, pozostawiając swojego trzyletniego syna pod opieką matczynej matki. dziadkowie. Chłopiec  wydaje się, że nie darzył swoich dziadków, ojczyma ani dzieci z drugiego małżeństwa matki wielkim uczuciem, więc dorastał jako samotnik. Jako nastolatek Newton doświadczył ataku wściekłości; miały go to nękać przez resztę jego lat. Później opisał to jako „grożenie mojemu ojcu i matce Smith, że spalą ich wraz z domem nad nimi”. Nagrał także „uderzanie wielu”, „zirytowanie wobec matki”, „bicie mojej siostry” i „kłótnie ze służbą” (White 1997). Podczas gdy był ewidentnie próbą dla gospodarstwa domowego, kobieta, która go znała w tym czasie, lat wspominali go jako „trzeźwego, milczącego, myślącego chłopca i nigdy nie słyszano, że rzadko bawił się z chłopcami za granicą, podczas ich głupich zabaw, ale wolał przebywać w domu, nawet wśród dziewcząt” (Stukeley 1936), jego pół- siostry. Spędzał czas na budowaniu działających modeli młynów i innych prostych maszyn. W wieku dwunastu lat, po wczesnej edukacji w lokalnych szkołach, Newton został wysłany do King’s School w miasteczku targowym Grantham. W czasie zajęć szkolnych mieszkał u aptekarza imieniem Clark, który, jak się wydaje, traktował go życzliwie, a zwłaszcza zachęcał do dalszego robienia rzeczy własnymi rękami. Po śmierci drugiego męża w 1656 roku jego matka wróciła do Woolsthorpe z trójką dzieci z drugiego małżeństwa. Dwa lata później zabrała ze szkoły czternastoletniego Izaaka, aby pomógł jej w prowadzeniu rodzinnego gospodarstwa rolnego. Okazał się nieco niekompetentnym rolnikiem, zajętym innymi sprawami. Jego przyjaciel i pierwszy biograf, antykwariusz William Stukeley (1936), relacjonuje:

Wracając do domu z Grantham, na końcu miasta zwykle prowadzi się konia pod górę Spittlegate Hill, która jest bardzo stroma. Sir Izaak był tak pogrążony w swoich medytacjach, że nigdy nie pomyślał o ponownym wejściu na szczyt wzgórza, więc poprowadził konia do domu, mając pięć mil… Koń przez przypadek wypuścił uzdę i poszedł do domu, ale Sir Newton szedł dalej z uzdą w dłoni, nigdy nie chybiając konia.

Za radą wuja ze strony matki Newton został odesłany z powrotem do szkoły, aby przygotować się do podjęcia studiów na Uniwersytecie Cambridge. Miał dziewiętnaście lat. Został przyjęty do Trinity College, gdzie wiódł pracowitą, wstrzemięźliwą egzystencję, pogrążony w studiach. Notatniki, które prowadził przez te lata, dokumentują jego uczucia smutku, niepokoju, strachu i niską samoocenę. Jedyny przyjaciel, jakiego zdobył wśród swoich kolegów, opisał Newtona jako samotnika i przygnębionego. W 1662 roku młody człowiek przeżył kryzys depresyjny, który przybrał postać obsesji na punkcie grzechów, rzeczywistych i urojonych. Wymienił wszystkie wykroczenia, jakie pamiętał, popełniając od dzieciństwa, a niektóre z nich zacytowaliśmy. Problemy z wściekłością i myślami samobójczymi sugeruje jeden tajemniczy wpis: „…życzę śmierci i mam nadzieję, że dla niektórych”. W 1664 r. doznał załamania spowodowanego, jak sądził, przepracowaniem i nocowaniem do późna w celu obserwacji komety. Podczas Wielkiej Zarazy w latach 1665–1666 uczelnie w Cambridge zostały wyczerpane, więc Newton wrócił do domu, do Woolsthorpe. To właśnie wtedy dokonał rewolucyjnych odkryć w matematyce i fizyce, które stały się podstawą wielu jego kolejnych prac i wpłynęło na przyszły bieg nauki. Przede wszystkim stworzył teorię powszechnego ciążenia i opartą na niej nową kosmologię. Zapytany, jak tego dokonał, Newton odpowiedział: „To dzięki koncentracji i czystemu poświęceniu”. Mam ten temat stale przed sobą, aż do pierwszych świtów, które powoli, krok po kroku wychodzą na pełne i jasne światło.” Wspominając swoje osiągnięcia w podeszłym wieku, Newton powiedział: „Wszystko to miało miejsce podczas dwóch lat zarazy”. z lat 1665 i 1666, gdyż w tamtych czasach byłem w najlepszym wieku pod względem wynalazczości i interesowałem się matematyką i filozofią częściej niż kiedykolwiek wcześniej.” W 1667, po ponownym otwarciu uniwersytetu, zdolności Newtona zaczęto doceniać. Trinity wybrała go do mniejszego stypendium, wbrew silnej konkurencji, a kiedy w następnym roku zostało ono przekształcone w większe stypendium, uzyskał prawo do zamieszkania w college’u na czas nieokreślony. Zyskał patrona w postaci Izaaka Barrowa, pierwszego Lucasa profesora matematyki, który po kilku latach opuścił katedrę na rzecz Newtona. Newton po raz pierwszy wykładał jako profesor Lucasa w styczniu 1670 roku. Tematem była optyka: publiczność była niewielka i nikt nie przychodził na wykłady. drugi wykład. Przez następne siedemnaście lat nadal przemawiał do pustej sali podczas każdego wykładu, jaki wygłaszał, po czym porzucił wszelkie pozory, że naucza. Jego asystent i pracownik naukowy Humphrey Newton (niespokrewniony) wspomina: „Nigdy nie wiedziałem, żeby brał jakąkolwiek rekreację lub rozrywkę albo w jeździe na świeżym powietrzu, spacerze, grach w kręgle lub inne ćwiczenia , cokolwiek, myśląc, że stracił wszystkie godziny, których nie spędził na studiach które trzymał tak blisko siebie, że rzadko opuszczał swoją komnatę czasami, gdy Newton był w towarzystwie innych, niewiele wnosił do rozmów. Humphrey wspomina: „Odpowiadał z wielką przenikliwością na pytanie, ale nigdy go nie zaczynał.”. W ciągu pięciu lat, które spędzili razem, Humphrey zaznał śmiechu Newtona tylko raz i wtedy ktoś go zapytał, jaki jest pożytek z studiowania Euklidesa: co sprawiło, że Sir Izaak był bardzo wesoły”. Wczesny entuzjazm Newtona do tworzenia modeli roboczych przekształcił się w pasję do tworzenia aparatury naukowej, zwłaszcza instrumentów optycznych. Słynny teleskop zwierciadlany był godnym uwagi przykładem jego niezwykłych umiejętności i zręczności manualnej. To właśnie to po raz pierwszy zwróciło na niego uwagę członków Towarzystwa Królewskiego w Londynie, którzy poprosili o obejrzenie tego dzieła. Newton przesłał im ulepszony model, co zostało przyjęte z uznaniem. Kiedy w następstwie tego wystosował artykuł na temat swoich badań optycznych, natychmiast został wybrany do towarzystwa. Mniej więcej w roku 1670 Newton po raz pierwszy zainteresował się alchemią, która początkowo była następstwem eksperymentów chemicznych, ale wkrótce przerodziła się w obsesję. Wnikliwie studiował literaturę i nawiązywał kontakty z innymi pasjonatami. Fascynowała go także chronologia biblijna i numerologia. Masa pism, które pozostawił Newton na tematy ezoteryczne i teologiczne, wprawiła większość uczonych w zakłopotanie, lecz F.E. Manuel (1963) i inni ponownie zbadali ten materiał i rzucili nowe światło na jego znaczenie. Humphrey tak opisał rutynę swego pana w tamtym czasie:

Rzadko kładł się spać do 2 lub 3 w nocy, czasem dopiero do 5 lub 6, leżąc [w łóżku] około czterech do pięciu godzin, zwłaszcza wiosną lub jesienią liści, kiedy to pracował około 6 tygodni w swoim szczegółowe, ogień prawie nie gaśnie ani w dzień, ani w nocy; nie spał przez jedną noc, tak jak ja przez drugą, aż skończył swoje eksperymenty chemiczne, w których przeprowadzaniu był najdokładniejszy, najsurowszy, dokładny. Jaki mógł być jego cel, nie udało mi się przeniknąć, ale jego bóle, jego pracowitość kazała mi sądzić, że jego celem było coś poza zasięgiem ludzkiej sztuki i przemysłu.

Humphrey mówił dalej:

Tak zajęty, tak poważny w nauce, że jadł bardzo oszczędnie, a czasami w ogóle zapominał o jedzeniu, tak że wchodząc do jego komnaty, zastałem jego bałagan nietknięty, o czym, kiedy mu przypomniałem, , odpowiadał – prawda? – a potem podchodząc do stołu, wziąłem kęs lub dwa na stojąco, bo nie mogę powiedzieć, żebym kiedykolwiek widział go siedzącego samotnie przy stole.

Dodał:

Zapomnienie Newtona o obiedzie było doskonałą rzeczą dla jego starej gospodyni, która czasami stwierdzała, że zarówno obiad, jak i kolacja ledwo smakowały, co stara kobieta bardzo miło i mamrocząc odeszła. Odkryto, że gdy rano wstał z łóżka, godzinami siedział przy łóżku, nie ubierając się, całkowicie pogrążony w myślach.

Nawet w późniejszych latach, jeśli pracował nad czymś, co go interesowało, Newton nie zatrzymywał się, żeby zjeść, dopóki nie przepracował całej nocy:

Kiedy czasami zrobił skręt lub dwa [po ogrodzie na spacer], nagle wstał, odwrócił się, wbiegł po schodach jak inny Archimedes z eureką, upadł, by pisać na biurku, stojąc, bez dając sobie czas na narysowanie krzesła, na którym można usiąść… Czasami, kiedy miał zamiar zjeść obiad w holu, skręcał w lewą stronę i wychodził na ulicę, zatrzymując się, gdy zauważył swój błąd, pośpiesznie zawracał i czasami zamiast iść do przedpokoju, wracał ponownie do swojej komnaty.

Newton często nie zauważał, że opuścił posiłek. Nawet gdyby dotarł do jadalni, mógłby usiąść zamyślony, podczas gdy dania przychodziły i znikały, a on ich nie zauważył. Czasami Newton zapraszał ludzi do swojego pokoju na kieliszek wina, ale jeśli wpadł mu do głowy pomysł, gdy przynosił wino z innego pokoju, siadał do pracy nad nim, całkowicie zapominając o czekających na niego gościach. W 1684 roku przyjaciel Newtona, astronom Edmund Halley, odwiedził go w Cambridge, co stanowiło punkt zwrotny w jego karierze naukowej. Minęło prawie dwadzieścia lat, odkąd Newton wymyślił uniwersalne prawo grawitacji, a mimo to nie napisał żadnego sprawozdania ze swojej nowej kosmologii. Zachęcony wielokrotnymi nawoływaniami Halleya skomponował Principia między jesienią 1684 r. a wiosną 1686 r.; ukazał się w następnym roku pod pełnym tytułem Philosophiae Naturalis Principia Mathematicae. Dzięki tej pracy Newton z fizyka i matematyka znanego jedynie kilku innym naukowcom w międzynarodową gwiazdę. Wielki francuski naukowiec Pierre-Simon Laplace napisał: „Principia górują nad wszelkim innym wytworem ludzkiego geniuszu”. Pomimo sukcesu Principiów i jego późniejszych Optyk Newton wzbraniał się przed publikacją. „Nie potrzebuję tego, co jest pożądane w powszechnym szacunku, gdybym mógł to zdobyć lub utrzymać” – powiedział. „Być może zacieśniłoby to moją znajomość, a jest to rzecz, którą głównie studiuję, aby ją zmniejszyć”. Ta niechęć do publikowania doprowadziła do niektórych z jego najgłośniejszych sporów o priorytety, zwłaszcza z jego rodakiem Robertem Hooke i Niemcem Gottfriedem Leibnizem. Już w roku 1687 Newton rozważał porzucenie pracy naukowej. Napisał do kolegi-naukowca:

Widzę, że stałem się niewolnikiem filozofii [nauki], ale… zdecydowanie pożegnam się z nią na zawsze, z wyjątkiem tego, co robię dla własnej satysfakcji, lub pozostawię ją, aby wyszła po mnie [po jego śmierci], bo widzę człowiek musi albo postanowić nie wprowadzać niczego nowego, albo stać się niewolnikiem, aby tego bronić.

Próbował zamienić swoją profesurę matematyki na profesora prawa i zainteresował się pomysłem zostania rektorem King’s, kolejnej dużej uczelni w Cambridge. Przez rok sprawował funkcję posła do parlamentu i zyskał w stolicy nowych przyjaciół. W tym samym czasie miał obsesję na punkcie pseudonauki alchemii i zaczął pisać traktat na ten temat. Mniej więcej w tym czasie w jego życie wkroczył młody szwajcarski matematyk Fatio de Duillier. Wydaje się, że Fatio jak nikt inny zdobył sympatię Newtona. Dwadzieścia dwa lata młodszy od Newtona Fatio studiował nauki ścisłe w Paryżu. Choć nie pozbawiony talentu, wcześnie wykazał się talentem do autopromocji i wkrótce po przybyciu do Londynu w 1687 roku został wybrany do Towarzystwa Królewskiego. Zyskał przydomek „małpa [naśladowca] Newtona”. Chociaż znaczna część korespondencji między Newtonem a jego ukochanym Fatio zaginęła, to, co przetrwało, wydaje się znacznie bardziej intymne niż inna korespondencja Newtona. Związek zakończył się nagle latem 1693 roku, kiedy rozpoczął się poważny epizod psychotyczny Newtona. W tym okresie Newton cierpiał na dezorientację, utratę pamięci, anoreksję, ostrą bezsenność, wściekłość i paranoję. Kiedy pobudzenie opadło, popadł w głęboką, rozpaczliwą depresję, w której próbował zerwać ze wszystkimi swoimi przyjaciółmi, takimi jak John Locke i Samuel Pepys. Żałował, że Locke nie żyje, zarzucając mu, że planuje „sprzedać mu biuro lub uwikłać go w kobiety”. W liście do Pepysa Newton napisał: „Jestem niezwykle zaniepokojony uwikłaniem, w jakim się znajduję, przez te 12 miesięcy nie jadłem ani nie spałem dobrze, ani też nie zachowałem dawnej spójności umysłu”. Miał wystarczający wgląd, aby zdać sobie sprawę, że od roku nie był w normalnej kondycji psychicznej i nadal nie czuł się dobrze. Następnie dodał, że nie chce mieć z nikim więcej nic wspólnego – jest to uczucie typowe dla intensywnej depresji. „Teraz zrozumiałem, że muszę wycofać się z Twojej znajomości i nie widywać się już ani z Tobą, ani z resztą moich przyjaciół, jeśli tylko mogę ich zostawić w spokoju”. Wkrótce po otrzymaniu tego niepokojącego listu Pepys napisał do wspólnego znajomego, zaniepokojony stanem zdrowia psychicznego Newtona:

Niedawno otrzymałem od niego list, który był dla mnie tak zaskakujący z powodu niespójności każdej jego części, że wprawił mnie w wielki chaos, ponieważ troszczyłem się o niego, aby nie wynikało to z tego, co o całej ludzkości myślę powinni się go najmniej bać, a najbardziej lamentować z powodu, mam na myśli załamania zdrowia, umysłu, lub obu.

Wspólny znajomy poszedł zobaczyć, jak się czuje Newton i poinformował Pepysa:

Powiedział mi, że napisał do Ciebie bardzo dziwny list, który bardzo go zaniepokoił, dodał, że to choroba, która tak bardzo chwyciła go za głowę, że nie spała przez 5 nocy razem, co czasami mu się zdarzało. pragnąłem, abym to panu przedstawił i proszę o wybaczenie, ponieważ jest mu bardzo wstyd, że jest tak niegrzeczny wobec osoby, dla której ma tak wielki zaszczyt. Obecnie czuje się bardzo dobrze i choć obawiam się, że popadł w pewien stopień melancholii, to jednak nie ma powodu podejrzewać, że wpłynęło to na jego zrozumienie i mam nadzieję, że nigdy tak się nie stanie.

Newton nie od razu otrząsnął się z „niewielkiego stopnia melancholii” i minęło pięć lat, zanim poczuł chęć podjęcia się kolejnego dużego projektu. Tymczasem w świecie naukowym zaczęły krążyć pogłoski, że Newton postradał zmysły. Holenderski naukowiec Christiaan Huygens, któremu melancholia nie była obca, usłyszał, że „Izaak Newton, słynny matematyk, 18 miesięcy wcześniej popadł w obłąkanie”. Huygens dodał: „Ostatnio na tyle odzyskał zdrowie, że zaczął na nowo rozumieć swoje własne Principia”. Jednakże Newton nigdy nie odzyskał „poprzedniej spójności umysłu”; mówiono, że „miał coś raczej ospałego w wyglądzie i zachowaniu”. Co więcej, Herschman i Lieb (1998) uważają, że ten poważny kryzys w życiu Newtona miał inne trwałe skutki:

U osób, które przechodzą cięższe stany melancholii, często rozwijają się wspaniałe urojenia na temat własnej ważności i uważają, że tak bardzo przewyższają swoich bliźnich, że inne istoty ludzkie wydają się im nieistotne. Nierzadko ich urojenia mają treść religijną, skłaniającą ich do postrzegania siebie jako proroków lub mesjaszy powołanych przez Boga do wypełnienia jakiejś wielkiej misji. Newton nie tylko rozwinął te idee, gdy był ciężko chory, ale przez większość swojego życia zachował je w swoich przekonaniach na temat rzeczywistości. Wierzył, że legendy i folklor przepowiedziały jego osobistą wielkość. Identyfikując się jako jedyny żyjący naukowiec, którego prace mają prawdę i znaczenie, czuł, że prace innych naukowców są albo trywialne, stanowią dodatek do jego własnych odkryć, albo są ich plagiatami. W swoich pismach alchemicznych i religijnych wskazywał, że on jedyny wśród swoich współczesnych został wyznaczony przez Boga, aby nieść światu swoją prawdę. Newton utrzymywał dalej, że wszystko, co warto wiedzieć, zostanie mu objawione. Newton, zmęczony życiem akademickim, od kilku lat podejmował wielokrotne, ale bezskuteczne próby uzyskania posady w Londynie. Wreszcie w 1696 roku został powołany na urząd dochodowy Strażnika Mennicy Królewskiej. Umożliwiło mu to przeniesienie się do stolicy, gdzie dołączyła do niego siostrzenica Catherine Barton, której matką była jedna z jego przyrodnich sióstr, a ojciec zmarł trzy lata wcześniej. Dowcipna i urocza siedemnastoletnia dziewczyna, która wkrótce stała się bardzo popularna w londyńskim społeczeństwie, toast klubu Kit-Kat. Pełniła funkcję gospodyni Newtona i pomagała mu rozwijać życie towarzyskie. W swoich wspomnieniach Stukeley (1936) napisał, że Newton „był w tym czasie bardzo miły w towarzystwie, a czasem nawet rozmowny” i że

…miał w swym usposobieniu wrodzoną życzliwość usposobienia, bardzo odległą od posępności, której nie towarzyszyła ani wesołość, ani lekkomyślność, i niezwykle dobry charakter. Użył wielu powiedzeń na granicy żartu i dowcipu. W towarzystwie zachowywał się bardzo sympatycznie, uprzejmie, uprzejmie, łatwo wywoływał uśmiech, jeśli nie śmiech.

Wcześniej mówiono o nim, że „był zamyślony… i bardzo mało mówił w towarzystwie, tak że rozmowa z nim nie była przyjemna”. Dom Newtona stał się miejscem dużych zgromadzeń inteligencji. Uwzględniono zagranicznych uczonych, a także nienaukowych arystokratów, którym zaproponował członkostwo w Towarzystwie Królewskim, chociaż Newton sam nie uczestniczył w spotkaniach towarzystwa. Częściowo stało się tak dlatego, że spotkałby kuratora Roberta Hooke’a, jednego z jego głównych przeciwników. W 1703 roku, po śmierci Hooke’a, Newton został wybrany na prezydenta i na urząd ten był wybierany co roku ponownie do końca życia. Obejmując stanowisko sprawował całkowitą dominację nad społeczeństwem. Jednak nawet będąc prezydentem Newtonowi nie było łatwo publicznie wyrażać swoje podstawowe przekonania; wolał milczenie niż ryzyko krytyki, w której mógłby znaleźć się obiektem kpin. W 1705 roku podczas wizyty królewskiej w Cambridge otrzymał tytuł szlachecki za zasługi dla nauki. Relacje Newtona z innymi ludźmi, zwłaszcza z naukowcami, były często napięte. Jeden z przyjaciół nie zgodził się z Newtonem w sprawie interpretacji biblijnej i Newton nie chciał z nim rozmawiać przez rok. William Whiston, wybrany przez Newtona na następcę Lucasa w Cambridge, wyjaśnił:

tak samo cieszyłem się dużą częścią jego łask przez 20 lat razem. Ale on potem spostrzegł, że nie mogę postępować tak, jak inni jego kochani przyjaciele, to znaczy uczyć się od niego, nie zaprzeczając mu, gdy różniłem się od niego w opiniach, nie mógł… znieść takiej sprzeczności.

Opisał Newtona jako „o najbardziej przerażającym, ostrożnym i podejrzliwym temperamencie, jaki kiedykolwiek znałem”. Newton na jakiś czas zwrócił się przeciwko swojemu lojalnemu przyjacielowi Halleyowi, ponieważ astronom, zdaniem Newtona, nie traktował religii wystarczająco poważnie. Stukeley został wyrzucony ze znajomych Newtona za próbę zostania sekretarzem Royal Society bez uprzedniego pytania go o zgodę. Stukeley relacjonował: „Sir Izaak okazywał mi spokój przez dwa lub trzy lata, ale ponieważ nie zmieniłem się w sposobie poruszania się i szacunku do niego, potem znów zaczął się do mnie przyjaźnie odnosić”. Podczas gdy przyjaciele często spotykali Newtona. trudne, wrogowie uważali go za bezwzględnego, nieszczerego, niesprawiedliwego i okrutnego. W późniejszych latach stał się jeszcze bardziej agresywny, zdając się szukać celów dla swojego gniewu. Charakter Newtona, podobnie jak wielu osób z zespołem Aspergera, jest niezwykły ze względu na swoje przeciwstawne cechy. Jego biografowie twierdzą, że był skąpy i hojny, skromny i megalomański, o wysokich zasadach i pozbawiony skrupułów. Był człowiekiem rygorystycznej logiki, wzorem stosowania metody naukowej, a jednocześnie alchemikiem pielęgnującym dziwne urojenia. Jego zachowanie było równie odmienne, jak jego nastroje i opinie. Wściekł się na więźniów, którzy dewaluowali monety i fałszowali, i nie okazał litości, gdy byli bici i straceni. Niemniej jednak „melancholijna historia często wywoływała u niego łzy i był niezwykle zszokowany jakimkolwiek aktem okrucieństwa wobec człowieka lub zwierzęcia, a miłosierdzie dla obu było tematem, nad którym lubił się rozwodzić”. John Conduitt, który poślubił Catherine Barton i ostatecznie został następcą Newtona w Mennicy, opowiada nam, że „[Newton] miał żywe i przenikliwe oko, urodziwy i pełen gracji wygląd, z gęstymi włosami białymi jak srebro, bez żadnej łysiny, a kiedy nie miał peruke, był to czcigodny widok”. Jego wnuczka, która znała go w późniejszych latach, była pod wrażeniem jego miłości do dzieci i uważała, że jest pogodny. Według Stukeleya „sir Izaak dzięki swojej wielkiej roztropności i naturalnie dobrej budowie zachował zdrowie do późnej starości”, choć podobnie jak wielu, którzy doświadczyli depresji, miał urojenia o złym stanie zdrowia i zażywał leki na nieistniejącą gruźlicę. Na starość stał się otyły i raczej głuchy. Conduitt zanotował później, że kiedy Newton leżał na łożu śmierci: „Miał gwałtowne napady bólu z bardzo krótkimi przerwami i chociaż krople potu spływały mu z twarzy w wyrazie udręki, nigdy nie narzekał, nie krzyczał, nie okazywał najmniejszej zirytowania czy zniecierpliwienia”. , a podczas krótkich przerw między tymi brutalnymi torturami uśmiechał się i rozmawiał ze swoją zwykłą pogodą ducha.” Pod koniec życia Newton wyszedł poza swoje złudzenia, że otrzymał klucze do tajemnic wszechświata i powiedział: „Tak. nie wiem, jak mogę się wydawać światu. Ale dla mnie wydaje mi się, że byłem tylko chłopcem bawiącym się na brzegu morza i od czasu do czasu odnajdującym gładszą kamyk lub ładniejszą niż zwykle muszlę, podczas gdy wielki ocean prawdy leżał przede mną nieodkryty.” Newton umarł 20 marca 1727, w wieku osiemdziesięciu pięciu lat. Po pogrzebie państwowym został pochowany w Opactwie Westminsterskim, gdzie jego pomnik znajduje się w widocznym miejscu w nawie, a wokół jego stóp znajdują się pomniki innych wielkich brytyjskich naukowców. Według Newtona, jak napisał David Hume, wyspa ta może poszczycić się „wydaniem na świat największego i najrzadszego geniuszu, jaki kiedykolwiek powstał dla ozdoby i nauczania gatunku”. Matematyk Augustus De Morgan, jeden z pierwszych, którzy próbowali zrozumieć charakter Newtona, napisał w 1885 roku: „[Newton] nie miał w sobie środków, z których mógłby wpajać innym wzniosłe i prawdziwe motywy działania. Strach przed człowiekiem był przed jego „tak”. Wszystkie jego błędy można przypisać usposobieniu, które wydaje się być z nim zrodzone”. Niedawno jego biograf Louis Trenchard More (1934) wzmocnił to:

Wyjątkowo nie potrafił nawiązywać przyjaźni. Chorobliwie podejrzliwy i skryty, ulegał zirytowanym wybuchom złości, nawet wobec tych, którzy byli jego najlepszymi przyjaciółmi. Przy takich okazjach zniżał się do godnych pożałowania czynów, które wciągały go w szereg bolesnych sporów, które nękały jego życie, pozbawiały go słusznych owoców jego pracy i zniechęcały jego szczerych wielbicieli. Bogowie obdarzyli go zaraz po urodzeniu niezwykłymi darami, jakich nie otrzymał prawie żaden inny człowiek, ale jakiś zły los rzucił na niego klątwę podejrzliwym i zazdrosnym temperamentem, który zrujnował jego życie. Ta skaza jego krwi nie objawiła się w postaci zwykłej próżności, ale w nadmiernej wrażliwości na jakąkolwiek osobistą krytykę lub refleksję nad swoim osobistym honorem. Pomimo zamiłowania do medytacji i pokoju wolnego od wszelkich rozrywek, wciągało go to w ciągłe kłótnie i sprzeczki; i podczas długiego i znakomitego życia wzniosła nieprzeniknioną barierę między nim a innymi ludźmi. W stosunku do swoich przyjaciół był zawsze letni i stale ich niepokoił, aby go nie obrazili; dla swoich rywali był czasami nieszczery, niesprawiedliwy i okrutny.

ASHA : Filip Hiszpański (1527–1598)

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Nie wiem, czy myślą, że jestem z żelaza, czy z kamienia. Prawda jest taka, że muszą zobaczyć Nieśmiertelnego, jak wszyscy inni. (Filip II)

Pod każdym względem Filip II był jednym z najwybitniejszych ludzi, którzy kiedykolwiek zasiadali na tronie w Europie. Chociaż jego ojciec, megalomański cesarz Habsburgów Karol V, rządził większymi terytoriami, Filip stał się monarchą największego imperium, jakie znała Europa od czasów Mongołów i pierwszego, które okrążyło glob, rozciągając się nie tylko od południowego krańca Chile na Florydę, ale przez Pacyfik na Filipiny. Rządził konfederacją państw, które miały wspólnego suwerena. Królowi pomagały rady i doradcy, z których wielu odznaczało się wybitnymi zdolnościami i skutecznością, ale podobnie jak inni monarchowie absolutni tamtego okresu tylko on miał władzę podejmowania decyzji. Skazany na spędzanie dni na porządkowaniu funkcjonowania rozległej sieci monarchii, był jednym z nielicznych, którzy mieli dostęp do szerszej perspektywy na jej problemy. Najpotężniejszy monarcha chrześcijaństwa był pod wieloma względami katastrofą dla nieszczęsnego kraju, którym rządził przez ponad pół wieku. Do niedawna trudno było uzyskać rzetelną relację z jego panowania. Historycy katoliccy postrzegali go jako przewodniczącego Złotego Wieku, podczas gdy historycy protestanccy przedstawiali go jako fanatycznego katolika, siedzącego jak czarny pająk w swojej surowej celi w Escorialu i niestrudzenie pracującego dzień i noc, aby zmiażdżyć Holendrów i ponownie narzucić katolicyzm w Anglii, nawrócić lub zniszczyć Indian i zmonopolizować całe bogactwo – złoto, srebro, przyprawy – znanego świata. Mówiono, że w tym celu był gotowy uwięzić własne dzieci, mordować przeciwników oraz dręczyć i torturować wszystkich, którzy mu przeszkadzali. Żaden obraz nie jest sprawiedliwy. Jak pokazali niedawni biografowie, Filip był o wiele bardziej złożony i znacznie bardziej ludzki. W przypadku osoby urodzonej prawie pięćset lat temu trudno oczekiwać całkowitej pewności, istnieje jednak przynajmniej możliwość, że cierpiał na jakieś zaburzenie ze spektrum autystycznego, np. zespół Aspergera, co pomogłoby wyjaśnić pewne aspekty. jego osobowości, co w przeciwnym razie mogłoby wydawać się zagadkowe. Gdy Filip został królem, problemy, przed którymi stanął, były tak wielkie, jak jego imperium. Mimo całej swojej mocy nigdy nie miał pełnej kontroli nad wydarzeniami. Nie był w stanie powstrzymać swojego królestwa wciągniętego w wir wojny, długów i rozkładu. Chociaż nienawidził wojny i tęsknił za pokojem, był stale w stanie wojny – nie tylko mniejszych, ale większych wojen. Ogromne terytoria hiszpańskie w Europie były zagrożone z jednej strony przez niewiernych Turków, z drugiej zaś przez heretyckich Flamandów i Anglików; podczas gdy Francja, największy wróg Hiszpanii, była gotowa wykorzystać sytuację, gdy tylko pojawiła się okazja. Nawet sama Hiszpania nigdy nie była posłuszna – regionalne zazdrości i antagonizmy były poparte wielowiekową tradycją. Dumnej hiszpańskiej arystokracji nie dało się łatwo ujarzmić ani monarcha, ani biurokracja. Dalej trudności związane z rządzeniem milionami Indian, utrzymaniem pewnej kontroli nad rywalizacją i zazdrością swoich kolonialnych gubernatorów, a jednocześnie podjęciem energicznej kampanii chrystianizacyjnej, były równie nieskończone, jak i złożone. Filip urodził się 21 maja 1527 r. w hiszpańskim mieście Valladolid jako jedyny syn cesarza Portugalii Karola i Izabeli. Kiedy miał dwa lata, jego ojciec opuścił Hiszpanię, aby dołączyć do jego armii, walcząc wówczas z Francuzami, ale nadal nadzorował życie syna wychowanie na odległość. W swoim melancholijnym usposobieniu książę naśladował matkę; zmarła, gdy miał dwanaście lat, pozostawiając go z dwiema siostrami, Marią i Juaną. Wszystkie dzieci Karola V cieszyły się opinią osobliwie zimnych wobec innych ludzi; woleli być sami. Później każdy spożywał posiłki osobno, nawet mieszkając pod jednym dachem. Mary była bliżej swego brata niż Juana, która słynęła z chłodu. Brak kochającego dzieciństwa nie był niczym niezwykłym dla synów królewskich. Wszystko wskazuje na to, że Philip nie interesował się zbytnio kobietami. Od najmłodszych lat nauczył się ukrywać swoje uczucia i powstrzymywać emocje. Jeśli w ogóle odczuwał silne pożądanie, wydaje się, że trzymał je pod ścisłą kontrolą. Chociaż był czterokrotnie żonaty, nigdy nie czuł się swobodnie w towarzystwie osoby płci przeciwnej. Jego pierwsze trzy małżeństwa zostały zaaranżowane przez ojca, aby realizować swoje cele polityczne. Pierwszy był z jego kuzynką Marią Manuelą, księżniczką Portugalii. W 1543 roku Karol wyjechał do Niemiec, pozostawiając Filipa jako regenta; miał przebywać poza domem przez czternaście lat, ale nadal bardzo interesował się tym, co robi jego dorastający syn, i zachował dla siebie ostateczne prawo do podejmowania decyzji. Interesował się także życiem seksualnym Filipa, oddając synową pod opiekę krewnych, którzy mieli surowe zakazy trzymania jej z dala od księcia „z wyjątkiem czasów, gdy wytrzyma jego życie i zdrowie”, choć ostrzegając syna, aby nie wykorzystywał tego jako wymówki do zadawania się z innymi kobietami. Filipowi powiedziano, żeby pamiętał, że żeni się nie dla czerpania przyjemności z seksu, ale po to, by spłodzić spadkobierców. Jednak w ciągu kilku miesięcy stał się Filipem Hiszpańskim (1527–1598), któremu zarówno ojciec, jak i teściowie zarzucali mu traktowanie Maria chłodno. Pod wpływem tego, co zobaczył w Holandii, w 1548 roku jego ojciec wprowadził na hiszpańskim dworze wyszukany ceremoniał burgundzki. Wkrótce dwór królewski rozrósł się do tego stopnia, że przemieszczanie go podczas podróży króla stało się niepraktyczne. Potrzebna była stała siedziba; Filip wybrał małe miasteczko Madryt zamiast Sewilli czy Toledo ze względu na doskonałe zaopatrzenie w wodę i możliwości rozbudowy. W tym samym roku po raz pierwszy opuścił Hiszpanię. Popłynął do Włoch, a po sześciu miesiącach udał się przez Niemcy, aby dołączyć do ojca w Holandii. Doświadczenie to zrobiło na młodym księciu ogromne wrażenie. W 1545 roku Maria zmarła po urodzeniu syna, nieprzewidywalnego i niekochanego Don Carlosa. Dziewięć lat później Filip ożenił się ponownie. Tym razem Karol wybrał swoją drugą kuzynkę Marię Tudor, która miała wkrótce wstąpić na tron ​​Anglii. Maria była zdecydowanie prokatolicka, a jej panowanie stało się znane z prześladowań protestantów. Filip aprobował to, choć skrupulatnie powstrzymywał się od wtrącania się w jej sprawy. Spędził nieco ponad rok w Anglii, zanim opuścił Marię i wrócił na kontynent, aby dołączyć do ojca, który przygotowywał się do abdykacji na jego rzecz, zanim udał się na emeryturę, aby spędzić ostatnie lata swojego życia na medytacji w klasztorze Yuste. Przekazywał władzę etapami, ale w roku 1556 Filip został władcą wszystkich posiadłości swego ojca. Jednym z jego pierwszych działań było zlecenie szczegółowych badań całego Półwyspu Iberyjskiego. W samej Hiszpanii trzeba było stawić czoła wielu problemom. Przede wszystkim Filip obawiał się możliwości, że herezja może zapanować w Hiszpanii, tak jak to miało miejsce w Holandii. Podstawą jego postawy była nie tylko religijność, ale i konstytucja. Protestantyzm dla Filipa oznaczał rozpad i bunt, katolicyzm oznaczał jedność i porządek. Represyjna władza Inkwizycji, jakkolwiek bezwzględnie stosowana, otrzymała jego bezwarunkowe wsparcie. W porównaniu z resztą Europy, nawet Włochami, Hiszpania była wyjątkowo wolna od herezji, ale kosztem zamknięcia życia intelektualnego kraju. Inkwizycja zarządzała rozległą siecią szpiegów i informatorów. Philip lubił oglądać autos-da-fe, złożony rytuał wydawania wyroków skazujących ofiary przed wydaniem ich władzy cywilnej w celu ukarania, chociaż nigdy nie został, aby obejrzeć wykonywanie wyroków. Kiedy Maria zmarła w 1558 r., trzecie małżeństwo Filipa zostało zaaranżowane, ponownie przez jego ojca, i sformalizowane na początku 1560 r. Jego narzeczona, Elżbieta de Valois, była energiczną czternastolatką, młodszą o dwadzieścia lat. Donoszono, że w pierwszych latach małżeństwa leżała bezsennie w nocy, na próżno mając nadzieję na wizytę króla. Innym razem mówiono, że przychodził do jej pokoju bardzo późno, gdy już zasnęła, a potem znowu się wymykał, czując się cnotliwie, że spełnił swój obowiązek. Po dwóch poronieniach w 1566 r. urodziła córkę Izabelę, a rok później drugą Catalinę Micaelę, jednak kilka tygodni później, będąc w kolejnej ciąży, zachorowała i zmarła pod koniec 1568 r. Hiszpańska rodzina królewska nie była obca niestabilności psychicznej. Szalona babcia Filipa, Juana, przetrzymywana była przez czterdzieści lat w celi bez okien, po tym jak w 1517 r. zmuszona została do abdykacji na rzecz syna. Polityka Habsburgów polegała na zawieraniu sojuszy poprzez małżeństwo, a pula kwalifikujących się członków rodziny królewskiej była dość ograniczona. W wyniku chowu wsobnego nieszczęsny niemowlę Don Carlos mógł naliczyć tylko czterech pradziadków zamiast normalnych ośmiu. W roku 1568 było już oczywiste, że popadał w szaleństwo i zupełnie nie nadawał się na następcę tronu. Filip postanowił uwięzić syna, który w odpowiedzi zagłodził się na śmierć.  Czwartą i ostatnią żoną Filipa była Anna Austriaczka, jednocześnie jego siostrzenica i córka jego kuzynki. Była od niego o dwadzieścia dwa lata młodsza, drobna i elegancka, miała bladą cerę, ciemnoniebieskie oczy i rozwiane włosy. Zakochał się w niej, a ona szybko zapewniła męskiego potomka, Fernando. Tylko z Anną było prawdziwe życie rodzinne. Fernando zmarł w 1577 r., ale w następnym roku Anna urodziła kolejnego syna, przyszłego Filipa III, który okazał się imbecylem. Była już w zaawansowanej ciąży, kiedy zmarła z powodu epidemii grypy. Strata polegała na osobistym naznaczeniu Filipa; nigdy więcej się nie ożenił. Triumfy i katastrofy ostatnich trzydziestu lat panowania Filipa są doniosłymi wydarzeniami historycznymi, ale w dostępnym miejscu nie mogę zrobić nic więcej, jak tylko wspomnieć o kilku z nich, zanim przejdę do omówienia charakteru i złożonej osobowości króla. W 1567 roku Filip podjął brzemienną w skutki decyzję narzucenia swojej woli Flandrii, gdzie uważał protestantów za buntujących się przeciwko niemu. Wysłał księcia Alby, aby się tym zajął, ale kampania represji Alby tylko wzmocniła determinację Flamandów, by zakończyć hiszpańskie panowanie. Gdzie indziej odniósł większy sukces. W 1571 r. wielkie zwycięstwo morskie nad Turkami pod Lepanto było punktem zwrotnym w długiej walce o kontrolę nad Morzem Śródziemnym. W 1580 roku Filip najechał Portugalię w udanej próbie zdobycia tronu portugalskiego wraz z jej rozległymi posiadłościami zamorskimi. Na pewien czas założył swój dwór w Lizbonie i zdaje się, że rozważał nawet uczynienie z tego miasta stolicy całego Półwyspu Iberyjskiego. Wreszcie doszło do katastrofalnej wyprawy mającej na celu inwazję na Anglię, której celem było obalenie królowej Elżbiety I i ponowne narzucenie katolicyzmu w Anglii. W 1588 roku Wielka Armada, wysłana w celu ochrony sił ekspedycyjnych na przeprawie przez kanał La Manche, została pokonana przez Królewską Marynarkę Wojenną i zepchnięta do Morza Północnego, po czym poniosła wiele ofiar, uciekając z powrotem do Hiszpanii na północ od Szkocji. Ta dalsza porażka wprawiła go w głęboką depresję. Styl administracyjny Filipa był wysoce autorytarny. W szczytowej formie posiadał ogromną zdolność przechowywania informacji. Wymagał od swoich ministrów całkowitej prawdomówności i oczekiwano od nich przestrzegania poufności. Często jednak zachowywał informacje dla siebie lub opowiadał im tylko część tego, co wiedział. Dawali mu rady, ale to on podejmował decyzje, nawet w drobnych sprawach, a gdy już to zrobił, trudno było go przekonać, aby jeszcze raz się zastanowił. W ostatnich latach swego życia wykazywał niemal gadzi spokój. Ledwo mrugnął powieką, kiedy po raz pierwszy otrzymał wiadomość o nieszczęściu, które spotkało Wielką Armadę. Dieta Filipa, składająca się głównie z mięsa, pozostała praktycznie taka sama przez całe życie. Uzyskał dyspensę papieską od obowiązku postu, uzasadniając to tym, że zmiana rutyny może zagrozić jego zdrowiu. W drugiej połowie życia bardzo cierpiał na dnę moczanową, która mogła być spowodowana niezdrową dietą, którą stosował. Cierpiał także na marskość wątroby i nawracające gorączki, które mogły być spowodowane malarią. Po sześćdziesiątce jego stan zdrowia stale się pogarszał i ostatecznie został przykuty do wagonu dla inwalidów własnego projektu. Filip był głównym mecenasem sztuki. Sam potrafił grać na skrzypcach i vihueli (rodzaju lutni), zatrudniał także dużą liczbę muzyków dworskich. Kolekcjonował malarstwo flamandzkie, m.in. dzieła Pietera Breughela i Hieronima Boscha, a także zamawiał szereg obrazów u Tycjana. Wolał malarza weneckiego od przebywającego już w Hiszpanii El Greco i próbował namówić Tycjana, aby przyjechał i pracował dla niego. Na portretach Filip jest zazwyczaj przedstawiany ubrany na czarno, jakby w żałobie. Zgromadził wspaniałe kolekcje gobelinów i sreber, a także obrazów. Był świetnym czytelnikiem, posiadającym największą prywatną bibliotekę w świecie zachodnim. Choć sam nie był dobry w arytmetyce, chętnie zachęcał innych do jej studiowania – założył akademię matematyczną w Madrycie i chciał to samo robić w innych hiszpańskich miastach. Przepojona była intensywną ciekawością intelektualną – zaintrygowały go zwierzęta Nowego Świata i założył jeden z pierwszych królewskich ogrodów zoologicznych. Listy ujawniają jego charakterystyczny styl literacki i niezwykłe pismo odręczne, prawie nieczytelne, zapętlone bazgroły, chociaż czasami potrafił pisać całkiem czytelnie. Czytając artykuły poprawiał drobne błędy merytoryczne, składniowe i gramatyczne. Cały jego dzień był nastawiony na rutynowe czynności administracyjne. Po przebudzeniu, zwykle o ósmej rano, przez jakąś godzinę czytał gazety w łóżku. Potem wstał, poszedł do kaplicy i spotykał się z urzędnikami aż do południa. Główne zajęcia dnia zaczynały się po obiedzie i trwały aż do kolacji o 21:00, często później. Królewski biurokrata miał niesamowitą zdolność do radzenia sobie z papierkową robotą. Wyjątkowo skuteczny i praktyczny, zawsze zmagał się z tym, co bezpośrednie i możliwe.  Lubił rekreację, taką jak polowanie i turnieje rycerskie, ale codzienna rutyna pozostawiała niewiele czasu na przyjemności. Kiedy Philip miał dwadzieścia osiem lat, szkocki obserwator podał jego opis:

twarzy, ma szerokie czoło i szare oczy, prosty nos i męską twarz. Od czoła aż do czubka brody jego twarz zmniejsza się; jego tempo jest książęce, a chód jest tak prosty i wyprostowany, że nie traci ani centymetra wzrostu. Filipowi brakowało języka nawet w towarzystwie bliskich osób, a kiedy mówił, mówił tak cicho, że nawet osoby znajdujące się w jego pobliżu ledwo słyszały, co mówił… Zawsze wolał załatwiać sprawy pisemnie. Przez całe życie zawsze wyglądał chorowicie – jasne włosy i blada skóra nadawały mu karnację niemal albinosową. Fascynował się stanem swojego zdrowia i czynił fetysz higieny osobistej. Nie mógł tolerować ani jednego śladu na ścianach i podłogach swoich pokoi. Mówiono, że królewskie spojrzenie jest tak przenikliwe, że aż niepokojące. Miał świadomość, że budzi to niepokój innych, i zazwyczaj unikał patrzenia na składających petycję, aby ich nie zdezorientować. Rezerwa króla była naturalna i nienaruszona. Chociaż w stosunku do kolegów i podwładnych był jednakowo uprzejmy, nigdy nie emanował ciepłem.

Pomimo dwóch zamachów na życie nigdy nie zawracał sobie głowy ochroniarzami i lubił swobodnie przebywać w towarzystwie swoich poddanych, zwykle incognito: kolejną cechą autystyczną jest lekceważenie bezpieczeństwa osobistego. Nigdy nie słynął ze śmiechu, choć zdaje się, że rozbawiały go krasnoludy, bufony i prostaki, charakterystyczne dla hiszpańskiego dworu. Architektura była pasją Philipa. Jego największym osiągnięciem była budowa Escorialu. Kiedy król rezydował w ogromnym pałacu-klasztorze, strofował mnichów, jeśli nieprawidłowo umieścili ozdoby ołtarzowe, wystawili niewłaściwy front ołtarza lub późno otworzyli kościół. Jednak budowa Escorialu była tylko jednym z wielu jego projektów. Filip zajmował się także przebudową innych rezydencji królewskich w stylu flamandzkim. Chciał nadzorować każdy szczegół operacji. Kiedy dowodzący napisał: „Przepraszam, że niepokoję Waszą Wysokość takimi błahymi sprawami”, ten odpowiedział: „Nie przeszkadzają mi, one mnie zachwycają”. Nieustannie przechodził od jednego do drugiego. plac budowy na inny. Jego ruchy były tak regularne i przewidywalne, że ktoś napisał małą książeczkę zatytułowaną Wielkie i godne uwagi podróże króla Filipa, która zaczynała się „od Madrytu do Escorial, od Escorial do Pardo, od Pardo do Aranjuez, od Aranjuez do Madrytu, od Od Madrytu do Escorialu…” Filip lubił żyć stosunkowo prosto i często podczas podróży zostawiał większość swojej świty. Filip był znany jako rozważny król. Podejrzliwość, niedowierzanie i wątpliwości były podstawą jego roztropności, zwłaszcza podejrzliwości. Nie zgodził się, aby za jego życia spisano historię jego panowania i chociaż od tego czasu wiele opublikowano, nasza wiedza o jego osobowości jest dość ograniczona. Mimo to istnieją przesłanki wskazujące, że mógł cierpieć na zaburzenie ze spektrum autyzmu, co rzuciłoby nowe światło na niektóre aspekty jego charakteru. Jego historię medyczną opisali szczegółowo Oliveros de Castro i Subiza Martin (1956). Podkreślają jego samotnicze skłonności, nieprzeniknioną maskę chłodu, nadmiar perfekcjonizmu i sztywność. Dochodzą do wniosku, że ma osobowość autystyczną lub schizotypową, o trudnym do zinterpretowania życiu wewnętrznym.

ASHA : Michał Anioł Buonarroti (1475–1564)

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Nikomu nie powinno wydawać się dziwne, że Michał Anioł kochał samotność, był bowiem głęboko zakochany w swojej sztuce, która zagarnia człowieka ze wszystkimi swoimi myślami wyłącznie dla siebie. (Giorgio Vasari)

Przez większą część długiego życia Michała Anioła w jego włoskiej ojczyźnie panował niepokój. Armie francuska, hiszpańska i niemiecka przychodziły i odchodziły. Papieże, jako władcy świeccy, zawierali sojusze z wielkimi mocarstwami Europy na rzecz lub przeciwko innym wielkim mocarstwom i państwom-miastom, a następnie zrywali te sojusze, aby zawrzeć inne. W Rzymie kolejni papieże zlecali Michałowi Aniołowi ozdobienie freskami Cappella Paolina i Kaplicy Sykstyńskiej; papież z Farnese mianował go głównym architektem Bazyliki św. Piotra i powierzył mu dokończenie pałacu w Farnese. We Florencji Medyceusze zlecili mu wykonanie kaplicy grobowej i zaprojektowanie fasady San Lorenzo. Pod tymi i innymi patronami Michał Anioł poświęcał swój czas i energię najpierw na jeden projekt, potem na drugi; niektóre z nich pozostały niedokończone, inne zaginęły później. Na tle zamieszania Michał Anioł w swoim niemal dziewięćdziesięcioletnim życiu tworzył nieśmiertelne dzieła sztuki. Sławny jako architekt, malarz i poeta, ale przede wszystkim jako rzeźbiarz, Michał Anioł był najwyższym artystą. Miejscem narodzin Michała Anioła było małe toskańskie miasteczko Caprese, niedaleko Arezzo, gdzie jego ojciec był tymczasowo podestą (sędzią). Urodzony 6 marca 1475 roku w drobnej rodzinie szlacheckiej, był drugim z pięciorga dzieci, wszystkie były chłopcami. Jego ojciec, Lodivico di Leonardo Buonarroti Simoni, był człowiekiem niespokojnym, drażliwym, o charakterze szorstkim i nadopiekuńczym. Zgodnie ze zwyczajem, Michał Anioł jako mały chłopiec był wychowywany przez mamkę. Co istotne, była ona zarówno córką jednego kamieniarza, jak i żoną innego. W 1478 roku Buonarrotis powrócili do rodzinnej willi w Settignano na obrzeżach Florencji. Kiedy Ichelangelo miał sześć lat, zmarła jego matka Francesca, a następnie jego ojciec ożenił się ponownie. Dziecko wyrosło na czujnego, wrażliwego, inteligentnego, introspektywnego i porywczego chłopca. Brak uczuć, wynikający z surowości ojca i utraty matki, pogłębił wrodzoną nieśmiałość i rezerwę. Melancholijna i podatna na wpływy natura czyniła go bardzo bezbronnym i sprzyjała nabyciu nawyku cichego radzenia sobie ze swoimi wewnętrznymi zmaganiami. Kiedy miał siedem lat, jego ojciec, uznając jego inteligencję, wysłał go do gimnazjum we Florencji, gdzie zbliżył się do niejakiego Francesco Granacci, który podzielał jego zainteresowanie sztuką. Zafascynowany już rysunkiem chłopiec zaniedbywał obowiązki szkolne, za co był strofowany i niesprawiedliwie bity przez złośliwego ojca, uważającego sztukę za zajęcie poniżej godności rodzinnej. W końcu jego ojciec ustąpił i w wieku czternastu lat oddał syna na termin do pracowni malarza fresków Domenico Ghirlandaio, gdzie pracował już jego przyjaciel Granacci. Michał Anioł szybko zdobył umiejętności artystyczne, które zwykle zdobywał dopiero po długim doświadczeniu. Faktyczny władca Florencji, Lorenzo de’ Medici, zwany Wspaniałym, założył szkołę rzeźb w ogrodzie swojego pałacu na placu San Marco, który był czymś w rodzaju skansenu rzeźb antycznych. Lorenzo szukał młodych mężczyzn, którzy chcieli kształcić się na rzeźbiarzy. Wśród nich był Michał Anioł, którego obietnica była tak wyjątkowa, że zaproszono go do zamieszkania w pałacu Medyceuszy, pełnym antyków i ozdobionym pięknymi obrazami. Tam zetknął się z bywalcem dworskim kręgiem poetów i humanistów. Kolejnym z młodych rzeźbiarzy rezydentem był Pietro Torrigiano, który opisał, jak „chodzili do kościoła Carmine, aby uczyć się rysunku z kaplicy Masaccio”. Według Torrigiano: „Buonarroti miał w zwyczaju przekomarzać się ze wszystkimi, którzy tam rysowali, a pewnego dnia, kiedy mnie drażnił, rozgniewałem się bardziej niż zwykle i zaciskając pięść, uderzyłem go w nos tak, że Poczułem, jak kości i chrząstki zapadają się pod moimi knykciami jak ciastko i ten mój znak będzie nosił ze sobą do grobu.” W rezultacie Torrigiano został wygnany z Florencji. Po śmierci Wawrzyńca Medici w 1492 r. Michelangelowent ponownie zamieszkał z ojcem w rodzinnej willi w Settignano. Następca Lorenza, lekkomyślny i arogancki Piero de’ Medici, często posyłał po młodego człowieka i zlecał mu różne drobne zlecenia; pewnego razu, gdy spadły obfite opady śniegu, Piero namówił go do zrobienia bałwana, który podobno był bardzo piękny. Wkrótce niekompetencja rządu Piera była tak wielka, że Medyceusze zostali wypędzeni z Florencji. Michał Anioł uznał, że warto również wyjechać, więc wycofał się najpierw do Wenecji, a następnie do Bolonii. Pod koniec roku wrócił do Florencji, która stała się już republiką. Następnie przeniósł się do Rzymu, gdzie zabiegał o zamówienia u papieża Aleksandra Borgii i jego kardynałów. Najbardziej znanym z tych dzieł była ekstatyczna Pieta, znajdująca się obecnie w bazylice św. Piotra, która wyrobiła mu reputację jako rzeźbiarza. Michał Anioł, mając jeszcze około dwudziestu lat, wrócił do Florencji w 1501 roku i postanowił umocnić reputację, jaką zyskał w Rzymie. Główną rzeźbą następnych kilku lat był słynny gigantyczny posąg Dawida, ale były też inne ważne dzieła (obecnie zaginione), a jednym z nich był ogromny malowidło ścienne, które nigdy nie zostało ukończone. Następnie Michał Anioł został wezwany z powrotem do Rzymu przez potężnego Juliusza II, który zastąpił na stanowisku papieża Aleksandra Borgii. Juliusz pragnął mieć dla siebie okazały pomnik, który miał się znajdować w Bazylice św. Piotra. Zatwierdził ambitny plan, który stworzył Michał Anioł i rozpoczęto prace nad jego budową; ukończono go jednak tylko częściowo, gdy doszło do słynnej kłótni rzeźbiarza z mecenasem. Później doszło do pogodzenia obu panów, lecz nawet trzydzieści lat później pomnik, po zasadniczych zmianach konstrukcyjnych, nadal był niekompletny. Kolejnym ważnym zleceniem Michała Anioła w Watykanie było wykonanie fresku na suficie Kaplicy Sykstyńskiej – kolosalne przedsięwzięcie, które potwierdziło jego reputację malarza. Kiedy to było już ukończone, wrócił do Florencji, gdzie w kościele Medyceuszy San Lorenzo stworzył nową zakrystię ze słynnymi rzeźbami i przyległą biblioteką. Rozpoczął także prace nad kolejnym projektem wykończenia elewacji kościoła, który nigdy nie został zrealizowany. W ciągu ostatnich trzydziestu lat swojego życia Michał Anioł skoncentrował swoją energię bardziej na tego typu projektach architektonicznych. W samym Rzymie najbardziej godne uwagi były Campidoglio, pałac Farnese i projekt wielkiej kopuły nowej bazyliki św. Piotra. Otrzymał także zlecenie namalowania Sądu Ostatecznego na ścianie za ołtarzem Kaplicy Sykstyńskiej. Nie ma tu miejsca, aby powiedzieć wiele więcej o licznych osiągnięciach Michała Anioła, które w każdym razie są tak dobrze znane, że nie jest to konieczne. W latach czterdziestych XVI wieku popadał w coraz większą depresję i napisał do ojca: „Prowadzę nędzną egzystencję i nie liczę się z życiem ani honorem – to jest z tego świata; Żyję zmęczony zdumiewającą pracą i nękany tysiącami niepokojów. I tak żyję już jakieś piętnaście lat i nie przeżyłem ani godziny szczęścia”. Jego stan zdrowia był w miarę dobry, jeśli nie liczyć dolegliwości fizycznych, takich jak dna moczanowa, kamienie nerkowe i kolka nerkowa. Sugerowano, że mógł cierpieć na wole, które było powszechne w północnych Włoszech z powodu niedoboru jodu w glebie (Bondeson i Bondeson 2003). Latem 1544 r. i w grudniu 1545 r. był poważnie chory. Gdy miał prawie dziewięćdziesiąt lat, dostał powolnej gorączki i zmarł 17 lutego 1564 r. Został pochowany wraz z innymi znanymi florentyńczykami w kościele Santa Croce. Biografia we współczesnym znaczeniu pojawiła się dopiero w epoce oświecenia, ale mamy szczęście, że posiadamy wspomnienia rzekomo autorstwa biografa, przyjaciela i ucznia Michała Anioła, Asciano Condivi. Zostało to włączone przez Giorgio Vasariego do drugiego wydania jego słynnych Żywotów artystów, uzupełniając i poprawiając to, co napisał o Michale Aniołze w pierwszym wydaniu. Condivi szczegółowo opisuje wygląd artysty na starość:

Michał Anioł ma dobrą budowę fizyczną; ciała raczej krętego i kościstego niż mięsistego i tłustego; przede wszystkim zdrowy z natury oraz ze względu na aktywność fizyczną i powściągliwość zarówno w stosunkach płciowych, jak i jedzeniu, chociaż jako dziecko był chorowity. Zawsze ma dobry kolor twarzy; jego wzrost jest następujący: jest raczej niski, szeroki w ramionach, a reszta ciała jest do nich proporcjonalna, choć raczej szczupła niż inaczej. Kształt tej części głowy, widzianej z przodu, jest zaokrąglony w taki sposób, że nad uszami tworzy szóstą część o długości ponad pół okręgu, w związku z czym skronie wystają nieco bardziej niż uszy i uszy więcej niż policzków, a tych więcej niż pozostałych, tak że głowę w stosunku do twarzy można nazwać tylko dużą. Na tym zdjęciu czoło jest kwadratowe, nos nieco spłaszczony, choć nie z natury, gdyż gdy był chłopcem, niejaki Torrigiano de Torrigiani, człowiek zwierzęcy i dumny, omal nie zmiażdżył chrząstki nosa uderzeniem, tak że był zabrany do domu jako zmarły… i dlatego nos Michała Anioła, taki jaki jest, jest proporcjonalny do czoła i reszty twarzy. Wargi są cienkie, ale dolne nieco pełniejsze, tak że patrząc z profilu lekko wystaje. Podbródek dobrze komponuje się z powyższymi partiami. Czoło widziane z profilu prawie wystaje poza nos i wyglądałoby na praktycznie złamane, gdyby nie mały garb pośrodku. Powieki mają niewiele włosów; oczy można raczej nazwać małymi, ale barwnymi i zaznaczonymi żółtymi i niebieskimi plamkami. Uszy są proporcjonalne; włosy są czarne i broda także, z tą różnicą, że w siedemdziesiątym dziewiątym roku życia włosy są obficie posiwiałe; ponadto broda ma długość od czterech do pięciu palców, jest rozwidlona i niezbyt gruba, co widać szczególnie na jego portretach.

Anegdot na temat Michała Anioła jest tak wiele, że nie jest łatwo uzyskać jasny obraz jego osobowości. Wiarygodne biografie, jak np. Rolfa Schotta (1983), pozwalają skorygować hagiografię, jaka narosła wokół tak wielkiego artysty. Michał Anioł regularnie się kłócił; łatwo tracił panowanie nad sobą i rozpamiętywał każdą awanturę. Papież Leon X, który również miał przerażający temperament, opisał go jako niesamowitego, człowieka, którego należy się bać. Michał Anioł pokłócił się ze swoim starszym ojcem, który szukał u niego wsparcia. Według profilu Michała Anioła w wieku czterdziestu lat, sporządzonego przez jednego z jego współczesnych, „w przeciwieństwie do tak wielkiego geniuszu, jego natura była tak szorstka i nieokrzesana, że jego zwyczaje domowe były niewiarygodnie nędzne i pozbawione potomności jakichkolwiek uczniów, którzy mogliby go zastąpić”. Mimo że książęta go namawiali, nigdy nie podjął się nikogo uczyć ani nawet nie pozwolił, aby stali i obserwowali go przy pracy” (Schott 1983). Inny określił go jako niedostępnego. Michał Anioł miał tendencję do zamieniania rywali we wrogów, prawdziwych lub wyimaginowanych, jak to miało miejsce w przypadku malarza Rafaela i architekta Bramantego. Michał Anioł lubił czytać poezję włoską, zwłaszcza dzieła Dantego i Petrarki, sam napisał wiele madrygałów i sonetów. Niektóre z jego poezji odzwierciedlały jego dobrze znane skłonności homoseksualne, ale większość sonetów adresowana jest do owdowiałej Vittorii Colonny, markizy Pescary. Kiedy była w Rzymie, prowadziła dyskusje o sztuce z pokrewnymi duszami w pięknym klasztorze San Silvestro inQuirinale. Michał Anioł brał udział w niektórych z tych dyskusji i mamy relację z wypowiedzi obecnego tam młodego portugalskiego malarza Francisco de Holanda. Cytuje markizę, która mówiła, że ci, którzy znali Michała Anioła, cenili go bardziej niż jego dzieła, natomiast ci, którzy go nie znali, cenili jego najmniejszą cząstkę, czyli jego dzieła. Mówi się, że obdarzył ją taką miłością, że po jej śmierci przez długi czas pozostawał w rozpaczy i jakby oszalał. Bez wątpienia ta relacja jest romantyczną wersją prawdy, ale mówi się, że namiętnie odwzajemniła jego miłość. Na szczęście zachowała się duża część korespondencji Michała Anioła. Część z nich dotyczy różnych projektów, w które był zaangażowany, ale jest też wiele listów do członków rodziny Buanarroti. Adresaty kierowane do użalonego nad sobą ojca, który szukał u niego wsparcia na starość, są często zgryźliwe. Michał Anioł miał czterech braci, z których najstarszy Lionardo został dominikaninem, najmłodszy Sigismondo był prostakiem pracującym w rodzinnym gospodarstwie. Następny najmłodszy, Giovansimone, również wydaje się być naiwny i być może cierpiał na depresję maniakalną. Pozostaje zdolny Buonarroto, jedyny brat, który się ożenił; jeden z jego potomków był znakomitym poetą i dramaturgiem. Poza tym sam Michał Anioł był jedynym członkiem rodziny Buanarroti, który w ogóle wyróżniał się. Vasari został skłoniony do skomentowania kontrastu między talentami Michała Anioła i jego braci:

złożoność dziedziczności nie ma bardziej uderzającej ilustracji niż ta, którą można znaleźć tutaj – siła mózgu, energia nerwowa, siła celu, najwyższej jakości zdolności w kilku kierunkach, którymi natura obdarzyła jednego syna; z całkowitym zaprzeczeniem wszystkich tych cech w przypadku pozostałych synów.

Chociaż Michał Anioł stał się bogaty, prowadził bardzo surowe życie, według Vasariego, który znał go dobrze:

W młodości był tak zajęty pracą, że utrzymywał się jedynie z odrobiny chleba i wina, a to wciąż było swój zwyczaj na starość. Potrzebował niewiele snu; często nie mogąc odpocząć, wstawał w nocy i zabierał się do pracy dłutem. Michał Anioł słusznie pogardzał tymi, którzy go skrzywdzili; ale nigdy nie słynął z tego, że żywił urazę. Wręcz przeciwnie, był człowiekiem bardzo cierpliwym, skromnym w zachowaniu oraz rozważnym i rozsądnym we wszystkim, co mówił. Jego uwagi były zwykle głębokie, ale potrafił też rzucać bystre i dowcipne uprzejmości

Michał Anioł kochał i lubił towarzystwo swoich kolegów rzemieślników, mówi nam Vasari, dla których wyświadczał niezliczone akty dobroci. Niektóre z tych komentarzy są wyraźnie niezgodne z tym, co wiemy z innych źródeł; Vasari pisał głównie, aby zadowolić swoich patronów Medyceuszy i nie należy go uważać za wiarygodne źródło. Trudno się dziwić, że złożona osobowość Michała Anioła wzbudziła zainteresowanie psychoanalityków, począwszy od Zygmunta Freuda, którzy uzupełniają to, czego mogą się dowiedzieć o zewnętrznych faktach z jego życia, o to, co mogą wywnioskować z jego sztuki. Na przykład amerykański psychiatra Robert Liebert napisał wnikliwe studium psychoanalityczne (1983) na temat życia i obrazów Michała Anioła. Tego rodzaju analiza nie znalazła uznania wśród historyków sztuki. Inni psychologowie zwracali uwagę na cechy autystyczne w osobowości Michała Anioła, nie sugerując, że stanowią one wyjaśnienie jego geniuszu. Ostatnio Arshad i Fitzgerald (2004) przedstawiają dowody na to, że artysta cierpiał na zespół Aspergera lub wysokofunkcjonujący autyzm. Dostrzegają kluczowe cechy takich zaburzeń, w tym słabe umiejętności społeczne, powtarzalne zachowania i „egocentryczne zaabsorbowanie nietypowymi i ograniczonymi zainteresowaniami”. Zauważają, że miał obsesję i wykonywał powtarzające się czynności. Jego bardzo trwała pamięć wzrokowa umożliwiła mu wygenerowanie w niezwykle krótkim czasie setek szkiców do fresków Sykstyńskich. Miał także problemy z komunikacją i rozmową. Miał sarkastyczny dowcip, był porywczy i miewał wybuchy złości. Czasami popadał w paranoję, narcyzm i schizoidalność, dodają Arshad i Fitzgerald, był dziwny, pozbawiony afektu i izolowany. Utrata kontroli wywołała u niego wielką frustrację. Nie miał żadnych przyjaciół i nie chciał ich mieć. Arshad i Fitzgerald dochodzą do wniosku, że był zajęty swoją prywatną rzeczywistością. Ponownie pojawiła się ostra reakcja ze strony tych, którzy postrzegają to jako w jakiś sposób szkodliwe dla jego wzniosłych osiągnięć.

ASHA: Wstęp

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

O ile nam wiadomo, autyzm istniał zawsze, w każdym okresie i kulturze. Interesująca jest próba zidentyfikowania znanych osób z przeszłości, które wykazywały pewne cechy autystyczne. Czasami odpowiadają one zaburzeniom ze spektrum autyzmu, takim jak zespół Aspergera, i takie przypadki mogą być omawiane w literaturze fachowej. W niektórych przypadkach eksperci nie są zgodni co do tego, na czym polega lub występowało zaburzenie. Odkładając na bok takie pytania, warto przejrzeć fascynujące historie życia tych niezwykle niezwykłych ludzi, podkreślając wzorce zachowań, które psychologowie uważają za istotne, a które wszyscy uznaliby za niezwykłe. W książce Autyzm: wyjaśnienie tajemnicy Uta Frith (2003) omawia niektóre przypadki historyczne, takie jak XII-wieczny włoski brat Juniper, jeden z pierwotnych naśladowców św. Franciszka z Asyżu. Challis i Dewey (1974) utrzymują, że niektórzy z „błogosławionych głupców” Starej Rosji również mogli być autystyczni. Michael Fitzgerald zaproponował wczesnego angielskiego naukowca Rogera Bacona i kilku innych. Musiało być wiele innych przypadków, ale znalezienie odpowiednich informacji biograficznych nie jest łatwe. Klasyczny typ autyzmu charakteryzuje się niską inteligencją, znacznymi trudnościami w uczeniu się, pamięcią na pamięć, dosłownością i sztywnym naciskiem na identyczność. Autyzm to jednak spektrum zaburzeń rozwoju, z których tylko niektóre są na tyle upośledzające, że uniemożliwiają normalne życie. Wykazano, że cechy psychologiczne, emocjonalne i poznawcze mają podłoże biologiczne, nawet jeśli nie jest to jeszcze dobrze poznane. Zaburzenie ma silne korzenie genetyczne. Co najmniej jedna trzecia rodziców dzieci z zespołem Aspergera będzie miała przynajmniej niektóre powiązane objawy. Zespół Aspergera występuje znacznie częściej niż klasyczny autyzm. Szacuje się, że dotyka około jednej na trzysta lub czterysta osób w populacji ogólnej. Ponad pół miliona osób w Wielkiej Brytanii cierpi na jakiś rodzaj zaburzeń ze spektrum autyzmu, a ponad 200 000 z nich ma zespół Aspergera. Zaburzenia ze spektrum autyzmu występują znacznie częściej u mężczyzn niż u kobiet, chociaż może to wynikać z tego, że kobiety lepiej kompensują niektóre ze swoich bardziej zauważalnych cech, lepiej radzą sobie w relacjach społecznych i rzadziej wykazują wąskie wzorce zainteresowań. Osoby z cechami zespołu Aspergera mogą przeczytać o objawach i typowych cechach i zdać sobie sprawę, że odpowiadają one ich własnym wzorcom zachowania. Małżonkowie mogą zdać sobie sprawę, że ich partner cierpi na tę chorobę; rodziców, że ich dziecko może je mieć. Nauczyciele znajdują przypadki u swoich uczniów nie tylko od czasu do czasu, ale dość często. Chociaż zespół ten jest ogólnie uważany za łagodną formę autyzmu, w żadnym wypadku nie jest on łagodny w swoich skutkach. Mam nadzieję, że ci, którzy na to cierpią, znajdą zachętę, czytając o niektórych niezwykłych ludziach, którzy podzielili się niektórymi swoimi problemami. Zespół ten został po raz pierwszy rozpoznany około osiemdziesiąt lat temu, kiedy Hans Asperger (1944) stwierdził, że niektórzy z jego pacjentów mieli szczególny styl komunikowania się i upośledzenie adaptacji społecznej, w tym brak empatii, nieprawidłowości w spojrzeniu, ubóstwo w ekspresji i gestach, ekscentryczność i brak humoru. Podkreślił także wrażliwość i specyficzne zainteresowania. Niemal w tym samym czasie amerykański psychiatra Leo Kanner (1943) donosił o podobnych obserwacjach. Później schorzenie to zostało formalnie uznane, doprecyzowane i nazwane zespołem Aspergera (lub Aspergerem), choć okazało się, że zarówno Aspergera, jak i Kannera przewidział rosyjski neurolog G.E. Ssucharewy (1926). Przez lata klinicyści i badacze proponowali różne kryteria diagnostyczne, wszystkie dość podobne. Ze względu na ich wspaniałą różnorodność pełna lista nawet najbardziej powszechnych cech zachowania związanych z tym zespołem zajęłaby niezwykle dużo miejsca; Norm Ledgin (2000) sporządził użyteczną listę ponad stu, która w żadnym wypadku nie jest wyczerpująca. Czytelnik znajdzie mnóstwo żywych przykładów w poniższych profilach. Również większość z nich zebrano w Konkluzjach pod sześcioma nagłówkami: upośledzenia społeczne, pochłaniające wszystko wąskie zainteresowania, powtarzające się rutyny, osobliwości mowy i języka, problemy z komunikacją niewerbalną i niezdarność motoryczna. Nie wszystkie wzorce zachowań związane z tym zespołem, w tym te najbardziej uderzające, w naturalny sposób mieszczą się w tych kategoriach, ale większość z nich tak. Mam nadzieję, że w ten sposób czytelnik uzyska lepszy obraz tych wzorców zachowań, niż można uzyskać z ogólnych opisów. Tematyka profili została wybrana częściowo pod kątem różnorodności. Czytelnik niewątpliwie będzie zaznajomiony z głównymi cechami życia większości z nich, jeśli nie wszystkich. Niemniej jednak wydawało się, że najlepiej będzie przedstawić zarys każdego przypadku, niż po prostu omawiać osobowość badanego. Niestety, często brakuje informacji na temat dzieciństwa badanej osoby, które mogą być bardzo istotne. W niektórych przypadkach występuje także tendencja do hagiografii, przez co informacje biograficzne mają wątpliwą wiarygodność. Zespół ten występuje u wszystkich ludzi, ale jak zauważył sam Asperger, wielu z nich wydaje się szczególnie przyciągać do zawodów, w których ważne są zdolności matematyczne, a mniej zdolności społeczne. Pociąga ich matematyka i fizyka, a obecnie informatyka, gdzie zespół ten jest czasami nazywany zespołem lub zaburzeniem Doliny Krzemowej. Nie możemy jednak posuwać się za daleko. Wielu psychiatrów jest sceptycznych. Profili nie należy uważać za studia przypadków. Jak stwierdził znany neurolog Oliver Sacks (2001): „patologizowanie geniuszu i diagnozowanie postaci historycznych stało się naszą obsesją”. „Wydaje mi się niezwykle mało prawdopodobne” – kontynuuje – „aby Wittgenstein czy Einstein byli w znacznym stopniu autystyczni w porównaniu z Cavendishem, który wykazywał niemal całkowite niezrozumienie powszechnych ludzkich zachowań, relacji społecznych i stanów umysłu.” Ratey i Johnson (1997). ) wprowadzili termin „zespół cienia” na określenie przypadków, w których u poszczególnych osób występują jedynie niektóre cechy zespołu Aspergera, podczas gdy ekonomista Thomas Sowell przeprowadził specjalne badanie (2001) na temat bardzo bystrych dzieci, które późno mówiły, w tym pianistów Clary Schumann i Artura Rubinstein, a także fizycy Richard Feynman i Alfred Einstein. Zaburzenie to wpływa na różnych ludzi na różne sposoby: w każdym przypadku będą mocne i słabe strony. Do mocnych stron należy zdolność myślenia w nietypowy i często wzbogacający sposób oraz koncentracja przez długi czas na jednej czynności. Osoby z zespołem Aspergera są zazwyczaj w stanie skupić całą uwagę na zadaniu i wytrwać przy nim znacznie dłużej niż do momentu, w którym inne osoby by się poddały. Ze względu na swój deficyt społeczny zwykle odnoszą największe sukcesy w obszarach, które nie wymagają wysokiego stopnia zrozumienia społecznego. Do słabych stron zalicza się trudności w rozumieniu i stosowaniu komunikacji werbalnej i niewerbalnej, trudności w elastycznym myśleniu i zachowaniu, a także trudności w rozumieniu świata społecznego. Osoby z zespołem Aspergera często doświadczają ogromnego uczucia ulgi, gdy odkrywają, że nie są same, że są inni, którzy również czują, że „przybyli na niewłaściwą planetę”. Niektóre objawy można złagodzić, ale nie ma na nie „leczenia”; jednak niektórzy chorzy twierdzą, że ogólnie są z tego zadowoleni (na przykład istnieje grupa e-mailowa o nazwie AS-i-dumna-z tego). W codziennym życiu mogą czuć się nieszczęśliwi i przygnębieni, ale istnieje rekompensata. Psychologia większości moich pacjentów była rozpatrywana przez co najmniej jednego specjalistę na podstawie dostępnych informacji i takie opinie ekspertów są przytaczane, choć nie zawsze są ze sobą zgodne. Jednakże laik czytelnik nie musi się zbytnio przejmować różnicami pomiędzy różnymi zaburzeniami ze spektrum autystycznego. Na przykład psychiatrzy odróżniliby zespół Aspergera od innego schorzenia, zwanego autyzmem wysokofunkcjonującym, ale różnica nie jest jednoznaczna. Większość osób z zespołem Aspergera ma silną potrzebę przebywania z innymi i bycia częścią społeczeństwa, podczas gdy osoby z wysokofunkcjonującym autyzmem często są bardziej zadowolone z bycia samotnikami, żyjącymi w „swoim własnym świecie”. Wielu osobom z tym zespołem nie udaje się odnieść sukcesu, ponieważ uniemożliwia im to frustracja i nieszczęście związane z byciem „innym”. Osoby z autyzmem wysokofunkcjonującym mogą jednak nie doświadczać tej frustracji i nieszczęścia. Kiedy spojrzymy wstecz w przeszłość, oczywiście bardzo trudno będzie mieć co do tego pewność, dlatego nie próbowałem dokonywać rozróżnienia. Wszystkie tematy zawarte w tej książce z wyjątkiem trzech pochodzą ze sztuki i nauki, ale przykłady można znaleźć w wielu innych dziedzinach życia. Inne ilustracje można znaleźć w fikcji, na przykład we wczesnej powieści Władimira Nabokowa Obrona Łużyna (1994), która opowiada o cudownym szachowym geniuszu. Powieści Ciekawy przypadek psa nocną porą Marka Haddona (2003) i Haze Kathy Hoopmann (2003) dostarczają cennych informacji na temat życia osób dotkniętych tą chorobą. Powstały także filmy takie jak Rainman i programy telewizyjne, które pomogły podnieść poziom zrozumienia tego zaburzenia wśród społeczeństwa. Istnieje wiele doskonałych książek na temat tego zespołu, niektóre napisane przez osoby, które na to cierpią lub są blisko kogoś, kto ma tę chorobę, inne autorstwa profesjonalistów zajmujących się tą chorobą. Informacje dostępne dla każdego z moich tematów nieuchronnie pozostawiają niektóre pytania bez odpowiedzi. Może wydawać się zaskakujące, że biografowie nie zaprzątają sobie głowy pytaniem, czy dana osoba może cierpieć na zespół Aspergera, mimo że autyzm został klinicznie rozpoznany dopiero całkiem niedawno. Biograf może opisać wiele wzorców zachowań jako osobliwość danej osoby, a nie jako cechę stanu, który dotyka miliony ludzi na całym świecie. U niektórych osób z zespołem Aspergera również rozwija się depresja maniakalna, co między innymi u Isaaca Newtona i Vincenta van Gogha wydaje się być dobrze ugruntowane. Przekonanie, że istnieje ścisły związek między kreatywnością a depresją maniakalną, ma długą historię. W książce Touched with Fire Kay Redfield Jamison (1993) omawia tę zależność, podobnie jak Herschman i Lieb (1998) w swojej książce Depresja maniakalna i kreatywność, podając wiele przykładów niezwykłych ludzi dotkniętych tym zaburzeniem. Fitzgerald uważa, że łagodne formy autyzmu sprzyjają także kreatywności i w swojej książce Autyzm a kreatywność (2004) omawia szereg interesujących przypadków, w tym indyjskiego matematyka Ramanujana, austriackiego filozofa Ludwiga Wittgensteina, irlandzkiego męża stanu Eamonna de Valery i brytyjski polityk Sir Keith Joseph, z którego dwaj pierwsi również są tutaj profilowani.

ABA : Implikacje i przyszłe kierunki

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Ogólnie rzecz biorąc, badanie sugeruje, że PT jest wykonalną i skuteczną metodą interwencji dla dzieci z ASD w różnym wieku i na różnym poziomie funkcjonowania . Wielu rodziców chce się uczyć i angażować w rozwój swoich dzieci, a ponieważ takie podejście jest opłacalne i zwiększa liczbę godzin nauczania, wiele programów obejmuje obecnie komponent PT . Badania nad PT prowadzone w ramach programów PT dotyczących innych zaburzeń dziecięcych, takich jak destrukcyjne zaburzenia zachowania i problemy z zachowaniem, podkreślają kluczowe przyszłe kierunki badań nad PT z ASD . Na przykład potrzebne są dalsze badania, aby poznać współczynniki rezygnacji w programach terapii czasowej i lepiej zrozumieć, w jaki sposób służyć rodzinom, które mogą odnieść korzyści z tych modeli. Ponadto potrzebne są dalsze badania dotyczące wpływu czynników rodzicielskich (zwłaszcza depresji i stresu) na wdrożenie i wynik interwencji PT oraz wpływu interwencji PT na czynniki rodzicielskie. Co więcej, potrzeba więcej informacji, aby systematycznie dostosowywać treść i format PT do indywidualnych potrzeb dziecka i rodziny. Na uwagę zasługuje specyficzny sposób włączania i uczestniczenia rodziców w procesie interwencji, a także indywidualizowanie treści kształcenia rodziców tak, aby były wrażliwe na różne potrzeby i okoliczności rodziny. Nie wszyscy rodzice mogą robić postępy lub uczyć się dzięki tradycyjnym programom edukacji behawioralnej dla rodziców , a niektórzy rodzice mogą potrzebować dodatkowej pomocy lub wsparcia, aby skuteczniej interweniować wobec swoich dzieci . Czynniki takie jak niezgoda małżeńska, depresja rodziców, poważne problemy z zachowaniem dziecka, nieodpowiednie wsparcie społeczne mogą utrudniać rodzinom korzystanie z tradycyjnego szkolenia rodziców . Dlatego badacze muszą w dalszym ciągu badać konkretne strategie i elementy programu (np. dyrektywne i niedyrektywne), które można włączyć do procesu szkolenia rodziców, co może być bardziej skuteczne w przypadku rodzin, które nie zareagowały na tradycyjne podejścia do edukacji rodziców. Przyszłe badania skupiające się na tym, jak najlepiej zintegrować konkretne procedury behawioralne, kładąc jednocześnie nacisk na władzę rodziców i wsparcie rodziny, będą szczególnie istotne dla rodziców dzieci autystycznych. W obszarze praktyki środowiskowej potrzebne są dodatkowe badania, aby określić, w jaki sposób najskuteczniej wdrażać oparte na badaniach interwencje PT w placówkach „zwykłej opieki”, np. w jaki sposób najskuteczniej szkolić świadczeniodawców działających na poziomie społeczności lokalnych i jak docierać do rodzin, które mogą być mniej zmotywowani niż ci, którzy uczestniczą w uniwersyteckich badaniach interwencyjnych.

ABA : Aktualne praktyki szkoleniowe dla rodziców w środowiskach społecznościowych

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Jest oczywiste, że w warunkach laboratoryjnych opracowano kilka opartych na badaniach metod nauczania rodziców, jak ułatwiać rozwój ich dzieciom autystycznym. Chociaż wiedza na temat skuteczności terapii dzieci z ASD prowadzonych w kontrolowanych warunkach rośnie w szybkim tempie, skuteczność i możliwość przenoszenia tych terapii do różnych populacji i środowisk są mniej jasne . Chociaż ostatnio duży nacisk położono na wdrażanie interwencji opartych na badaniach w rzeczywistych warunkach, w niewielu badaniach sprawdzano, czy systemy usług korzystają z tych metod leczenia. Stahmer, Collings i Palinkas (2005) zbadali samoopisy świadczeniodawców dotyczące stosowania w społecznościach zarówno interwencji opartych na dowodach, jak i niepopartych na dowodach. Ze sprawozdań usługodawców wynika, że zarówno techniki oparte na dowodach, jak i te nieoparte na dowodach są często łączone i/lub modyfikowane w oparciu o cechy dziecka, osobiste preferencje i czynniki zewnętrzne (np. prośby rodziców, dostępność szkoleń, zasoby finansowe). Ponadto w większości przypadków interwencje nie zostały przetestowane na populacjach objętych programami wspólnotowymi. Różnorodność populacji obsługiwanych w społecznościach wydaje się wyraźnie kontrastować z populacjami dzieci badanymi w ramach tradycyjnych badań klinicznych (Shirk, 2001). Aby zrozumieć skuteczność interwencji opartych na badaniach w środowiskach społecznych, wydaje się, że istnieje potrzeba zbadania bardziej zróżnicowanych dzieci i rodzin, w tym szerszych profili diagnostycznych, większych przedziałów wiekowych oraz różnorodności rasowej/etnicznej. W szczególności, biorąc pod uwagę różnorodne i złożone potrzeby dzieci objętych programami społecznościowymi oraz możliwe bariery w stosowaniu interwencji opartych na badaniach w społecznościach, pojawiają się istotne pytania dotyczące stopnia, w jakim świadczeniodawcy próbują wdrożyć te interwencje oraz czy dzieci i rodziny wykażą się ten sam poziom pozytywnych wyników, co w warunkach badawczych. Trwają wysiłki mające na celu zbadanie wykonalności przeniesienia opartych na badaniach i realizowanych na uniwersytetach podejść interwencyjnych do środowisk społecznych, które dostarczą kluczowych informacji na temat rodzajów systemów realizacji i sposobów nauczania wymaganych do skutecznego rozpowszechniania . Istnieją badania sugerujące, że rodzice otrzymują jakąś formę edukacji lub szkolenia w ramach programów interwencyjnych dla swoich dzieci. Kilku badaczy przeprowadziło ankiety wśród rodzin dzieci autystycznych pod kątem korzystania z usług na terenie całego hrabstwa . Aż 50% rodzin (zakres = 36–50) wskazało, że szkolenie, edukacja lub wsparcie rodziców stanowiło część ich programu. W ankiecie przeprowadzonej wśród 80 placówek wczesnej interwencji (nauczycieli i organizatorów programów części C) w Południowej Kalifornii, dotyczącej świadczenia usług, 96% praktyków zgłosiło aktywne zaangażowanie rodziców w programy interwencyjne . Dostawcy programów dla małych dzieci znacznie częściej zapewniali edukację rodzicom (100%) niż dostawcy programów przedszkolnych (78%). Dziewięćdziesiąt procent dostawców usług domowych wskazało, że podczas wizyt domowych pracowali zarówno z rodzicem, jak i dzieckiem. Jednak głębokość i jakość wykorzystania zaangażowania rodziców pozostaje kluczową kwestią. Na przykład dla wielu rodzin zaangażowaniem tym była obserwacja programu dziecka (34%). Tylko 39% rodziców otrzymało możliwość ćwiczenia technik z informacją zwrotną. Wygląda więc na to, że programy próbują wykorzystywać PT, ale nie jest jasne, czy uczą rodziców strategii interwencyjnych opartych na badaniach. Ważne jest również zbadanie programów społecznościowych, które wykorzystują interwencje oparte na badaniach, aby sprawdzić ich skuteczność w tych warunkach. Wiele opartych na badaniach programów szkoleniowych dla rodziców, choć skutecznych, jest również czasochłonnych i kosztownych, a niektórzy rodzice w dalszym ciągu mają trudności z nauką i wdrażaniem tych technik . W systemie usług programy edukacyjne dla rodziców rzadko są objęte ubezpieczeniem. W południowej Kalifornii Regionalne Centrum Osób Niepełnosprawnych Rozwojowo w San Diego (system usług dla osób z niepełnosprawnością rozwojową) finansuje pewne zajęcia PT, jednak są one zazwyczaj krótkie (np. łącznie 12–15 godzin). Przeprowadzono badania dotyczące konkretnego programu społeczności południowej Kalifornii, oferującego skrócony program edukacji rodziców z wykorzystaniem interwencji opartej na badaniach, szkolenia Pivotal Response Training (opisanego powyżej). Program ten składa się z 12 tygodni indywidualnego, manualnego szkolenia dla rodzica, które obejmuje PRT i ogólne strategie behawioralne. Rodzice przeglądają materiały do przeczytania, obserwują wyszkolonego terapeutę pracującego z ich dzieckiem i otrzymują bezpośrednią informację zwrotną na temat ich interakcji z dzieckiem. Przeprowadzono wstępną ocenę skuteczności tej interwencji PRT w zakresie edukacji rodziców opartej na społeczności lokalnej oraz tego, czy określone zmienne dotyczące dziecka są powiązane z jej skutecznością . W badaniu wzięło udział sto pięćdziesiąt osiem rodzin z dziećmi z ASD. Dzieci były zróżnicowane pod względem wieku, płci i rasy/pochodzenia etnicznego. Wyniki wykazały, że u wszystkich dzieci wykazano znaczną poprawę w zakresie funkcjonowania adaptacyjnego, jako że całkowita próba dzieci znacznie poprawiła się od okresu przed interwencją do interwencji w zakresie środków komunikacji, umiejętności życia codziennego, socjalizacji, umiejętności motorycznych i zachowania adaptacyjnego. Domeny złożone Skali Zachowania Adaptacyjnego Vinelanda . Jednakże u młodszych dzieci (w wieku 3 lat i młodszych) wykazano najmniejsze upośledzenie w momencie przyjmowania leku i największą poprawę po interwencji. Pozytywny efekt PRT PT pozostał jedynie w przypadku rodzin latynoskich (35% próby). To jest jednego z pierwszych zakrojonych na szeroką skalę badania społeczne dotyczące PRT, które obejmowały zróżnicowaną próbę. W tym konkretnym badaniu nie uwzględniono miary wierności wdrożenia, co ogranicza nasze zrozumienie związku pomiędzy prawidłowym wdrożeniem a postępem dziecka. Jednakże w przypadku części rodzin objętych programem przeprowadzono ocenę integralności leczenia (patrz poniżej). Rodzice zapisani do programów PT często zgłaszają, że brakuje im możliwości uzyskania wsparcia społecznego społecznościach oraz że dodatkowe wsparcie zmniejszy stres i zwiększy ich zdolność do skupienia się na technikach nauczania . Dlatego w ramach quasi-eksperymentu Stahmer i Gist (2001) porównali dwie grupy rodziców dzieci w wieku 2–5 lat, u których niedawno zdiagnozowano ASD. Pierwsza grupa (n = 11) otrzymała 12-tygodniowy program szkoleniowy dla rodziców, jak opisano powyżej. W grupie porównawczej (n = 11) rodzice uczestniczyli także w grupie wsparcia dla rodziców. Dla połowy rodziców grupa wsparcia i informacji dla rodziców oferowana w powiązaniu z programem edukacji rodziców. Grupa informacyjna/wsparcia dla rodziców w ogóle nie omawiała technik PT. Cel tego badania był dwojaki: (a) ocena skuteczności przyspieszonego programu edukacji rodziców oraz (b) zbadanie skutków zapewniania rodzicom uczestniczącym w programie edukacji rodziców wsparcia i informacji związanych z konkretnym zaburzeniem. Oceniano zarówno mistrzostwo techniki (wierność wykonania), jak i poprawę wyników dziecka. Wyniki wykazały, że rodzice, którzy uczestniczyli w rodzicielskiej grupie informacyjno-wspierającej, istotnie częściej spełniali kryteria wdrożeniowe niż rodzice, którzy nie uczestniczyli w grupie wsparcia. Co więcej, zakres poziomów opanowania umiejętności, zdefiniowanych jako właściwe wykorzystanie wszystkich strategii PRT w 75% ocenianych przedziałów, był znacznie większy u poszczególnych rodziców, którzy nie uczestniczyli w grupie wsparcia dla rodziców, niż u rodziców, którzy uczestniczyli. W rzeczywistości z 11 rodzin, które uczestniczyły w grupie wsparcia informacyjnego dla rodziców, tylko 3 nie spełniły kryteriów (M = 75, zakres = 68–86).  To zupełnie inna sytuacja niż w grupie kontrolnej, w której siedmiu rodziców nie osiągnęło kryteriów mistrzostwa umiejętności (M = 60, zakres = 29–78). Większość rodziców w obu grupach poprawiła swoje wykorzystanie technik, przy czym tylko dwóch rodziców (z 22 wykształconych) stosowało techniki PRT w mniej niż 50% interwałów. Lepsze wyniki osiągały dzieci rodziców, którzy wykazali się większym opanowaniem technik. Dzieci te zwiększyły poziom używania języka znacznie bardziej niż grupa dzieci, których rodzice nie spełniali kryteriów kryteriów stosowania technik, mimo że ich średnie użycie języka było takie samo przed szkoleniem. Dane te dostarczają pewnego wsparcia dla stosowania PRT jako protokołu edukacji rodziców w społecznościach, nawet jeśli program jest przyspieszony. Chociaż badania te mają ograniczenia, ponieważ oba miały charakter quasi-eksperymentalny, jasne jest, że dzieci mogą się poprawić, a rodzice mogą nauczyć się tych technik w programach społecznościowych. Ponadto może się zdarzyć, że funkcjonowanie rodziny pośredniczy w wynikach dziecka, szczególnie w programach edukacyjnych rodziców. Wskazuje również, że przy przenoszeniu programów opartych na badaniach do środowiska usługowego należy wprowadzić niezbędne modyfikacje, aby zapewnić skuteczność programu. Skrócenie sesji miało wyraźny wpływ na wierność wdrażania programu w przypadku tych rodziców, co zostało poprawione poprzez dodanie grupy wsparcia informacyjnego dla rodziców. Ten typ adaptacji nie był widoczny w trakcie prac PRT w środowisku badawczym. Jeżeli programy edukacji rodziców wymagają aż tak dużego dostosowania, aby przenieść je do systemu usług z przeszkolonym badaczem wdrażającym/nadzorującym interwencję, dostosowania niezbędne do przełożenia programów badawczych w zakresie wczesnej interwencji na większe systemy usług mogą być jeszcze większe. Badanie tych adaptacji może pomóc naukowcom w dostosowaniu ich linii badań i rozwoju programów, aby były lepiej dostosowane do środowisk systemów usług.

ABA : Implikacje

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Wyniki tego badania dostarczają wstępnych dowodów na to, że rodzice dzieci z ASD są szkoleni w zakresie wdrażania procedur motywacyjnych PRT do nauczania komunikacji społecznej w formie warsztatów grupowych. Szkolenie rodziców w formie warsztatów grupowych ma ważne implikacje dla PT, a także dla rozpowszechniania praktyk opartych na dowodach wśród rodzin z dziećmi z ASD. Po pierwsze, większość badań nad PT z zakresu ASD, a w szczególności te, które uczyły rodziców wdrażania PRT, ograniczała się do szkolenia jednej diady rodzic–dziecko na raz. Chociaż w bieżącym badaniu nie porównano bezpośrednio szkolenia w zakresie diady samotnych rodziców i dzieci z grupowym szkoleniem rodziców, dane wskazują, że szkolenie rodziców w grupach liczących od siedmiu do dziesięciu osób było rzeczywiście skuteczne. Oznacza to, że rodzice nie tylko byli w stanie nauczyć się prawidłowego wdrażania procedur interwencyjnych, ale także byli w stanie to robić z wystarczającą intensywnością, aby wywołać zmiany u swoich dzieci w dość krótkim czasie (cztery dni), chociaż potrzebne są dodatkowe badania w celu zbadania wpływ długoterminowy. Odkrycia te są spójne z obszerną literaturą na temat grupowej terapii PT dla rodzin z innymi niepełnosprawnościami i sugerują, że grupowa PT może być skutecznym sposobem na zaspokojenie rosnącego zapotrzebowania na interwencję opartą na dowodach dla rodzin z dziećmi z ASD. Drugą konsekwencją tego badania jest to, że grupowe warsztaty PT mogą być skutecznym mechanizmem świadczenia interwencji rodzinom mieszkającym na obszarach wiejskich lub odległych, w których mieszkało wiele rodzin objętych bieżącym badaniem. Rodziny te stoją przed jeszcze większym wyzwaniem, jakim jest znalezienie usługodawców posiadających wystarczające przeszkolenie w zakresie interwencji autystycznych ). Zatem grupowe warsztaty PT mogą służyć jako opłacalna forma zapewnienia leczenia rodzinom, które mieszkają geograficznie daleko od ośrodka interwencyjnego. Wreszcie można by opracować podobne warsztaty grupowe z udziałem zespołu usługodawców i rodziców, aby zapewnić koordynację opieki między świadczeniodawcami oraz ciągłe, kompleksowe wsparcie dla rodzin. Na przykład model ten został zaadaptowany do celów szkolenia zespołów dostawców interwencji i rodziców w zakresie rozpowszechniania i wdrażania PRT w całej prowincji w Nowej Szkocji w Kanadzie. W zespołowym modelu warsztatów grupowych, w którym biorą udział rodzice i profesjonaliści, specjaliści mogą zostać przeszkoleni, aby wspierać rodziny uczestniczące w warsztatach, a także dodatkowe rodziny, w ten sposób w dalszym stopniu rozwiązując problem niedoboru przeszkolonych świadczeniodawców i rosnącej liczby rodzin potrzebujących lub usług .

ABA : Wyniki

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Analizy wykazały istotne różnice pomiędzy  grupą leczoną i grupą kontrolną w zakresie czterech zależnych wskaźników po teście: wierności we wdrażaniu procedur motywacyjnych PRT, pozytywnego afektu rodziców, reakcji dziecka na możliwości językowe oraz funkcjonalnych wypowiedzi werbalnych wytwarzanych przez dziecko.

ABA : Grupowe warsztaty edukacyjne dla rodziców

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Warsztaty przeprowadzono w dwóch Kalifornijskich Centrach Regionalnych. W każdym warsztacie uczestniczyło od siedmiu do dziesięciu głównych opiekunów i trwało 5 godzin dziennie przez cztery kolejne dni (łącznie 20 godzin). Pierwszy z czterech dni obejmował instrukcje dydaktyczne, modelowanie wideo procedur motywacyjnych PRT, odgrywanie ról z zabawkami w celu przećwiczenia stosowania technik oraz pytania i dyskusję. Pod koniec pierwszego dnia warsztatów każdy rodzic został poinstruowany, aby wrócił do domu i nagrał z dzieckiem na wideo realizację PRT przez 15 minut. Kolejne pytania i dyskusja na temat drugiego W dniu warsztatów każdy z rodziców pokazał swoją taśmę wideo i otrzymał od prowadzącego warsztaty indywidualną informację zwrotną na temat wdrożenia procedur PRT (a także od pozostałych rodziców). Pod koniec drugiego dnia każdy rodzic został ponownie poinstruowany, aby nagrać taśmę wideo przedstawiającą PRT, ale z informacją zwrotną przedstawioną podczas warsztatów. Trzeci i czwarty dzień warsztatów przebiegał identycznie jak dzień drugi; w ten sposób każdy rodzic otrzymał informację zwrotną na temat wdrożenia procedur – i obserwował informacje zwrotne przekazywane każdemu drugiemu rodzicowi – przez trzy kolejne dni. Po ostatnim dniu warsztatów rodziców poproszono o nagranie taśmy wideo po interwencji zgodnie z tymi samymi standardowymi instrukcjami, które otrzymali w przypadku sondy przedinterwencyjnej: 15 minut angażowania dzieci w typowe interakcje zabawowe, próbując wydobyć jak najwięcej języka jak to możliwe. Nagrania wideo po interwencji posłużyły do oceny rzetelności rodziców w realizacji procedur PRT oraz oceny postępów dzieci.

ABA : Rodziny Uczestników

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

W badaniu wzięły udział trzydzieści dwie rodziny zamieszkałe głównie na obszarach wiejskich/odległych. Do udziału w badaniu kwalifikowali się główni opiekunowie, jeśli ich dziecko miało zdiagnozowane ASD w wieku od 2 do 8 lat i nie było wcześniej przeszkolone w zakresie PRT. Zebrano przedinterwencyjne nagrania wideo, na których widać było, jak rodzice wchodzą w interakcje z dziećmi, próbując wydobyć język, i oceniano je pod kątem wierności wdrożenia procedur motywacyjnych PRT. Główni opiekunowie zostali dobrani pod względem wierności wyników wdrożeniowych, a następnie losowo przydzieleni do warunków kontrolnych leczenia lub listy oczekujących.W badaniu wzięły udział trzydzieści dwie rodziny zamieszkałe głównie na obszarach wiejskich/odległych. Do udziału w badaniu kwalifikowali się główni opiekunowie, jeśli ich dziecko miało zdiagnozowane ASD w wieku od 2 do 8 lat i nie było wcześniej przeszkolone w zakresie PRT. Zebrano przedinterwencyjne nagrania wideo, na których widać było, jak rodzice wchodzą w interakcje z dziećmi, próbując wydobyć język, i oceniano je pod kątem wierności wdrożenia procedur motywacyjnych PRT. Główni opiekunowie zostali dobrani pod względem wierności wyników wdrożeniowych, a następnie losowo przydzieleni do warunków kontrolnych leczenia lub listy oczekujących.