WYJAŚNIENIE PIEKŁA, HADESA, TABTAKTJS, INFEBNUS, GEHENNY I TOPHET
Słowo piekło jest dopełniaczem od anglosaskiego słowa dziura i było używane w odniesieniu do wyimaginowanego przyszłego domu niegodziwców, jako znajdującego się w dziurze gdzieś w ziemi, być może "Symmes′hole". Słowo Tartarus pochodzi z języka tatarskiego i po raz pierwszy zostało użyte w odniesieniu do wyimaginowanej otchłani, która miała znajdować się w Niepodległym Tartaru i była wymyśloną siedzibą niegodziwców po śmierci. Uważano, że jest to "strasznie zimne miejsce, a Hezjod mówi o nim jako o "głębokim ciemnym miejscu". Słowo infernus oznacza gorsze, pod, "poniżej" i było używane do określenia ognistego świata "pod lub pod ziemią". Stąd nadchodzi piekielny.
Gehenna, używana w języku greckim dwanaście razy i zawsze tłumaczona jako Piekło, pochodzi od dwóch greckich słów ge lub gen, "ziemia" i Hinnom, nazwa miejsca, w którym "Święty Lud Pana" miał zwyczaj składania ofiar gołębie, gołębie itp., a czasem własne dzieci. Oznacza to po prostu "ziemię", a raczej "Dolinę Hinnoma". Tophet pochodzi od Toph, "bęben" (zob. Jr 7:31), bity podczas składania ofiar z dzieci (przez wybrany lud Pana", jak już powiedzieliśmy), aby zagłuszyć ich krzyki i krzyki. Został później wykorzystany do wyznaczenia składu zwłok martwych zwierząt i innych nieczystości. I z tych okoliczności zaczęło reprezentować wyimaginowane miejsce kary i męki bezbożnych. Słowo Hades zostało wyjaśnione wcześniej.
DOKTRYNA PRZYSZŁEJ KARY NA POGAŃSKIE I KAPŁAŃSKIE POCHODZENIE, WYMYŚLONA PRZEZ KAPŁANÓW POGAŃSKICH
Koncepcja przyszłej kary, a raczej myśl o wykorzystaniu jej do praktycznego urzeczywistnienia sposobu wpływania na czyny i postępowanie ludzi, wydaje się być po raz pierwszy sugerowana odprawiającym kapłanom starożytnego Egiptu przez szczególne okoliczności towarzyszące ich sposobowi pochówku. śmierć. "Powiadają nam, że pewien cmentarz należący do jednego z głównych miast Egiptu, położony w znacznej odległości od miasta, wymagał przekroczenia rzeki Styks, aby do niego dotrzeć; a zanim można go było przekroczyć, przewoźnik (Charon) musiał być usatysfakcjonowany uiszczeniem swojego honorarium, ale w wielu przypadkach pozostali przy życiu krewni byli zbyt biedni, aby je podnieść, i składka musiała być zapłacona przez społeczeństwo, a jeśli nie została wniesiona, ciało zmarłego było wrzucona do rowu na pożarcie przez psy i robactwo lub wrzucona do rzeki Acheron, co oznacza piekło przynajmniej tak interpretują i tłumaczą chrześcijańscy pisarze. ich wady, zostały wyłączone (tak uczono rzesze) z powszechnych pogrzebów zmarłych i łask Nieba, a raczej jego Najwyższego Władcy Jowisza, podczas gdy sprawiedliwi, jeśli biedni, zawsze byli uhonorowani godnym pochówkiem na publiczny koszt Aby zdecydować, czy zmarły miał wiodąc życie wystarczająco cnotliwe, by zasłużyć na honorowy pogrzeb, wybierano ludzi, zwanych "episkopy", od greckiego epi (nad) i skopeo, aby widzieć lub patrzeć, a zatem dosłownie oznacza widzieć nad lub nadzorować. I w ten sposób powstał termin i sakradotal episkopatu, który obecnie znajduje się w Kościołach Metodystycznych i innych. Aby pomieścić ustanowiony zakon kapłański, wzniesiono wieże lub budynki, które obecnie znane są jako świątynie i kościoły. I to datuje powstanie kapłaństwa i pełniących przez nie tabernakulów lub gmachów świątyń i kościołów. Jak tutaj sugerowano, ci Episkopy lub kapłani zostali obdarzeni przywilejem decydowania, kto ze swojego dopuszczalnego postępowania przez życie zasługiwał na godne posłanie do grobu, kiedy to zachowanie było mierzone i dostosowane do normy, którą sami kapłani ustanowił. A widząc, że ta moralna dyskryminacja w odniesieniu do wyboru poddanych do godnego pochówku wywarła potężny wpływ na moralność i postępowanie ludu, od razu sugerowała w ich umysłach myśl o podjęciu kroku zasadą lub jawną polityką. co więcej, obiecując łatwowiernemu ludowi nie tylko honorowe pozbycie się ich cielesnych szczątków po śmierci, ale niekończące się szczęście w przyszłym świecie (jako nagroda za dobre uczynki), który kraj leżał za rzeką Styks. I tak ta rzeka stała się autostradą, czyli "cieśniną i wąską drogą" do raju za grobem. Cmentarz lub cmentarz, przez który przechodzili i na którym składano ciała, nazywano Polami Elizejskimi, które uważano za miejsce błogiego pobytu, który miał być zajęty przejściowo, przygotowując ich wejście do siedziby najwyższej szczęśliwości ; podczas gdy Tartar, za rzeką Acheron, był miejscem wysyłki dla niegodziwców lub tych, którzy nie byli wierni w spełnianiu żądań kapłanów. Wejście do tego więzienia pośmiertnego (Tartarus) strzegł mastif Oerebus (pies o stu głowach). W tym Tartaru kapłani ostrzegali łatwowiernych, ignorantów i przesądnych ludzi, którzy muszą być narzuceni jako kara za jakiekolwiek przewinienie lub zaniedbanie obowiązków, za które mogą być winni, aby nie byli karani na wieki, ponieważ niekończąca się kara nie została jeszcze wymyślona ani o której nie pomyślano. Mieli trafić do tego ognistego podziemnego więzienia na okres proporcjonalny do ich zbrodni. I ten fakt został przerobiony na fikcję i w ten sposób powstała doktryna przyszłej kary w Egipcie; i z tego wyrosła doktryna nieskończonej kary lub "wiecznego potępienia", ponieważ kapłani od czasu do czasu przedłużali okres kary, ponieważ pożyteczność publiczna lub ich własna sprawa i rzemiosło zdawały się sugerować konieczność tego, aż w końcu aby dotrzeć do wieczności, a winowajcy powiedziano mu, że musi "toczyć się po morzu ognia", kopać, miotać się i chlapać stopioną siarką podczas nieskończonych wieków wieczności. I tak obserwujemy, że: Badania nad wschodnią czy starożytną świętą historią ujawniają jako ważny fakt lub, jeśli wolisz, sprowadzają go do ważnego faktu, że naturalne obawy lub podejrzliwość wszystkich tych filozoficznych umysłów, którzy dawno temu badali naturę kapłaństwo, ustanowiło doktrynę przyszłej nieskończonej kary jako dzieło projektowania księży. Historia mitologiczna obfituje w dowody na to, że tradycyjny schemat karania istot ludzkich lub dusz ludzkich w innym świecie za popełnione w nim czyny, został wymyślony przez kapłaństwo jako jeden z pomocniczych środków promowania interesów ich rzemiosła. Według greckich pisarzy agenci rządu lub administratorzy prawa połączyli się z księżmi i podobnie przyjęli ten system jako bardziej skuteczny sposób kontrolowania ludności i utrzymywania jej w podporządkowaniu rządowi. Krótko mówiąc, księża i politycy "współpracowali razem" i wymyślili diabła i jego domostwo jako straszydła do straszenia nieświadome, przesądne masy do cichej, uległej wierności trybunałom kościelnym, a mianowicie "władzom, które są". Nie wprowadzam w błąd, kiedy zapewniam, że doktryny Diabła i Ognia Piekielnego zostały wymyślone przez zaprojektowanie kapłanów i pettifoggerów, aby służyli jako niedźwiedźwie straszące ich łatwowiernych i dziecinnych poddanych w przyzwolenie na poddanie się ich przypuszczalnej władzy, aby to udowodnić. Mamy bardzo starożytny autorytet, aby to udowodnić. Mamy na ten temat kilka starożytnych świadectw z Egiptu, Indii i Grecji. Najpierw zadzwonimy do Strabona, zwanego "Geografem Grecji". Oświadcza, że:
"Platon (grecki kapłan) i bramini wymyślili bajki dotyczące przyszłych kar piekielnych".
I wydaje się usprawiedliwiać wynalazek, ponieważ mówi:
"Mnóstwo jest powstrzymywane od występku przez kary, jakie bogowie mają wymierzać przestępcom, oraz przez te przerażenia i groźby, które niektóre straszne i potworne słowa formy odciskają się w ich umysłach. . . . Ustawodawcy używali tych rzeczy jako straszydeł, aby przerazić dziecinny tłum. Nie można nimi kierować rozumowaniem filozoficznym. Nie prowadzą ich takimi środkami do pobożności, świętości i cnoty, ale musi to być czynione przez przesądy lub bojaźń bogów. Niemożliwe jest prowadzenie kobiet i grubego tłumu, a także. uczyń ich świętymi, pobożnymi i prawi, według nakazów rozumu i filozofii. Ogniste pochodnie i węże furii i włóczni bogów, a także cała starożytna mitologia są bajkami wykorzystywanymi jako niedźwiedźwie, aby zniechęcić łatwowiernych i prostych" (Książka Geo). Indie), że te idee, później przyjęte w Europie, są dokładnie tymi samymi, które starożytni bramini przyjęli w Indiach dla rządu wielkiego ludu, oświadcza Polibiusz, historyk (urodzony 200 lat BO). : "Ponieważ tłumy są zawsze kapryśne, pełne bezprawnych pragnień, irracjonalnych namiętności i przemocy, nie ma innego sposobu na utrzymanie ich w porządku, jak tylko strach przed niewidzialnym światem, z powodu którego nasi przodkowie, jak mi się wydaje, działali mądrze kiedy udało im się wprowadzić do powszechnego przekonania pojęcia bogów i piekielnych regionów. "Piekło jest bezużyteczne dla mędrców, ale niezbędne dla "ślepej i brutalnej ludności".
Tak więc cała tajemnica jest ujawniona, że paląca duszę doktryna starożytnych pogan, skopiowana do Pisma Świętego i przekazana przez chrześcijańską łatwowierność i przesądy aż do współczesności, nie została zaprojektowana dla ludzi rozsądnych i inteligentnych, ale po to, by straszyć głupców. ich z tą klasą, widząc, że historycznie udowodniono, że żadna inna klasa ludzi miała w to uwierzyć, ale głupcy. Jest to bowiem świadectwo nie tylko jednego czy dwóch pisarzy, ale wszystkich, którzy pisali na ten temat tysiące lat temu w Egipcie, Indiach i Grecji, a było ich wielu. Wszyscy zgadzają się ze Strabonem i Polibiuszem w reprezentowaniu doktryn diabłów i karze pośmiertnej, jako zostały sfabrykowane dla szczególnej korzyści niskiego, ignoranckiego i przesądnego społeczeństwa. Gdyby miejsce na to pozwoliło, mógłbym zacytować na dowód Cycerona, Dyonizy, Seneki, Sokratesa, Wergiliusza, Liwiusza, Plutarcha i Zimseusza. Ostatni wymieniony pisarz (Zimseusz lub Timaeus) mówi w przenośni: "Ponieważ czasami leczymy ciało za pomocą niezdrowych środkow zaradczych, gdy te, które są najzdrowsze, nie przynoszą żadnego skutku, ograniczamy więc te umysły fałszywymi relacjami, których nie "przekona prawda", konieczność zaszczepienia strachu przed tymi obcymi mękami zarezerwowanymi dla przestępców w Tartarze, a także przez inne fikcje, które Homer (900 p.n.e.) znalazł w starożytnych świętych poglądach. "Ponieważ czasy Homera minęły kilkaset lat przed Chrystusem, ta deklaracja stanowi doktrynę przyszłej kary bardzo starożytnej egzystencji. Ten poeta, którego niektórzy chronologowie umieszczają w 900 r. p.n.e.; jest tutaj przedstawiony jako odnajdujący tę doktrynę w ówczesnych "starożytnych świętych opiniach". Zacytuję tylko dwóch innych bomanów i greckich pisarzy, Senekę i Cycerona. Ten pierwszy mówi nam, że: "Te rzeczy sprawiły, że piekielne regiony stały się straszne, ciemność, więzienie, rzeka płonącego oginia i sąd są bajkami, którymi poeci bawią się i wprawiają nas w próżne obawy".
Cyceron przypisuje doktrynie przyszłej kary "głupawe bajki", a Plutarch umieszcza ją w "bajecznych opowieściach". Cytuję z jednego z autorów na temat rozpowszechnienia tego przesądu w Indiach trzy tysiące dwieście lat temu, aby pokazać, jak postrzegały go bardziej inteligentne klasy społeczeństwa, nawet w tym odległym wieku i kraju. Pułkownik Dow w swojej "Rozprawie o Indiach" mówi:
"Bardziej uczeni bramini twierdzą, że piekło, o którym mowa w Wedach, miało na celu jedynie narzucenie na ich umysły obowiązków moralności. niegodziwe uczynki". Rzeczywiście, bardzo rozsądne myśli do wydania umysły pogan ponad trzy tysiące dwieście lat temu; dla misjonarza ks. D. 0. Allen umieszcza kompilację Wed na rok 1400 p.n.e., podczas gdy inni pisarze przypisują mu znacznie wcześniejszą datę. Zakończę moje cytaty historyczne krótkimi cytatami z dwóch pisarzy chrześcijańskich. Eev. Pan Pitrat w swoim "Pogańskim pochodzeniu doktryn papalistów" mówi: "Zaprawdę, nie ma męki, która nie zostałaby wymyślona przez prawodawców, mistagogów, poetów i filozofów, aby przestraszyć ludzi pod fałszywym założeniem ich lepiej, ale prawda jest taka, że chodziło raczej o podporządkowanie ich"
Thayer mówi:
"Oczywiście, aby zapewnić sobie posłuszeństwo, musieli wymyślić boskie kary za nieposłuszeństwo temu, co poważnie twierdzili, że są boskimi prawami". Będzie wtedy widoczne, że mamy najwięcej pozytywnych dowodów, najbardziej demonstracyjny dowód historyczny, aby ustalić tę potrójną tezę:
1. Że doktryna o przyszłych niekończących się mękach, karze pośmiertnej, była szeroko głoszona i promulgowana w świecie pogańskim na długo przed erą inauguracji chrześcijaństwa.
2. Że została wynaleziona lub wykluła się przez zaprojektowanie księży i prawodawców jako "nieokrzesanych i krwawych kości/", aby przestraszyć tych, którzy mogą być na tyle prostymi lub głupimi, by uwierzyć, że to lojalne poddanie się ich aspirującej władzy, że łatwowierni Ignoranckie i przesądne masy lub klasy społeczne mogą w ten sposób stać się giętkimi narzędziami, odskoczniami do samolubnych ambicji demagogów zarówno Kościoła, jak i państwa.
3. Uczone lub inteligentne klasy społeczeństwa nigdy nie wierzyły w doktrynę, ani też nie oczekiwano, że tak zrobią, ponieważ nie została ona zaprojektowana dla nich. A zatem ci, którzy teraz podpisują się pod tą doktryną jako dosłowną rzeczywistością, chociaż mogą być nazywani chrześcijanami, nie mogą być nazywani w ścisłym sensie ludźmi rozsądnymi i inteligentnymi.
"Kto ma uszy do słuchania, niech słucha" iw odniesieniu do przyszłej kary odpędź wszelkie lęki. "Uważamy za słuszne zauważyć w tym miejscu, że pominęliśmy bezpośrednie odniesienie do władz dla wielu faktów historycznych przedstawionych na poprzednich stronach tej pracy, po prostu dlatego, że uznaliśmy, że obciążałoby to pracę i powiększało ją do niewygodnego Jednak na dowód naszych najważniejszych stwierdzeń podaliśmy w większości przypadków nazwisko i stronę autora.Jeśli jednak czytelnik skonsultuje poniższe prace, z tymi już wymienionymi, znajdzie prawie wszystkie zawarte w nim fakty. w tej książce i wielu innych o podobnym charakterze, a mianowicie: Baily, Dupins, Bryant, Faber, Taylor, Theon, Kirker, Staffer, Boyer, Scalinger, Seldon, Macrobius, Virgil, Nonnus, Hyde, Creden, Higgins itd.
POCHODZENIE POJĘCIA ZŁYCH MYŚLI CZŁOWIEKA PODSUWANYCH PRZEZ DIABŁA - AGENCJI SZATAŃSKIEJ POTWIERDZONYCH NA ZJAWISKA ŚWIATA ZEWNĘTRZNEGO
Tutaj pragniemy, aby wyraźnie zaznaczono jako ważny fakt historyczny, że koncepcja diabła i piekła istniała długo, zanim pojawiła się najodleglejsza idea, która miała coś wspólnego lub jakikolwiek związek z karą w przyszłym życiu. Obie miały legendarną egzystencję w świecie zewnętrznym wśród elementów fizycznych na długo przed tym, zanim Diabeł został sprawcą kary, a piekło miejscem kary dla niegodziwców po śmierci w wyobraźni ludzie. Rzeczywiście, jesteśmy wiarygodnie poinformowani, Manichejczycy od dawna wierzyli, że piekło jest błogą siedzibą sprawiedliwych. Pierwsza koncepcja istot złych i wrogich, jak już wspomnieliśmy, ograniczyła sferę ich działania do świata fizycznego, do gwałtownych burz i destrukcyjnych żywiołów oraz wszystkich niesprzyjających wydarzeń natury. W ich całkowitej ignorancji naturalnych przyczyn, przesądny wiek naturalnie przypisywał takie rzeczy wyimaginowanym istotom. Ale wydaje się, że nie żywiono żadnej myśli, że złośliwi mieszkańcy "złego świata" mieli cokolwiek wspólnego z
myślami lub czynami ludzi, nawet najbardziej nikczemnych i okrutnych; z tego powodu, że ludzkie postrzeganie moralne nie było w tamtym okresie wystarczająco rozwinięte, aby dostrzec jakiekolwiek rozróżnienie między dobrymi a złymi czynami. Natura i skutki niemoralnych działań nie zostały jeszcze odkryte; wszystko, jak w żydowskiej Biblii, było przypisane Bogu. Ich postrzeganie jakiegokolwiek rozróżnienia lub linii demarkacyjnej między cnotą a występkiem było zbyt niskie (jeśli je posiadali), aby wzbudzić nawet myśl, że jakiekolwiek działanie lub linia postępowania, do których mógłby podążać każdy człowiek, mogą być wystarczająco złe lub przestępcze, aby żądać jakiejkolwiek kary, która ma być zesłana za nim i nałożona na niego po tym, jak opuścił ten świat. Kapłaństwo również nie zdobyło jeszcze wystarczającej przewagi nad ludźmi, aby doprowadzić ich do wynalezienia piekła, aby ukarać przestępców czynszów kościelnych lub płacących dziesięcinę, jak pokażemy poniżej, że jest to instytucja ich wstawania. W miarę
jak ludzkie postrzeganie moralne rosło, rozszerzało się i dojrzewało do przekonania, że niektóre czyny są dobre, a inne złe w takim stopniu, że wymagają oddzielnego i odrębnego źródła ich pochodzenia, zaczął rozglądać się wokół siebie, aby znaleźć sposób na księgowanie. dla każdej klasy działań osobno. A ponieważ niebiosa w górze i wielka urojona otchłań pod ziemią były już zaludnione urojonymi istotami o różnych i przeciwnych charakterach, łatwo było zacząć kojarzyć te istoty z czynami ludzi i dojść do wniosku, że wszelkie dobro czyny były podżegane przez dobre istoty lub przez "dobrego Boga", jak nazwali Najwyższą Istotę, a wszelkie złe i niemoralne czyny przez "złego Gioda", "mistrza psotników". A koncepcja w tym zakresie wydaje się być początkowo całkowicie antropomorficznym i nieduchowym, lub zmysłowym przynajmniej lokalnym i ograniczonym. Uważano, że diabeł nie może wpływać na działania ludzi, jeśli nie jest z nimi fizycznie obecny. Nie był wtedy, jak teraz, wszechobecny i obdarzony wszechmocną mocą
kuszenia lub uwodzenia milionów na raz, chociaż rozrzucony po całym świecie w niezmierzonej odległości zarówno od niego, jak i od siebie nawzajem. Hindusi, buddyści, Birmańczycy i niektórzy Chińczycy nauczali, że złowieszcze istoty zwane diabłami lub demonami wnikają w ciało, głowę i pięty, do umysłów ludzi, a stamtąd wypuszczają złe myśli i skłaniają ich do złych czynów. Większość starożytnych nauczycieli religii ze szkół wschodnich nauczała, że "stary król Szatan" był zaopatrzony w liczne orszaki podrzędnych diabłów, które działały jako pod-agenty w zwodzeniu dusz i doprowadzaniu ich do zatracenia. Biblia hinduska (Shaster), mająca ponad trzy tysiące lat, naucza tej doktryny i mówi nam, że półdiabły (lub Devs, jak je nazywa, pozbawione tylko jednej sylaby tworzenia diabła chrześcijańskiego), były całkowicie pod wpływem kontrola nad demonem mistrza lub diabłem naczelnym i weszła w umysły ludzi na jego polecenie; ale że mogą zostać wyrzuceni w dowolnym momencie przez egzorcyzmy i modlitwy księży, zwłaszcza
jeśli kieszenie pacjentów były dobrze wyścielone "brudną forsą", która często wydawała się działać jak potężny urok w sposobie odpędzania diabolicznych intruzów z "człowieka wewnętrznego" i odtąd trzymanie ich z rozsądnym dystansem. Otóż powyższe poglądy orientalistów wydają się być w pełni rozpoznane i uznane przez Chrystusa i Jego Apostołów jako część chrześcijańskiego "planu zbawienia" Nie mniej niż dziewięć razy Chrystus jest przedstawiany jako "wypędzający diabły" jak prowadzenie z nimi znajomej rozmowy. Pewnego razu podobno wyparł siedem na klipie. Były to wyrzucone nolens volens, pell mell, z szanowanej chrześcijanki, o której naturalnie przypuszczaliśmy, że jest zbyt szlachetna, by bawić się w tak "niskim towarzystwie". CHRZEŚCIJAŃSKI "DIABEŁ GDY IMPORTOWANY LUB ZAPOŻYCZANY" . Stwierdziliśmy, że prymitywni Żydzi nie nauczali doktryny o przyszłej nieskończonej karze, najwyraźniej nic o niej nie wiedzieli aż do czasu wygnania do Babilonu, ponieważ nie znajdujemy doktryny nauczanej w żadnym z ich pism.
przed tamtą erą. Pierwsze jej ślady można znaleźć u "mniejszych" lub ater proroków, obecnie nazywanych apokryfami, oraz w Talmudach lub Mischnie, napisanych kilka wieków przed erą chrześcijańską. I z tych źródeł, według wszelkiego prawdopodobieństwa, założyciele religii chrześcijańskiej wywodzili po części swoje doktryny i tradycje na ten temat. Chociaż uważamy, że prymitywne doktryny Nowego Testamentu po śmierci są mieszanką tradycji babilońskich, chaldajskich, egipskich i syryjskich na ten temat i wszystkie są w przybliżeniu zgodne z jeszcze bardziej starożytną doktryną buddystów o przyszłych nagrodach i karach. Egipski Diabeł był ogromnym potworem, obwieszonym rogami i "podkutymi" kopytami, potężnym ogonem o bezcennej, jeśli nie niezmierzonej długości, który, jak sądzimy, służył jako rodzaj steru, gdy "latał swoimi zawrotnymi rundami wśród synów i córek mężczyzn", chociaż wydaje się, że spuścił ogon, aby włożyć nogi do spodni, aby mógł dołączyć do szanowanego społeczeństwa, któremu towarzyszył, gdy szli
na piknik do domu Hioba w Chaldei . Często słyszymy przykłady mówiące o "zstąpieniu od wzniosłości do śmieszności"; ale tutaj jest przypadek wznoszenia się od śmieszności do wzniosłości, przedstawiony w opisie, jak Szatan stał się "zdrowym towarzyszem" z synami Groda, gdy podróżowali, aby przeprowadzić ważne negocjacje z tym "sługą Pańskim". Stanowisko. Musiał czuć się zaszczycony i wywyższony w najwyższym stopniu przez tak osobliwą łaskę udzieloną jego majestacie. W efekcie stwierdziliśmy, że założyciele religii chrześcijańskiej (być może jeszcze jako Żydzi) otrzymali wzór diabła od Babilończyków podczas ich niewoli w kraju. Warto jednak zauważyć, że chrześcijanie przypisali jego długoogoniastemu majestatowi także pewne cechy charakterystyczne dla egipskiego diabła, co znajdujemy w ilustrowanych dziełach pierwszych chrześcijan przedstawianych z rogami, kopytami i tyłem. dodatek o bezprawnych wymiarach. Zakończymy naszą odpowiedź na pytanie: "Gdzie świat chrześcijański otrzymał Diabła?" poprzez przedstawienie fragmentu dzielnego pisarza na ten temat, który mówi nam: "Starożytni Egipcjanie mieli diabła zwanego Tyfonem, później wszczepionego w mitologię grecką, jako autora Zła. Późniejsi Żydzi, którzy stali się wyznawcami Chrystusa i założycielami systemu chrześcijańskiego, podziwiali ideę posiadania tak strasznego brzydkiego diabła (ponieważ miał rogi, kopyta i ogon), i dlatego wszczepili w tę ideę jego monstrualne fizyczne proporcje o diabła, którego zdobyli w Babilonie. Jednocześnie dali mu złośliwy i okrutny charakter Belzebuba, syryjskiego diabła". I tak odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna.
GDZIE JEST PIEKŁO? - STAROŻYTNE TRADYCJE Z POSZANOWANIEM JEGO CHARAKTERU I POŁOŻENIA
Św. Jan mówi nam (zob. Obj. XXI: 10), że widział Nowe Jeruzalem zstępujące od Boga z Nieba i jak wykazaliśmy w poprzednich historycznych ujawnieniach w tej pracy, że piekło również zstąpiło z góry ponieważ jest to instytucja znacznie starsza niż Nowa Jerozolima, sugerujemy, by nazwać ją "Starą Jerozolimą". Poszliśmy za nią w jej zejściu na ziemię. Prześledzimy ją teraz do jego obecnej lokalizacji, "świata podziemnego", z której została usunięta kilka tysięcy lat temu. Starożytni mieli różne i różnorodne poglądy na temat zasadniczego miejsca pobytu legendarnego piekła, pośmiertnego depozytariusza złych dusz. Niektórym podobało się jego położenie na słońcu, inni odnieśli jego położenie geograficzne do księżyca; inni znów wyobrażali sobie, że w trzewiach ziemi szaleje jego nieugaszony ogień, ale w końcu nieco rozpowszechniła się opinia, że został zawieszony lub zasadzony pod ziemią. Uwagi Higginsa odnoszące się do starożytnej tradycji w odniesieniu do jej lokalizacji, że "półkula dolna lub południowa, która jest ukryta w ciemności w zimie i której zawsze towarzyszy ciemność, rozkład, choroby i śmierć oraz wszelkiego rodzaju niewygody, stała się wyimaginowana kontrolowana i w konsekwencji siedzibą złych istot, obecnie znanych jako demony, diabły itp., a sama siedziba jako piekło, podczas gdy górna półkula jako siedziba istot niebiańskich, jako bogów, aniołów itp." I nie mniej różne były pojęcia "ze względu na jego charakter, niż ze względu na jego lokalizację. Higgins pokazuje, że wielu uważało, że jest to miejsce "całkowitej ciemności" i bardzo zimne. palne papierosy zostały podpalone lub podpalone". Wśród starożytnych Celtów nazwa piekła brzmiała llfin, co oznacza "zimny klimat", co pokazuje, że uważali je również za zimny kraj. Starożytni Galowie i Brytyjczycy, Goci i Germanie nauczali, że piekło jest miejscem "straszliwej ciemności" i było zaatakowane przez jadowite gady, dzikie bestie i niegodziwe duchy. Egipscy astrolodzy nauczali, że piekło to "otchłań bez dna", przeklęci więźniowie zawieszeni na hakach przymocowanych do boku dołu, chociaż wielu tubylców w tym kraju trzymało się "jeziora ognia i siarki". Starożytni buddyści i Meksykanie wierzyli w piekło "ognia nieugaszonego przygotowanego dla diabła i jego aniołów". W tym miejscu można zauważyć, że mieszkańcy zimnych krajów nauczali, że piekło jest miejscem gorącym i miejscem "żarzącego się, topniejącego ciepła", podczas gdy z drugiej strony mieszkańcy ciepłych klimatów nauczali, że miejscem zsyłki dla niegodziwców jest "zimny jak góra lodu". Tak więc wszyscy, którzy zostali schwytani i zabrani do królestw Plutona przez starego "Pluga Brzydkiego", przeszli zmianę klimatu, niezależnie od tego, czy pochodzili ze strefy skwarnej, czy lodowatej.
POCHODZENIE WIARY W "JEZIORO OGNIA I SIARKI"
Fakt ten został ujawniony w bezprecedensowej egzegezie historycznej lub szkicu biografii satanistycznej, że kapary i diaboliczne operacje diabłów, demonów i złych geniuszy wschodnich narodów były początkowo ograniczone do nieba lub niebios gwiaździstych. Należy jednak zauważyć, że z biegiem czasu sfera ich działania została przeniesiona na ziemię, a ostatecznie do "świata podziemnego" pod ziemią, na długo przed początkiem ery chrześcijańskiej. Według mitologicznej ery wschodniego Egiptu, kiedy Wielki Smok, Wąż lub Diabeł, Pyton lub Tyfon został pokonany przez archanioła Apolla i zrzucony z blanków Nieba (i tym samym stał się upadłym aniołem), były wrzucone, ciało, kopyta i rogi do jeziora Sibon, czyli Sirbonis, położonego u podnóża góry Casius. Jezioro to zostało wybrane jako miejsce wysyłki dla wielkiego Arcy-Demona lub Arcy-Wroga rasy ludzkiej, ponieważ stało się siedliskiem najbardziej dziwacznej i dzikiej wyobraźni oraz ogniskiem najbardziej nieprzyjemnych i obrzydliwych skojarzeń idei które kiedykolwiek zagnieździły się w mózgu przesądnych ludzi. Dlatego został powszechnie potępiony. Pamiętając o tych faktach, zauważmy, że gdy Nil wylewał swoje brzegi, jak to miało miejsce co pół roku i rozlewał się po kraju na wiele mil wokół, dotarł do tego jeziora Sirbonis i zatopił je swoimi zgniłymi wodami. A gdy cofał się do swojego kanału pod wpływem opadania prądu, umieścił w jeziorze ogromne ilości szczątków, gnijącej roślinności i różnego rodzaju substancji wywołujących mdłości. I jest faktem lub bajką, że na jej stojących wodach nagromadziła się piana, która pod względem smaku, koloru i zapachu jest bardzo podobna do siarki lub siarki. W rzeczywistości niektórzy autorzy mówią o nim jako o prawdziwie siarkowym roztworze, tj. siarki. Podróżnicy i historycy mówią nam, że kiedy słońce padało na tę błyszczącą, podobną do lustra, unoszącą się substancję, wyglądała jak płonąca i od tej okoliczności nazwano ją "jeziorem ognia i siarki", podczas gdy para, gaz, para lub miazma tworzona i usuwana przez działanie słońca na osadach błota i szlamu wokół brzegu jeziora, wznosząca się w górę, uformowała wyimaginowany dym wyobrażonego miejsca (jak to jest podobno) Niekończącej się udręki, która od niepamiętnych czasów był źródłem strachu, baśni i fikcji dla ignorantów, łatwowiernych i przesądnych ludzi z różnych krajów, co teraz powoduje, że pobożny chrześcijanin "wypracowuje swoje zbawienie z bojaźnią i drżeniem". Jezioro to, położone w ciepłym klimacie, stało się siedliskiem różnego rodzaju wodnych lub ziemnowodnych potworów i trującego robactwa, które wyobraźnia i łatwowierność wieku zabobonnego strachu mogła łatwo przekształcić w "imiona ciemności" lub złych geniuszy i przerażających hobgobliny, podczas gdy ohydne odgłosy wydobywające się nieustannie z ust licznych mieszkańców tego "przerażającego marnotrawstwa wód", wzmocnione i wzmocnione blaskiem zastępów Jack-′olanternów, Will-o-Wisps i innych nocnych świateł charakterystyczny dla wilgotnej lub wilgotnej atmosfery ciepłych klimatów, zakończył wyimaginowany obraz domu Demona i Diabelskiego Piekła. A ponieważ wylew rzeki, wraz z wylewem jeziora, często powodował ogromne szkody, niszcząc bydło i inne zwierzęta domowe, domy itp., było to bardzo łatwe i naturalne dla dziecięcego przesądu, który miał nadrzędne znaczenie aby kołysać się trzy tysiące pięćset lat temu, by uwierzyć, że wielki gigantyczny wróg ludzkiego szczęścia i ludzkiego nieszczęścia, wyimaginowany Tyfon, miał coś wspólnego z wywołaniem tych katastrofalnych i strasznych wydarzeń; zwłaszcza, że przyjęto jako niepodważalny aksjomat, że "sprawiedliwy Apollo, Bóg niebios", był zbyt transcendentnie dobry, zbyt miłosierny i zbyt łaskawy dla swoich stworzeń, aby mieć jakąkolwiek rolę w takiej działalności. I tutaj można wspomnieć, że według obecnych doniesień istoty ludzkie przebywające w pobliżu jeziora były czasami zabierane w szponach hydraheaded Tyfon "do nieznanych części", aby zostać usuniętymi zgodnie z jego diabelskimi planami i piekielnymi planami. i że zapach siarki napotkany na ich oddalającej się ścieżce, bez wątpienia ujawnił przeklęty los tych nieszczęsnych ludzkich ofiar. Tradycja ta przywodzi na myśl historię Hiberniańczyka, który w Ameryce, słysząc o pogrzebie księdza, o którym mowa, zauważył: "nie zadajemy sobie trudu grzebania księży i kieszonkowców w naszym kraju". - Co z nimi zrobisz, kiedy umrą? zapytał przechodnia. "No cóż, kiedy oddają ducha, układamy martwe ciała w pokoju z piórami, a następnego ranka ich nie ma i nic więcej nie jest dostrzegalne poza silnym zapachem siarki w pokoju i ślad diabolicznych kroków na podłodze. To wszystko, co wiemy o tej sprawie". W powyższym szkicu historii satanistycznej ujawniliśmy zatem w pełni pochodzenie tradycji, liczącej prawie cztery tysiące lat, "jeziora ognia i siarki" z jego wyimaginowanym potentatem. pierwotnie jest niczym innym jak jeziorem Sirbonis z jego fantazyjnym wyklutym władcą, groźnym długoogoniastym, dwugłowym Tyfonem. "Kto ma uszy do słuchania, niech słucha" i nie drży już ze strachu, gdy napotka zapach Tradycja odnosząca się do "robaka, który nigdy nie umiera" (Marek IX : 44), ma swój początek również w Egipcie, a wywodzi się z okoliczności gryzącego, żądlącego robaka, który zaatakował ten kraj (zjadacz ognia). zgodnie z tradycją), nigdy nie wiadomo o śmierci, po prostu dlatego, że, jak pokazują późniejsze badania, zakopuje się w glebie, zanim umrze; stąd, nie będąc widzianym po jego śmierci, miał być nieśmiertelny. Został znaleziony w obrębie "ognistego jeziora" i miał być jednym z piekielnych agentów jego Szatańskiej Mości, napalonego Tyfona o żelaznych kopytach.
POCHODZENIE TRADYCJI SPEŁNIAJĄCEJ "BEZDNY DÓŁ"
"Dół bez dna" miał inne pochodzenie niż Hades, czyli piekło. Jego położenie geograficzne było wymyślone poza biegunem południowym. To położenie wyrosło z przekonania niektórych starożytnych, że nadchodzą ich straszne i niszczycielskie zimy z tej strony, a zatem "Zło" (Zły Bóg, który stworzył zimy, miał tam swoją siedzibę imperium. Okolicznością, która ułatwiła lub przyczyniła się do tego przesądu, było to, że był on poza zasięgiem lub zasięgu naturalnego widzenia. A ponieważ widocznie znajdowała się pod nimi i nie mogli pojąć, że ma jakiekolwiek dno, stąd nazwali ją "otchłanią bez dna". Zima miała nadejść z południa, ponieważ zaobserwowano ,że przyszłs na nich, gdy słońce cofało się na południe, co niektórzy wyobrażali sobie, że ma jakiś wpływ na zesłanie zimy, a słońce schodzące poniżej horyzontu poza zasięgiem wzroku w regionach Arktyki, aby spowodować ciemność, miało umrzeć, ale narodziło się na nowo Powstało z martwych, gdy pojawiło się na wiosnę lub ponownie pojawiło się nad horyzontem. A gdy zbliżało się do "bram wiosny", "Baranek Boży" lub Baranek marcowy zebrał "grzechy świata" lub "grzechy zimy" i uniósł je. I tak się urzeczywistnił. , astronomicznie, nie tylko "Baranek Boży gładzący grzechy świata", ale także śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego, a właściwie Boga słońca , wymyślona siedziba demonów i diabłów, a także synonim wszelkiego zła, Biegun Północny jako domniemana siedziba "Dobrego Boga", nazywano "Górą Pana", ponieważ prawie każdy naród miał swoją "Górę Pana" lub "Świętą Górę."
PIEKŁO NAJPIERW USTANOWIONE W NIEBIE - JEGO POCHODZENIE I POCHODZENIE Z GÓRY
Choć może się to wydawać dziwne, niemniej jednak prawdą jest, że nawet chrześcijańskie legendarne piekło można znaleźć (podobnie jak większość innych ich czczonych i wywodzących się z pogańskich mitów i tajemnic) pośród gwiazd, chociaż generalnie wskazują one w inny sposób lub w innym kierunku, gdy chcą wskazać jego lokalizację, nie biorąc pod uwagę, że Bóg i Łazarz nie rozmawialiby ze sobą, gdy jeden był w Niebie, a drugi w Piekle, chyba że te dwa miejsca zajmowały sąsiadujące ze sobą lokalizacje - przynajmniej znajdowały się blisko siebie, i to było tak samo prawdopodobne powyżej, jak poniżej. Słowo, którego używają astronomowie, aby wskazać słońce w najwyższym punkcie wznoszenia, to peryhelium. Teraz możesz zauważyć, że w tym słowie jest piekło (peri-hel-ion): przynajmniej może być przypisane do piekła lub piekła do niego. Helion, ostatnia część tego słowa, została wymówiona przez Greków Elios i jest synonimem Acheron, co ogólnie tłumaczy się jako Piekło. Tak więc mamy "peri", co oznacza "wokół" i
"helion", czyli piekło, czyli słońce wokół piekła. Nie możemy więc pomyśleć, że to dziwne, że Piekło jest dość ciepłym miejscem. I pozwólcie mi napomnieć czytelnika, aby się nie niepokoił, jeśli znajdziemy w piekle starego dobrego Eliasza, tego samego, który pojawił się z Mojżeszem podczas przemienienia Chrystusa. Faktem jest bowiem, że Eliasz (Grecy posługujący się aspiratem zamiast H) jest prawie równoznaczny, jak już wspomniałem, z greckim Acheron, które tłumacze tłumaczą jako piekło. Stąd wynika, że Eliasz oznacza piekło, jeśli nie ogień piekielny, co tłumaczy jego twarz lśniącą takim blaskiem podczas przemienienia. I Hades lub Ades (od greckiego alfabetu nie ma H) można z jeszcze mniejszą trudnością prześledzić jego pochodzenie od Słońca. A Ades, jak wiadomo, często występuje w greckim Nowym Testamencie dla piekła i jest tak oddany w języku angielskim. Cóż, teraz analizowanym Ades jest Ad, ammoriańskie imię Boga lub Boga-słońca, a es ogień; i stąd oznacza "Boży-ogień", "ogień słoneczny". Było to
przekonanie niektórych starożytnych narodów (na przykład Greków), że Niebo i Piekło są prawie ze sobą złączone, oddzielone jedynie nieprzekraczalną przepaścią, a oba, jak sądzą niektórzy, znajdują się na słońcu, chociaż więcej , na ogół tam znajdowała się tylko ta pierwsza.
POCHODZENIE TERMINÓW "KRÓLESTWO NIEBIESKIE", "BRAMY PIEKŁA" TAKŻE Z TRADYCJI SMOKA GONIĄCEGO ZA KOBIETĄ, KOBIETY UBRANEJ W SŁOŃCE ITP.
Chrześcijańska teoria, jak już pokrótce stwierdziliśmy przy poprzedniej okazji, daleka jest od ograniczania władzy czy imperium Złego, przyznaje mu lwią część, pozwalając mu na uprowadzenie większej części ludzkiej rodziny, po uprzednim zezwoleniu mu zbudować w tym celu szerokiego prześwitu lub "szeroką drogę" i "wielu jest tych, którzy tam wchodzą", podczas gdy droga prowadząca do innego królestwa jest tak wąska, że "niewielu jest tych, którzy ją znajdują". I w ten sposób pozwalają "Księciu Ciemności" przenieść do swego podziemnego imperium prawie cały orszak dusz, które Bóg stworzył dla własnej chwały i tym samym udaremnić główny cel stworzenia. Z cytowanych autorytetów wynika, że postrzeganie zła fizycznego lub zła naturalnego poprzedzało postrzeganie i rozpoznawanie zła moralnego; i że po raz pierwszy rozpoznano fizyczne zło, powstałe w wyniku gwałtowności żywiołów i rotacji pór roku. Zima była, z jej zimnymi, ponurymi draperiami i jej rozległym spustoszeniem i zniszczeniem, w ocenie lub wyobraźni
starożytnych, zasadą i najbardziej płodnym źródłem zła, tj. Bogiem Zimy. Główni mieszkańcy ziemi, jak wcześniej sugerowali, zauważyli, że w ciągu sześciu miesięcy w roku moce działające w Naturze były zaangażowane w owocowanie, ożywianie, upiększanie, produkowanie itp., i że w ciągu pozostałych sześciu miesięcy niektórzy widocznie nieprzyjazna władza aresztowała, wysadziła w powietrze i zniszczyła te pożądane operacje i ich wyniki, stąd wyobrażali sobie dwie przeciwne wrogie siły, zaangażowane w nieustanną wojnę przeciwko sobie; a ponieważ sześć miesięcy wiosennych i letnich towarzyszyło niemal nieustannemu słońcu, a wzrost i produkcja owoców i kwiatów, warzyw kulinarnych lub jadalnych, rzeczy, które zostały obliczone na zaspokojenie ich naturalnych potrzeb, były uważane za konstytuujące i stały się znane jako "prawdziwe królestwo" lub "królestwo nieba", podczas gdy miesiące zimowe były określane jako "królestwo ciemności". To pierwsze było również nazywane "królestwem Słońca", czyli Bogiem, który mieszkał
w słońcu. To wyimaginowane wejście do królestwa, które po lewej miało być otwarte na słońce, gdy opuszczało zwrotnik Raka, aby powrócić na południe, nazywano "bramami nieba", podczas gdy wymyślone przejście przez inne tropiki stanowiło "bramy" z piekła. Na pierwszym stał Baranek, znak zodiaku wiosny, aby zaprowadzić chwalebne słońce, czyli Boga-Słońce, gdy wczesną wiosną wjeżdżał na swoim ognistym rumaku do bram Raju. Na tym ostatnim stał ohydny Skorpion, Smok lub Diabeł, gotowy wciągnąć wszystko, co jest dostępne dla jego szponów lub mocy, do jego bezdennej otchłani, zahaczając jednocześnie ogon i ściągając jedną trzecią gwiazd. Stąd odkryjesz, że Diabeł jest z góry, a nie z dołu, chociaż schodzi w dół co sześć miesięcy do Hadesu, jak wyjaśniono poniżej. Sprawdzając swoje almanachy, przekonasz się, że Baran, Baranek lub Zarabia, jest znakiem zodiaku lub astronomicznym na marzec, pierwszy wiosenny miesiąc. A Skorpion był (choć orzeł jest teraz) znakiem października, pierwszego miesiąca zimowego (w dwusekcyjnym podziale roku); to znaczy dzieląc rok na dwie pory po sześć miesięcy. Św. Jan (Obj. XII) mówi o smoku, który ma moc zranić pięć miesięcy, a mówiąc astronomicznie, z zemstą krzywdzi on produkcje warzyw , pięciu głównych płodnych miesięcy w roku. A potwór św. Jana, z siedmioma głowami i dziesięcioma rogami, może znaleźć rozwiązanie w astronomii lub astroteologii, zakładając, że siedem głów to siedem miesięcy letnich (jak niektóre narody dzielą w ten sposób rok) i powielając pięć miesięcy zimowych dla rogów. A potem historia Smoka "kobiety, która zniszczy swoje dziecko płci męskiej", znajduje tutaj łatwe wyjaśnienie. Zajrzyj do swoich almanachów, a zauważysz, że smok lub skorpion ściga kobietę, dziewicę, z pewnością będącą kolejnym znakiem w zodiaku; lub skieruj wzrok ku niebu w bezchmurną noc, zauważysz, że tuż po tym, jak stara panna (dziewica z dzieckiem na rękach, jak ją pokazują Persowie) wznosi się nad horyzontem na wschodzie, nadchodzi stary Skorpion nazwany wężem wśród Persów; Smok w Fenicji; Draco wśród Eomanów, co po łacinie oznacza smoka. Virgil nazywa go Maximus Angis, Wielki Wąż. Wielki Smok, zgodnie z diagramami astronomicznymi, jest w rzeczywistości po kobiecie (Dziewicy) i jej dziecku i był przez tysiące lat p.n.e. miejscem. Jak łatwo sobie wyobrazić, obserwując w almanachu, że Smok lub Skorpion (to samo) jest kolejnym znakiem po Dziewicy, że goni ją po niebie! I może być bardziej niż fantazyjne skojarzenie kobiety i węża tutaj ze sceną w Edenie, gdzie wąż jest przedstawiony jako kusiciel kobiety (Matki Ewy) , do żucia pippina swoimi nowymi siekaczami i zębami trzonowymi, które nigdy wcześniej nie były używane . A ponieważ wśród znaków zodiaku znajdujemy również człowieka (Wodnika), może to być Ojciec Adam; albowiem przyjemniej jest, żeby nie powiedzieć honorowo, wyobrażać sobie, że nasi pierwsi rodzice tworzą się wśród gwiazd, niż w szlamie, zgodnie z "jak Pan powiedział do Mojżesza". Prorok Daniel mówi o wielkiej walce pomiędzy baranem a kozłem, a obydwie te postacie znajdują się w naszym zodiaku i najwyraźniej (według wyobraźni) gonią się nawzajem po niebiosach. I znowu, cudowna postać św. Jana "niewiasty obleczonej w słońce, z księżycem pod jej stopami i koroną z dwunastu gwiazd na jej głowie" (Obj. XII) jest łatwo zrozumiała, gdy ogląda się ją w zwierciadle astronomicznym. Bardziej adekwatnie można powiedzieć, że astronomiczna dziewica jest odziana w słońce, niż można by powiedzieć o jakimkolwiek innym z dwunastu znaków zodiaku, sądząc po jej położeniu wśród znaków i jej względnej pozycji względem słońca. Stoi tam, w samym centrum promieni słonecznych w sierpniu, najgorętszym miesiącu roku, i dlatego jest odziana w słońce jaśniej niż jakikolwiek inny znak. Oczywiście księżyc jest pod jej stopami, podczas gdy dwanaście miesięcy w roku lub dwanaście znaków zodiaku tworzą jej koronę z dwunastu gwiazd. Teraz znak! nie stajemy się "mądrzy ponad to, co jest napisane", ponieważ wszystko to jest zapisane nie tylko w waszych podręcznikach szkolnych, ale w waszych almanachach skopiowanych z nieba. Przekroczenie przez słońce w marcu linii równonocy było dla niektórych starożytnych narodów wielkim wydarzeniem, ponieważ zapoczątkowało tysiąc błogosławieństw wiosny i lata. Nie możemy się zatem dziwić, że krzyż stał się świętym symbolem niemal we wszystkich religiach ziemi. Teraz zauważmy tutaj, że sceny, które przedstawiłem jako rozgrywające się na gwiaździstym niebie, nie są jedynie wymyślnymi obrazami mojego własnego wyczarowania, ale są sprawami z aktualnego zapisu w historiach lub świętych księgach Persji, Egiptu, Indii i Rzym. Weźmy na przykład historię lub alegorię kobiety ściganej przez Smoka, Węża lub Diabła itp. (wszystkie według św. Jana, jasnowidza i mistyka); jest to nie tylko znalezione w znacznym stopniu powiązane w kilku mitologicznych historiach, ale było w Persji reprezentowane na globusach niebieskich. A Kircher, Seldon, Eben, Manobius i Scaliger (Notatka ad Manil) dostarczają dowodów na to, że wspomina się o nim w pracach astronomicznych kilku narodów. Przypomnijmy, że św. Jan opisuje kobietę okrytą słońcem i ściganą przez Smoka lub Węża (bo oba terminy są użyte, patrz Objawienie XII), która stara się pożreć swoje dziecko i wylewa powódź wody za nią, gdy ucieka na pustynię, aby uratować swoje dziecko. W greckiej wersji opowieści Latona, mająca zostać uwięziona, leci na bezludną wyspę, aby ocalić swoje dziecko przed Pytonem, Wężem lub Smokiem; podczas gdy Persowie, według Scaligera, mieli dziewiczą kobietę reprezentowaną na swoich astronomicznych globusach lub planisferach z dzieckiem w ramionach, trzymającą w dłoni dwa "kłosy" (pszenicę) i z rozpostartymi skrzydłami w akcie lotu z jej prześladowca, reprezentowany przez św. Jana i egipską wersję tej samej historii. A dziecko tej dziewicy w perskiej legendzie urodziło się 25 grudnia, a ludzie tego kraju po raz pierwszy obchodzili 25 grudnia jako urodziny Zbawiciela Okusa i dziecka tej dziewicy. Prześladowca, o którym mowa w tej historii, jest z Persami, Arymanem, Bogiem ciemności i jest Tyfonem Egipcjan, Lucyferem Greków, Pytonem Eomanów, Obi Afrykanów, Manitou amerykańskich Indian, smok św. Jana i wąż lub smok bieguna północnego. I faktycznie zaczyna podnosić głowę ponad horyzont, zgodnie z "Geografiią Niebios" Burritta, zaraz po wstawieniu dziewicy, znak zodiaku na sierpień. Egipska wersja wypełnia scenę i przedstawia rzekę Orion w akcie wylewania jej wód, tak jak dziewica pojawia się nad horyzontem, czyli rzeką św. Jan mówi nam, że Smok wylany za kobietą i jej dzieckiem, utopi i zmyje je. Teraz wszystkie te liczby są reprezentowane w Astronomii Burritta, używane we wszystkich naszych szkołach. Plutarch mówi nam, że Egipcjanie pomalowali swoje węże lub smoki na czerwono, co przypomina nam język św. Jana, "Wielki czerwony smok". (Patrz Objawienie XII). Theon mówi, że w zodiaku nie ma znaku, na którym opiera się tyle bajek, co bajka o dziewicy. Starożytni, w tym kilka narodów (Persja, Indie itd.), wybrali figurę dziewicy, aby reprezentować płodność ziemi; a gdy słońce zaczęło wschodzić 25 grudnia w kierunku wiosny, pory płodności i obfitości, powiedziano zatem, w przenośni, że urodzi nowo narodzone dziecko. Teraz, jak można wykazać i przyznaje się, że pogańska wersja tego jest starsza niż chrześcijańska, możemy zaryzykować sugestię, że św. Jan nie był autorem jej pierwszego wydania.
BÓG I DIABEŁ PIERWOTNIE BRACIA BLIŹNIACY, ZNANI POD TYM SAMYM TYTUŁEM
Innym dowodem na to, że prymitywni Żydzi, podobnie jak niektóre wcześniejsze narody pogańskie, nie mieli Diabła i rozpoznali tylko jedno wspólne źródło dobra i zła, uznając, że oba te źródła pochodzą od Jehowy, jest fakt, że te imiona i tytuły odnoszą się obecnie do diabła, były one przez nich i inne narody stosowane głównie do Bóstwa, co dowodzi, że obie postacie były wcześniej rozumiane w jednej istocie, którą jest Jehowa Bóg; i że po tym, jak inna istota (Diabeł) została wyklęta, stworzona lub wyczarowana, aby obarczyć ją wszystkimi grzechami świata, nadal była znana i oznaczana tymi samymi imionami i tytułami, których używały różne narody, w tym Żydzi zastosowane tylko do Boga; podczas gdy istota posiadająca przeciwstawne cechy powinna być oznaczona nazwą oznaczającą przeciwstawne cechy. Fakt jest jasny (jak wkrótce wykażemy), że Diabeł był początkowo uważany za Boga i jako taki był czczony przez kilka narodów, w tym niektóre z wczesnych sekt chrześcijańskich. I tak samo jest z Jezusem Chrystusem i
Diabłem, że do każdego z nich przypisano te same tytuły, co jest dowodem, że obaj wywodzą się wspólnie z pogańskiej koncepcji dobra i zła, cnoty i występku wypływających lub emanujących z tego samego źródła, którego fontanną była pierwotnie słońce . W Księdze Wyjścia 6, Bóg jest przedstawiony jako mówiący: "Ukazałem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmogący". Teraz okazuje się, że ten Bóg Wszechmogący czytany w Biblii hebrajskiej, Baal-Shadai, i śledząc pochodzenie Belzebuba, najwyższego tytułu dla naszego lub "twojego ojca diabła", do jego oryginalnej analitycznej formy, stwierdzamy, że kończy się w Baal-Shadai. Tak więc oba są identyfikowalne do tego samego pochodzenia. Belzebub w swojej oryginalnej formie chaldejskiej i fenickiej to Baalzebub. Następnie mamy Baal-Shadai Boga Wszechmogącego i Baalzebuba Diabła. Po dalszych badaniach stwierdzamy, że te terminy są zasadniczo takie same, to znaczy zostały pierwotnie zastosowane do tego samego istnienia. Baal, jako synonim Bela, był chaldejski
imieniem Pana mieszkającego w słońcu. Baal-Shadai był słońcem w zenicie swojej chwały, a Baalzebub był słońcem w znaku lub konstelacji skorpiona. I jest też Baal-ial lub Baal-iel, chaldejski i fenicki tytuł Boga. I to jest słowo lub termin, od którego pochodzi diabelski Beliel chrześcijańskiego Nowego Testamentu. Beliel pochodzi od Baaliela, Władcy Przeciwieństw, co oznacza znak lub konstelację przeciwną do Słońca w dowolnym punkcie. Przeciwnik, inny satanistyczny tytuł ("twój przeciwnik Diabeł" 1 Piotr 5-8), również pochodzi z tego samego źródła; Przeciwnik jest jak Beliel, znakiem pod kątem prostym lub przeciwnikiem wobec słońca. Paweł pyta: "Jaką zgodę ma Chrystus z Belielem?". Odpowiadam, taką samą, jaką ma Chrystus z Ojcem, a wszystkie można prześledzić do jednego i tego samego oryginalnego źródła. Smok to kolejny tytuł wielkiego prokuratora generalnego niższego królestwa i okazuje się, że jest synonimem Baala i Bela. Św. Jan mówi o "starym wężu, który nazywa się Diabłem i Szatanem, wielkim Smokiem , z
siedmioma głowami i dziesięcioma rogami oraz ogonem, który przyciągnął trzecią część gwiazd nieba i rzucił je na ziemię" ( Rev. XII, XIII). Tutaj Wąż, Diabeł, Szatan i Smok są używane jako terminy synonimiczne, jako rzeczowniki w apozycji. Teraz, niech będzie zauważone, że Smok był czczony przez Kananejczyków pod imieniem Dagon, a Dagon składa się z Dag, ryby i On lub One, egipskiego imienia boga słońca lub w słońcu . I to On czy One jest źródłem, do którego można prześledzić "Święty" Izraela. Smok lub Dagon oznacza zatem Dag, rybę, i On lub One, słońce, które jest słońcem w konstelacji ryb. Szatan, kolejny z licznych epitetów lub tytułów, którymi uhonorowano lub nazwano Jego majestatycznie łapy, pochodzi z babilońskiego Saitham lub Aith-ain i mówi się, że oznacza Słowo Logos, Źródło Mądrości itp. Jeśli zatem: Szatan jest twórcą mądrości, w końcu w nakazie Pisma Świętego jest pewien sens i stosowność: "Bądźcie mądrzy jak węże (albo szatani) i niewinni jak gołębie". Może też znaleźć pewną spójność, zgodnie z
tym wyjaśnieniem Szatana, w dwóch pozornie nieprzystających do siebie tekstach Pisma Świętego, jeden przedstawiający Boga, a drugi Szatana, kuszących Dawida do policzenia ludzi. Może się wydawać, że dernier celowym jest pozbycie się rażącej sprzeczności, aby uczynić Boga i Diabła jednym. Ale być może cel uświęci środki; a jeśli prawda jest czasami dziwniejsza niż fikcja, czy nie może być w tym przypadku? Innym tytułem, odnoszącym się zarówno do Boga, jak i do Diabła, jest Ojciec. Chrystus mówił o "Moim Ojcu w Niebie" i "Twoim Ojcu, Diable." "Wy jesteście z waszego Ojca, diabła." (Jan VII: 44). Odniósł się również do pewnej klasy wierzących, wołając "Abba, Ojcze". Abaddon (Abad-don), który według św. Abba jest Ojcem, a Don jest Panem po hebrajsku, a według natchnionego Jana, Bevelatora, dwóch razem to Belzebub. Abbadon-ojciec-lord-Beelzebub raczej imponujący tytuł dla pani Snakeship. Zwróćmy teraz uwagę na niektóre tytuły wspólne dla Chrystusa i Diabła. Lucyfer (sugeruje dopasowanie Lucyfera, o którym można
przypuszczać, że jego satanizm był patentem lub wynalazkiem), jeśli nie powszechnym tytułem dla "Złego", jest to przynajmniej bardzo znamienity tytuł. Myślę, że dawniej pod tym tytułem stary pan był bardziej znany niż obecnie. Jest to jednak jeden z wielu tytułów, którymi zawsze był znany i honorowany. Izajasz nazywa swój Royal Majesty "Lucyferem, Synem Jutrzenki" (Izajasz XIV:12), lub jak to ujmują niektórzy tłumacze, a my wyjaśniamy to na marginesie Gwiazda Dnia. Wtedy Lucyfer był "Synem Dnia Gwiazdy". Cóż, teraz zaznacz dowody. W Księdze Obj. XXII: 16 czytamy: "Ja Jezus jestem Gwiazdą Jasną i Zaranną". Następnie jest tylko różnica między Lucyferem a Jezusem, między Gwiazdą Poranną a Gwiazdą Dnia, której astronomia Baileya i "Astronomia Starożytnych" Dupoisa w ogóle nie wykazują. Byli jedną i tą samą Gwiazdą. I ta tożsamość w imię Chrystusa i Lucyfera, jak również zasadność określania każdej gwiazdy jako gwiazdy, staje się bardziej widoczna, gdy przypomnimy sobie, że obaj byli uważani za źródło światła.
Chrystus był "światłem oświecającym pogan" (Łk 2,32). A Lucyfer, czyli Szatan, był przez przemianę "Aniołem Światła" (II Kor. IX: 15) lub, jak to się tłumaczy, "Gwiazdą Światła", gwiazdy uważane w starożytności za anioły lub domy aniołów, i czasami zwracano się do aniołów. Mamy więc Chrystusa jako "Gwiazdę Poranną", "Światło oświecające" itd. oraz Szatana lub Lucyfera "Gwiazdę Światła". Obaj są gwiazdami i obaj są światłami. Bóg jest kolejnym zaszczytnym określeniem zarówno Chrystusa, jak i Szatana. Chrystus jest "Bogiem Pokoju" (II Kor. XIII:ll), a Szatan "Bogiem tego świata" (II Kor. IV:4). Sądzę, że słuszność oznaczenia i ważność tytułu tego ostatniego nie jest, jak sądzę, kwestionowana przez świat chrześcijański. Wydaje się, że sam Chrystus to przyznał; bo kiedy jego Szatan ofiarował mu "wszystkie królestwa tego świata" za jedno przyklęknięcie lub akt kultu, nie kwestionował jego tytułu, nie kwestionował jego własności ani nie kwestionował słuszności jego bezgranicznych roszczeń do "wszystkich królestw
świata". Wydawało się, że jest skłonny "oddać diabłu to, co mu się należy", jeśli nie trochę więcej. Ponownie, czy Chrystus został uhonorowany tytułem "Księcia"? Tak jak władca królestwa siarki. Chrystus był "Księciem Pokoju", Szatanem, "Księciem Ciemności", "Księciem Mocy Powietrza". Ale dlaczego nazwano go "Księciem Ciemności!" Czy ogień i siarka nie dają światła? Z pewnością tak. Czy w takim razie nie byłoby tyle słuszności w nazywaniu go "Księciem Światła" co "Aniołem Światła"? Uznaje się jednak, że jest "Księciem" tak samo jak Chrystusem, i jak dotąd są sobie równi. I czy Chrystus otrzymał budzący respekt tytuł "Syna Bożego"? Tak też Szatan otrzymał podobny tytuł. Bo "Syn Poranka" to kiedy właściwie oddany jako "Syn Boży, który stworzył poranek, który rządzi porankiem", "Bóg w słońcu." Ale być może najbardziej powszechny tytuł, a raczej emblemat dla "tego starego węża, diabła", jak Saint nazywa go tym, że jest wężem. A wąż był popularnym symbolem wśród Żydów także dla Boga, jeśli nie bezpośrednim i
wyraźnym tytułem Bóstwa. Powiedziano nam (w 4 Mojż. xxi:9), że "Mojżesz uczynił miedzianego węża i umieścił go na słupie, i stało się, że jeśli wąż ukąsił kogokolwiek, gdy ujrzał węża miedzianego, żył. " Teraz mamy najbardziej przekonujące dowody na to, że wąż ten miał reprezentować Jehowę. Po pierwsze, jego jednolite użycie w prawie wszystkich krajach do reprezentowania Bóstwa lub Diabła wskazywałoby, że wąż Mojżesza został zaprojektowany do reprezentowania jednego lub drugiego. A potem, kiedy Chrystus mówi nam, że Mojżesz wywyższył węża na pustyni jako obraz na niego (Chrystusa), nie mamy już wątpliwości, którego z dwóch (Boga czy Diabła) miał on przedstawiać, i stanowią wizerunek. Bez wątpienia pozostaje to, że ma być obrazem lub symbolem Bóstwa, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę cudowną i przypisywaną mu boską moc uzdrawiania, równa mocy wielkiego bożka, Dagona z Babilonu, od którego z pewnością był nie mniejszym bożkiem. Z pewnością trudno byłoby wyobrazić sobie głębszą żyłę bałwochwalstwa
przebiegającą przez system religijny lub mitologiczny jakiegokolwiek narodu, niż ta praktycznie manifestowana lub sugerowana w tym bezczelnym wężu Mojżesza lub bezczelnym obrazie Boga, jak możemy to szczerze nazwać. Myślę, że żadnemu bożkowi nie przypisywano nigdy większej mocy ani wyraźniej istotnych atrybutów Bóstwa. Następnie zauważ, jakie jaskrawe i szlachetne wykroczenie wiąże się z pierwszym przykazaniem: "Nie czyń sobie żadnego rzeźbionego wizerunku ani podobizny niczego, co jest na niebie w górze, na ziemi w dole lub w wodach pod nimi. Ziemia." Czy ta bezczelna postać nie była obrazem czegoś zarówno "w ziemi w dole", jak i "w wodach pod ziemią?" Czy w obu miejscach nie ma licznych węży? Byli szczególnie tacy w tamtym czasie. Pytam zatem, czemu brak ustanowienia przez Mojżesza obrazu węża nie stanowi bałwochwalstwa i łamania przykazań poza imieniem? Nie jest jednak trudno wyśledzić pochodzenie tego bezczelnego węża wśród Żydów. Egipcjanie, wśród których żyli przez kilkaset lat, cieszyli się bardzo
dużym szacunkiem i mówimy, że dla części z nich oddawali cześć dla węży, podobnie jak inne narody pogańskie, i często używali ich jako symboli w ich kulcie religijnym; podobnie jak Persowie, wśród których długo przebywali Żydzi lub Izraelici. System kultu węży był wówczas powszechny w prawie każdym narodzie na ziemi, to znaczy do używania i czczenia ich jako symboli Q-od i jego różnych atrybutów. A powody, które doprowadziły do wybrania węży do tych celów, są również łatwe do wyjaśnienia. Stało się tak po prostu dlatego, że jego szczególna forma lub konstrukcja i charakter czyniły ją podatną na zastosowanie wielkiej różnorodności emblematów dla większości rzekomych wiodących atrybutów Bóstwa. W tym miejscu postaramy się przedstawić krótkie wyjaśnienie sprawy. Po pierwsze, cała jego całość, czyli jednolita konstrukcja ciała pozbawiona kończyn lub części zewnętrznych, sugerowała węża jako odpowiedni symbol jednolitej koncepcji Boga. A potem jego ruch bez stóp i nóg, a więc bez hałasu, sugerował wiele
bezszelestnych, ale zdumiewających osiągnięć Bóstwa, które nieustannie dokonywały się w całym Wszechświecie, a także jego rzekomą moc zmiany miejsca bez chodzenia, bez użycia stopy i nogi. A zwłaszcza wyobrażało to w wyobraźni tę piękną, bezszelestną rotację planet na ich orbitach, a mimo to przez cały czas dostrzegalną dla pobożnego wyznawcy, że te lśniące kule są czcigodne i święte jako domy pomniejszych bogów. A niezliczone, lśniące, olśniewające łuski węża, podążające za tymi dwoma błyszczącymi, wizualnymi kulami umieszczonymi z przodu jego głowy, podążały za tymi dwoma błyszczącymi, wizualnymi kulami, które sugerowały, że słońce i księżyc prowadziły gwiezdne zastępy przez niebiosa. Wkładając koniec ogona do ust uformował krąg, który był wybranym symbolem wieczności. Higgins mówi: "Wąż był symbolem wieczności i nieśmiertelności, a zatem kusił kobietę (w raju), by wydała nieśmiertelne potomstwo". Taka była doktryna nauczana w niektórych bardzo starożytnych religiach i mitologiach, która w bardzo mocny
sposób wskrzesza historię Adama i Ewy oraz węża w Edenie. Typowe lub symboliczne użycie węża do reprezentowania nieśmiertelności sugerowane było przez coroczne zrzucanie naskórka. Coroczne zrzucanie skóry węża, które jednak zawsze pozostawiało go w posiadaniu nowego zewnętrznego okrycia, doprowadziło wielu do przekonania, że nigdy nie umarł, ale był po prostu odnawiany lub "odradzany" i odradzany każdego roku, podczas gdy wszyscy mogli zobaczyć w tym procesie ilustrację porzucenia ciała przez duszę w akcie narodzin do życia nieśmiertelnego. Stąd jego użycie do reprezentowania wieczności i nieśmiertelności. Wygląda na to, że syczenie węża miało przypominać "cichy głos Boga". Żydowski prorok Izajasz, jak się wydaje, brał pod uwagę tę zabobonną, pogańską ideę, kiedy oświadczył: "Pan zasyczy do nich z krańców ziemi i zasyczy na muchę Egiptu". Brzmi to raczej sprośnie, jak i pogańsko. A "cichy głos" Chrystusa bez wątpienia pochodził z tego wężowego źródła, ponieważ "cichy głos" i "cichy głos" zostały przypisane
wężowi. A bardziej niż wszystko, cudowne przyciąganie lub fascynująca moc węża pięknie sugerowała "ciągnące struny miłości", które Bóg miał okazywać wszystkim ludziom. Chrystus oświadczył: "Jeśli zostanę wywyższony (jak wąż Mojżesza na pustyni), przyciągnę do siebie wszystkich ludzi". W podobny sposób wąż Mojżesza przyciągał do siebie ludzi i wszystkie naturalne węże robią to samo, gdy ludzie znajdują się w zasięgu ich magicznych mocy. A przez prawie każdy naród wschodni w historii, wąż miał posiadać cudowne zdolności lecznicze. Dowiadujemy się, że Egipcjanie byli silni w tej koncepcji; a z nich według wszelkiego prawdopodobieństwa Mojżesz (który był "wyszkolony we wszelkiej nauce Egipcjan", Dzieje Apostolskie VII:22), zapożyczył przewodnią ideę swojego miedzianego węża, aby leczył Izraelitów ukąszonych przez węże. Powiedziano nam, że Hindusi i Grecy, jako część narodu egipskiego, mieli, od bardzo wczesnego okresu swojej historii, zwyczaj noszenia podczas podróży kija z oplecionym wokół niego wężem.
Przypomnijmy sobie, że mosiężny wąż Mojżesza został zbudowany na słupie. A emblematem uzdrawiającego Boga Eskulapa, według Fabera, był wąż wokół słupa. Słowo serafin, oznaczające porządek aniołów w hebrajskiej teokracji (zob. Izajasz VI, 26), oraz słowo Serapis, imię egipskiego boga, wydają się pochodzić od węża, a zatem mogą być uważane za bliźniaczych braci. I jest to szczególna okoliczność, która z pewnością musi być uważana za sugerującą wielką cześć dla plemienia gadów lub węży, że przybrana matka Mojżesza (Thermuthis), według Józefa Flawiusza, została nazwana od węża, przynajmniej Egipcjanie mieli węża o tym imieniu. Powiedziano nam, że Hotentoci od niepamiętnych czasów wierzyli, że zmiażdżenie głowy węża piętą wyleczy jego ukąszenie, co przywodzi na myśl nasienie kobiety, która zmiażdżyła głowę węża, jak mówi Księga Rodzaju III. Powiedzieliśmy już gdzie indziej, że Ewa pochodzi z Heiva, Heva lub Eva, węża. I możemy tutaj stwierdzić, że niektórzy z pierwszych chrześcijan uczestniczyli w tym duchu
powszechnego hołdu składanego wężom . Jedna z najwcześniejszych sekt wiary chrześcijańskiej odnotowana w historii, została nazwana Opiates (od Ophis, węża), ze względu na hołd składany wężom. Zostaliśmy również poinformowani, że ponad tysiąc lat temu chrześcijanie mieli zwyczaj zabierania ze sobą węży w swoich podróżach, jak to opisaliśmy niektórym narodom pogańskim. A ściany niektórych z ich najstarszych kościołów można teraz zobaczyć ozdobione figurami węży. Tak więc nawet religia chrześcijańska wydawała się mieć we wcześniejszej historii nieco wężowy charakter. Po przypomnieniu czytelnikowi, że wąż w ogrodzie Eden jest przez świat chrześcijański utożsamiany z Szatanem, podczas gdy wąż Mojżesza był symbolem Jehowy, przynajmniej na tyle, na ile przynależał do jego wszechmocnych uzdrawiających energii i boskiej opieki, zwróćmy uwagę, że inne a starsze narody lub religie niż Żydzi i Chrześcijanie wykorzystywali węża jako mistyczną postać lub reprezentację zarówno uosobionego dobra, jak i zła, to jest
zarówno Bóstwa, jak i Diabła; lub, jak niektórzy to wyrażali, był zarówno stwórcą, jak i niszczycielem tworzącym się na nowo, uważano, za każdym razem, gdy zrzucał swoją starą zewnętrzną powłokę i pokazywał nową, podczas gdy jego jadowite ukąszenie niszczyło każdego, kto z nim walczył. A jad w kłach węża jest śmiertelny, jak ta śmiertelna moralna trucizna zaszczepiona w dusze śmiertelników przez wielkiego przeciwnika i arcywroga rasy ludzkiej, podczas gdy jego (węża) nieodparte fascynujące moce, mające przypominać przebiegłe insynuacje i uwodzicielskie pokusy "Złego", trafnie i dobitnie wskazywały na słuszność wykorzystania tych pierwszych do reprezentowania innymi słowy, słuszność utożsamiania Węża i Szatana razem. Stąd wąż stał się diabłem lub diabłem. Tutaj mamy więc inny przykład tego samego imienia używanego zarówno w odniesieniu do Boga, jak i Diabła, co jeszcze bardziej dowodzi prawdziwości naszej tezy, że pierwotnie były one rozumiane w jednej istocie, tak jak wszystkie imiona i tytuły Ojca, Syna i
Szatana, któredo tej pory wymieniliśmy, najwyraźniej wskazuje. Wykazaliśmy, że te same imiona zasadniczo, a w niektórych przypadkach dosłownie, były stosowane bezkrytycznie do Jehowy, Jezusa Chrystusa i Diabła, z czego z pewnością łatwo wywnioskować, że pierwotnie uważano je za jedno w istocie, to znaczy wywodziły się od tej samej niedoskonałej percepcji, a co za tym idzie, jednolita koncepcja dobra i zła zmieszana i pomieszana. Ten pogląd na sprawę potwierdzają świadectwa chrześcijańskie. Pitrat (w "Pogańskim pochodzeniu doktryn Partialistów", s. 58), cytuje greckiego poetę Eurypidesa, który mówi: "W żadnym wypadku dobro nie może być oddzielone od zła."Autor dodaje: "Ta opinia jest od niepamiętnych czasów starożytnych i była wyznawana przez teologów, prawodawców, poetów i filozofów". Wskazuje się zatem, że opinia ta była zarówno ogólnie rozpowszechniona w wielkiej starożytności, że wszelkie dobro i zło (i oczywiście ich personifikowani przedstawiciele, Bóg i Szatana), były współistotnie, przynajmniej
nierozłącznie jednością, jak wykazaliśmy, że była to wiara "świętego ludu Bożego" lub, jeśli powtórzymy, Żydzi i ich pogańscy przodkowie do bardzo wczesnej historii ludzkości nie miali Diabła, ale pojmowali wszystkie koncepcje dobra i zła w jednej istocie, tak że kiedy zaczęło się postrzeganie dobra i zła jako odrębnych elementów i cech charakterystycznych, wytyczono wyraźną granicę między nimi. I w konsekwencji nowy autor wytropił lub wyczarował dla tego ostatniego, jego imiona i tytuły zostały zapożyczone od tej złożonej istoty, Jehowy, który był dotychczas uważany za wspólne źródło i twórcę zarówno dobra, jak i zła. Nie ,dopóki percepcja moralna człowieka dojrzała do tego stopnia, że wyobraża sobie wyraźną linię podziału lub rozgraniczenia między cnotą a występkiem, że diabeł lub uosobiony geniusz zła został stworzony w wyobraźni człowieka jako Ojciec, Stwórca lub Autor tego ostatniego. I nawet w tym okresie ich postrzeganie lub uznanie różnicy między postępowaniem moralnym i niemoralnym było tak
słabe i niedoskonałe, że nowomodny lub nowo stworzony autor tego ostatniego nadal uchodził za Boga, zasługującego na hołd i nie całkowicie pozbawionego cechy moralnej. W rzeczywistości niektóre narody uważały go za niewiele gorszego od Boga (to znaczy pierwszego lub pierwotnego Boga), z wyjątkiem kwestii władzy; i nawet chrześcijanie w tym dniu przyznają mu, że jest prawie równy (jeśli nie w rzeczywistości lepszy) pod tym względem, ponieważ przewyższa on Boga Wszechmogącego i chwyta prawie wszystkich swoich poddanych, zgodnie z ich własnym pokazem i nauczaniem ich własną Biblią. Tak prawie równy na początku był wielki Geniusz Zła wobec Boga nieskończonej dobroci, że był przez niektóre narody uważany za brata bliźniaka. Na dowód przytoczymy historię: "W odniesieniu do złych duchów", mówi autor, "wzrost idei wydaje się być bardzo stopniowy. Na początku nie było wyraźnego i określonego rozdziału między dobrem a złem w umysłach ludzi." W teologii hinduskiej ten sam Bóg zniszczył i rozmnożył się i nie miał
być kierowany przez niegodziwe motywy w swoim dziele niszczenia, tak jak natura. W Egipcie dwie moce były podzielone, ale złośliwy Tyfon był bliźniakiem Ozyrysa Dobrego. należy tutaj zachować w pamięci, jak zobaczymy z tego cytatu, że pierwsze rozróżnienie lub klasyfikacja dobra i zła nie odnosiło się do moralnych działań ludzi, ale ograniczało się całkowicie do natury fizycznej, działania żywiołów itp. Przez długi czas uwaga ludzkości zdawała się być całkowicie skierowana na zjawiska fizycznego świata zewnętrznego i przez długi czas spoczywała w przekonaniu, że ta sama istota, ten sam Bóg, który stworzył, zniszczył również tą samą istotę, która zesłała cudowne promienie słoneczne wiosennej wiosny, wysłała również mrożące krew w żyłach, niszczące podmuchy zimy ; ten sam Bóg, który spuszczał łagodne deszcze, aby ożywić opadające kwiaty, uschniętą trawę i wysuszone umierające zboża, wystrzelił także rozwidlony piorun i ryczący piorun. Ale w końcu, w miarę jak ludzkie obserwacje rozrastały się, a ich
postrzeganie stawało się bardziej wyraźne, ich rozważania dojrzewały do przekonania lub konkluzji, że istnieje zbyt wielka różnica między twórczymi energiami a niszczącymi lub niszczącymi skutkami Natury, aby "były wytworem jednego i tak powstał pierwszy Zły Geniusz lub Zły, który stał się sponsorem lub autorem złych czynów nie ludzi, ale Natury, nie świata moralnego, ale świata naturalnego." "To niemożliwe " mówi grecki filozof i historyk Plutarch w swoim "Hermesie", "że jedna jedyna istota, dobra lub zła, może być autorem wszystkiego, ponieważ Bóg nie może wyrządzić zła". Następna strona : "Musimy przyznać dwie przeciwstawne przyczyny, dwie przeciwstawne siły, pochylając jedną w prawo, a drugą w lewo. Skoro dobro nie może wytworzyć zła, to istnieje zasada powodująca zło, jak również ta, która powoduje dobro". Tak rozumował kapłan Apollina i filozof Grecji. "Widać po tym fragmencie" - dodaje ks. Pitrat, "że prawdziwe pochodzenie dwóch zasad (Boga i Szatana) wywodzi się z trudności, jaką ludzie we
wszystkich czasach znajdowali w wyjaśnianiu jednej jedynej przyczyny, dobra i zła w naturze". Poza przypadkami i przykładami, które właśnie przedstawiliśmy, możemy odwołać się do teorii różnych starożytnych narodów, aby pokazać, że pierwotna koncepcja diabła lub złego geniusza była tym, że Bóg rządzi częścią imperium Natury, lub co było ogólnie uważane za nieprzyjazną antagonistyczną lub złą część Natury. W starożytnym systemie chaldeo-perskim panował nad wszystkimi wodnymi częściami zwierząt i ptaków. W innych krajach jego imperium było bardziej ograniczone. Mówiąc ogólnie o starożytnych, Plutarch mówi: "Wierzyli w dwóch Bogów różnych zawodów, jeśli mogę tak powiedzieć, którzy spowodowali jednego dobrego, a drugiego zła. Nazwali pierwszego Boga przez doskonałość, a drugiego demonem ". O Persach mówi: "Wierzyli, że pierwszy ma naturę światła, a drugi ciemności". To zgadza się dokładnie ze współczesną teorią chrześcijańską. "Wśród Egipcjan", kontynuuje, "pierwszy nazywał się Ozyrys, a drugi Tyfon, wieczny
wróg pierwszego". Wykazanie, że pojęcie lub doktryna osobistego sprawcy zła, autora i ucieleśnienia wszelkiego zła, nie jest zasadą charakterystyczną dla chrześcijaństwa, ale ma bardzo starożytne pogańskie pochodzenie i bardzo rozpowszechniło się na świecie na długo przed erą chrześcijaństwa , czyli przyjściem Chrystusa, przytoczymy pokrótce kilka innych przykładów. Augustyn mówi nam: "Starożytni Asyryjczycy, podobnie jak Persowie, uznawali dwie zasady, których czcili jako dwóch Bogów, jednego dobrego, a drugiego złego". Wielebny Pitrat mówi: "Mieszkańcy Tologomii (Indie) wierzą, że wszechświatem rządzą dwie zasady, jedna dobra, która jest światłem, a druga zła, która jest ciemnością". Dalej mówi: "Peruwianie (z Ameryki Południowej) czcili Pacha-Carnac jako dobrego Boga, a Cupai jako złego Boga. Dobre, inne zło, które unosiło się nad nami, aby nas sprowadzić na pokusę. Ci z Terra Firma myślą, że w niebie jest Bóg, słońce. Poza tym przyznają się do złej zasady, która jest autorem wszelkiego zła. Podobne
poglądy mogą mieć mieszkańcy królestwa Pegu. Także Portugalczycy, którzy stylizują wielkiego geniusza zła, Demona. Hotentoci nazywają dobrą zasadę "Kapitanem z góry", a złą zasadę "Kapitan z dołu". Ten ostatni jest znany jako Touqua. Arcydemonem rodem z wyspy Formosa jest Chang, a ich najwyższy Bóg Ishy. Wśród mieszkańców wyspy Teneryfa Diabeł znany jest pod imieniem Guyotta. Mieszkańcy Coterdei wierzą w dwóch Bogów, jednego białego i dobrego, drugiego czarnego i złego." Wśród Skandynawów zły bóg znany jest pod imieniem Locke i uważa się, że toczy nieustanną wojnę przeciwko dobremu Bogu (Thorowi). W Brazylii Pani Satanic Majesty występuje pod imieniem Aguyan, podczas gdy wśród Tatarów z Katzchenzi znany jest jako Tons. Diabeł Manichejczyków to Hyle. Eskimosi, mówi wielebny Pitrat, wierzą w Boga najwyższego dobrego, którego nazywają Ukouna, i w innego Ouikana, który jest autorem wszelkiego zła, który wywołuje burze i który wywraca łodzie. Także "Syjamska ofiara złego ducha, którego uważają za przyczynę
wszystkich nieszczęść ludzkości", co jest podobne do idei Hotentotów, którzy mówią, że "od niego spływa całe zło na ten świat". Dodam tutaj, że Chaldejczycy mieli swoje złe gwiazdy (podobnie jak dobre), które według nich były kontrolowane przez diabła lub złe duchy. I tak mówi Plutarch: "Dogmat dwóch zasad (dwóch Bogów) został przyjęty przez prawie wszystkie narody". W ten sposób dostrzegamy, że najstarsze pojęcia geniusza diabła lub zła były, po pierwsze, pojęciem antagonistycznego wobec Boga, a jednocześnie samego Boga, posiadających wiele podobnych cech i prawie równych pod względem władzy i jurysdykcji. , będąc w Persji "własnymi braćmi, bliźniakami". Po drugie, sfera jego działań początkowo ograniczała się w większości teogonii do natury fizycznej. Po trzecie, został łaskawie wymyślony, aby uratować Boga od piętna bycia uważanym za autora zła, logiczną dedukcję z przesłanki, że dobry i czysty byt nie może być tym samym, albo autorem tego, co nie jest dobre lub coś złego. Dalsze badania nad wielkimi
arkanami Natury nauczyłyby ich, że wszelkie zło, zarówno moralne, jak i fizyczne, jest po prostu naturalną konsekwencją prymitywnego, niedojrzałego stanu natury, który zniknie, gdy świat dojrzeje i osiągnie doskonałość. Po czwarte, należy zauważyć, że nic nie jest powiedziane o dymiącej jamie lub piekielnych rejonach, czego w tamtym czasie nie odkryto ani o tym nie pomyślano. Kolumb jeszcze nie płynął w tamtym kierunku. Odpowiednie trony dwóch wszechmocnych bogów znajdowały się w gwiazdach lub wśród żywiołów. Dobrzy (niektórzy umieszczali na słońcu, podczas gdy jego rywal był zesłany na Księżyc lub niektóre planety, ponieważ wszystkie koncepcje teologiczne w tym okresie wiązały się mniej więcej z niebem gwiaździstym. W Persji znajdowali się tak blisko siebie, że Mitra Pośrednik lub, jak nazywa go Plutarch, Pośrednik, znajdujący się między nimi, mógł przekazywać wiadomości od jednego do drugiego i ingerować lub pośredniczyć w osiedleniu się. ich trudności i spory, z powodu których otrzymał imię Pośrednika
. Przypomnijmy sobie, że dwa królestwa w systemie chrześcijańskim były położone tak blisko siebie, że Bóg i Łazarz lub Bóg i Abraham rozmawiali ze sobą, chociaż musiało to wymagać uwielbienia na najwyższym kluczu, jaki można usłyszeć po drugiej stronie "przepaści nie do przebycia", znajdującej się między nimi. To, że Diabeł, Szatan lub "Stary Wąż" był na początku współrównym Bogiem, a nie obdarzony wstrętnym, odrażającym charakterem, z jakim obecnie go reprezentuje świat chrześcijański, znajdujemy dalsze dowody w starożytności. Diagramy używane w astronomii fizycznej. Badając mapy astronomiczne, mapy i podręczniki używane w naszych szkołach i college&prme;ach, okaże się, że Wąż jest przedstawiony w dwojakim aspekcie lub charakterze: "Dobry Bóg" i "Zły Bóg". Po pierwsze, znajdujemy go reprezentowanego pod nazwą "Hydra", rozciągającą się na trzy konstelacje: Kraba, Lwa i Dziewicy, reprezentującą w ten sposób trzy letnie miesiące, czerwiec, lipiec i sierpień. A potem znajdujemy kolejny rysunek Węża w innej części
niebios pod nazwą "Skorpion", rozpoczynający sezon zimowy, inaugurujący przerażający, niepomyślny październik, zwiastun zimnej i ponurej, złej zimy. I w ten sposób był używany do reprezentowania lub symbolizowania zarówno dobra, jak i zła; które uosobione były Bogiem i Demonem. Możemy więc łatwo zrozumieć, dlaczego Mojżesz i Izraelici, a także Egipcjanie i Hindusi, mieli zarówno dobrego węża, jak i złego węża, tego ostatniego figurującego w Edenie, pierwszego zbudowanego z mosiądzu i wystawionego na słupie. A stwierdzenie lub teologiczna teza, że Wielki Cesarz, "Charge d′Affairs" zadymionych regionów był kiedyś uważany za Boga, jest jeszcze potwierdzona przez fakt, że był on poprzednio w kilku religiach równoprawnym członkiem Trójcy, "zdrowy przyjacielu, dobrze poznany" w triadach Bogów. Trzeci członek Trójcy w Indiach, Egipcie, Persji i, jak sądzę, w Meksyku, był reprezentacją i uosobieniem zła w swoich najstarszych legendach, co dostarcza niepodważalnych dowodów, że byli w relacji i zajmowali
pozycję Bogów . Możemy słusznie sądzić, że chociaż charakter tych dwojga był początkowo prawie równoległy w odniesieniu do atrybutów moralnych, to jednak w miarę upływu czasu, rozwoju i dojrzewania moralnej percepcji ludzi i zdolności ich do oznaczania lub dyskryminowania dobra i zła, w wyobraźni widzieliby, jak dwaj Bogowie rozchodzą się moralnie coraz szerzej i stają się coraz bardziej; wrogo do siebie nawzajem, aż w końcu stali się i stali się bezpośrednio antypodami, w śmiertelnym szyku, konfliktach i sprzeciwie względem siebie nawzajem pod niemal każdym możliwym względem, chociaż w całej tej zmianie Zły Bóg nie stracił swojej mocy lub kołysać się. Wciąż zachował niemal nieograniczoną wszechmocną władzę, w którą był początkowo obdarzony, chociaż jego mandat lub jurysdykcja była stopniowo usuwana ze świata fizycznego lub naturalnego do świata moralnego, tak że siedziba jego imperium jest teraz w umysłach ludzi, a nie wśród elementów fizycznych lub planet, jak dawniej. Taka była praca ludzkiej
wyobraźni.
BÓG (A NIE DIABEŁ) AUTOREM ZŁA WEDŁUG BIBLII CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Naszą następną i drugą propozycją jest to, że najwcześniejsi przodkowie rasy żydowskiej uznawali Boga za sprawcę zła z racji bycia źródłem wszystkiego. Sekwencja musiała zostać dopuszczona, aby zachować logiczną spójność. Bóg nie mógłby być autorem wszystkich rzeczy, nie będąc autorem zła. Doktryna o przyszłych nagrodach i karach nie stanowiła części starożytnego żydowskiego wyznania wiary, po prostu dlatego, że, jak naturalnie wnosimy, wszystkie ludzkie czyny, zarówno dobre, jak i złe, były uważane za pochodzące od ich Boga, Jehowy, lub za "inspirowane przez wielki Oddech", jak to wyrażają (w Talmudzie). Ale nie pozostawiono nam jedynie wnioskowania z zaniechania kary za życie pozagrobowe za złe czyny z ich wyznania, że uważali Boga za sprawcę zła, ale nauczamy tego w najbardziej wyraźnym i jednoznacznym języku w ich własnym "Natchnionym". Pisma. Przeczytajcie i zapamiętajcie dobrze tę natchnioną wypowiedź wielkiego i wiodącego proroka Żydów: "Tworzę światło i stwarzam ciemność. Zaprowadzam pokój i stwarzam zło. Ja, Pan, czynię to wszystko" (Izajasz). Czy język może być bardziej jednoznaczny? A prorok Amos pyta: "Czy w mieście będzie zło, a Pan tego nie uczynił?" I Hiob mówi w tym samym tonie i przedstawia tę samą doktrynę: "Otrzymujemy dobro z rąk Pana, czyż nie otrzymamy i złego?" Salomon również posuwa się tak daleko, że zasada lub doktryna mówi: "Pan uczynił nawet bezbożnych do czynienia zła", tak jak powinno brzmieć, ale w naszym przekładzie czytamy: "dzień zła". Niech nie można powiedzieć, że w tych tekstach jest mowa o złu wyłącznie fizycznym, ponieważ oprócz nich istnieje wiele innych tekstów, które pokazują, że w tamtych czasach nie było znanego lub popełnionego przestępstwa, ale to, czym jest sam Jehowa przedstawiane jako popełniające lub zatwierdzające, a tym samym przyjmujące jego autorstwo. Na przykład, wkłada kłamliwego ducha w usta proroków (zob. 1 Król. 22), aby wszystkie kłamstwa, które opowiadali, były jego, a nie ich. A prorok Jeremiasz idzie dalej i mówi, że Bóg skłamał praktycznie własnymi ustami: "Czy będziesz dla mnie całkowicie kłamcą?" "O Panie, oszukałeś mnie i jestem bardzo zwiedziony" (Jer. XXII: 7). A Ezechiel kończy punkt kulminacyjny: "Jeżeli prorok jest zwiedziony, ja, Pan, zwiodłem tego proroka". Ponieważ oszustwo i fałsz są synonimami, Bóg d zostaje tutaj oskarżony o bycie kłamcą, tj. "ojcem kłamstwa" w systemie żydowskim, tak jak Diabeł był później w systemie chrześcijańskim. Często przedstawia się go jako wściekającego się (Pwt i:37) i przeklinającego; a także o popełnieniu lub aprobowaniu kradzieży lub kradzieży (Wyj. III:2), rabunku (Wj. XII:36), morderstwa (Pwt XIII: 2), a właściwie każdego przestępstwa znanego w tym barbarzyńskim wieku. Teraz łatwo z tego wywnioskować, dlaczego Żydzi nie mieli diabła. Nie mieli dla niego nic do roboty. Pan zrobił to wszystko. Dokonał zła i osiągnął dobro. A ukaranie niegodziwców lub złoczyńców "ogniem wiecznym" byłoby rozpaleniem ognia wokół ich Boga. I zauważmy tutaj, że optymizm (przekonanie, że wszystko jest uporządkowane jak najlepiej) jest doktryną badaną przez Kościół Chrześcijański, ale z pewnością jest to uzasadnione wnioskowanie z wyżej cytowanych tekstów z ich własnej świętej Biblii. Oczywiście, jeśli każdy rodzaj przestępstwa, zła i niemoralności, miał boską sankcję, to było w porządku ergo, tak było najlepiej. Nie jest też nieprawdopodobne, że Żydzi w stanie barbarzyństwa i umysłowego dzieciństwa nie powinni mieć jasnej koncepcji linii rozgraniczającej dobro i zło, a zatem mylić i klasyfikować ich wszystkich razem. Najstarsze księgi w Biblii hinduskiej ukazują ten sam stan umysłu, a także nauczają tej samej doktryny.
WYJAŚNIENIE SŁÓW "DIABEŁ" I "PIEKŁO" W STARYM TESTAMENCIE
Zapewniam to, co tutaj powtórzę, że prymitywni Żydzi nie nauczali doktryn diabła i piekła jako odnoszących się do innego życia. Nie można go znaleźć w Starym Testamencie, ani w żadnych pismach Żydów przed niewolą babilońską (600 lat p.n.e.), podczas której niektóre z sekt żydowskich uzyskały te doktryny. Niech nikt nie przypuszcza, że jestem nieświadomy faktu, iż słowa "Diabły" (zawsze w liczbie mnogiej) i "Piekło" występują kilka razy w Starym Testamencie, ale nigdy nie są one używane w znaczeniu obecnie powszechnie przypisywanym tym słowom. W każdym przypadku, w którym są zatrudniane, mają wyłączne odniesienie do tego życia. Należy szczególnie zauważyć, że słowo Diabeł nigdy nie występuje w Starym Testamencie. Jest zawsze w liczbie mnogiej "Diabły" i w tej formie odnosiło się albo do pogańskich bóstw, albo do złych duchów, w które wielu Żydów wierzyło, że zaatakowały umysły ludzi w tym życiu. Nie mieli "króla Szatana" ani "najwyższego diabła", ponieważ nie mieli gdzie go trzymać, ani bezdennej otchłani ognia i siarki, do której mogliby go wrzucić. Jeśli chodzi o słowo piekło występujące w Starym Testamencie, jest ono tłumaczone i wywodzi się w każdym przypadku z szeol, a szeol to hebrajskie słowo oznaczające grób. A faktem godnym uwagi jest to, że przetłumaczone jest jako grób w dwudziestu ośmiu przypadkach. Dlaczego nie został przetłumaczony grób w innych przypadkach, a we wszystkich przypadkach, w których znajduje się w Starym Testamencie, jest "tajemnicą pobożności", co zostanie wyjaśnione poniżej. Jednak kontekst i pierwotne znaczenie słowa "piekło", w którym występuje ono w Starym Testamencie, wyraźnie pokazuje, że miałoby to większy sens, gdyby zostało przetłumaczone jako "grób". Przedstawię tutaj kilka dowodów na to. Job wykrzykuje "Och, gdybyś mnie ukrył w grobie!" (szeol) . Job XIV: 13. Dawid woła: "Jeśli ścielę moje łóżko w piekle (szeol), oto ty tam jesteś!" (Psalm cxxxix: 8). Zwróć uwagę na podobieństwo sensów w dwóch cytowanych powyżej tekstach. A jednak pierwszy tłumaczy się jako grób, a drugi jako piekło. Dlaczego tłumacze oddali szeol jako piekło w tym drugim przypadku, kiedy David zaczął mówić o ścieleniu łóżka w piekle? Kto, który ma uncję mózgu między uszami, mógłby mówić lub myśleć o ścieleniu łóżka w kotle z płonącego ognia i siarki albo w rozgrzanym do czerwoności piecu z żywych węgli, żarzących się najintensywniejszym żarem? W takiej sytuacji nie mógł "mrugnąć okiem" przez miesiąc. Ale gdyby szeol w tym tekście był tłumaczony jako grób zamiast piekła, to brzmiałoby: "Gdybym w grobie pościelił" itd., co jest językiem o wiele bliższym zdrowemu rozsądkowi, bo grób będzie naprawdę naszym łożem, kiedy nasze ciała skazane są na ziemię. Pytam więc, jakie jest najrozsądniejsze tłumaczenie, piekło czy grób? Znowu Jonasz musi powiedzieć: "Z wnętrzności piekieł wołałem, a ty mnie wysłuchałeś". (Jonasz II:2) Co! Czy Jonasz wpadł przez "Dziurę Symme′a" do Tartaru (ponieważ był zbyt sprawiedliwym człowiekiem, żeby go tam wpędzić) niezauważony przez Wszechwiedzącego, który nie została poinformowany o smutnej katastrofie, dopóki prorok nie ryknął i ryknął głosem na tyle stentorowym, że dało się go usłyszeć ,"oczekiwanie potępionych", od "brzucha piekielnego do tronu niebios". Jak jego statek Jonasza wyrwał się ze szponów starego Rozdwojonej Stopy, króla grizzly, Belzebuba? Albo jak zdołał umknąć czujnej straży swego strażnika więzienia, starego Tyzyfona, który "dniem i nocą" strzeże bram Cerebusa, aby przeskoczyć przez drzwi i wrócić do Niniwy? W Pandemonium nie było wtedy Isaaca T. Hoppersa, który budowałby podziemne linie kolejowe i od czasu do czasu uciekał niektórym z "przeklętych dusz". Prawda jest taka, że "brzuch piekielny" Jonasza był brzuchem wieloryba, dość ciepłym miejscem, ale nie tak gorącym jak wrząca siarka, niewystarczająco gorąca, by przypalić włosy lub spalić pęcherz. Jest więc oczywiste, że szeol jest tutaj niewłaściwie przetłumaczony jako Piekło; i nie byłoby to tak przetłumaczone, ale to, jak kiedyś chrześcijanin wyraził tę ideę: "Nie byłoby dobrze, gdyby w Starym Testamencie nie było piekła i diabła". Jego uczucia były analogiczne do uczuć duchownego episkopatu metodystów, który zawołał do swojej kongregacji: "Bracia, uniwersaliści mówią nam, że wszyscy ludzie mają być zbawieni; ale my w to nie wierzymy. Mamy nadzieję na lepsze rzeczy". Niech jednak nie zostanie zrozumiane, że ci, którzy przełożyli szeol na piekło, myśleli, że odnosi się on do czegokolwiek innego niż do tego życia. Niektórzy z nich przyznali, że nie miało to żadnego odniesienia do innego stanu istnienia. Ośmielam się stwierdzić, że żaden hebrajski uczony nie zaryzykowałby swojej reputacji, interpretując szeol jako odniesienie do miejsca kaźni po śmierci. Wszyscy wiedzą lepiej. Komentatorzy znający język i historię żydowską przyznają, że nie jest to prawdziwa interpretacja, a kontekst to potwierdza. Cała żydowska historia pokazuje, że nigdy w swojej wcześniejszej historii nie mieli żadnej koncepcji diabła lub piekła jako zapewnionych lub przygotowanych dla niegodziwców w innym stanie egzystencji. Na dowód tego twierdzenia można z łatwością dostarczyć tom historycznych fragmentów niektórych z najlepszych i najpopularniejszych autorów, zarówno żydowskich, jak i chrześcijańskich, ale kilka musi wystarczyć: słynny historyk Kościoła Chrześcijańskiego, Milman, oświadcza, że "prawodawca, Mojżesz, zachowywał głębokie milczenie na temat tego fundamentalnego artykułu, jeśli nie politycznego, to przynajmniej religijnego, nagród i kar w innym życiu". "Historia Żydów" tom. i, str. 117. Biskup Warburton, tak dobrze znany w angielskiej historii Kościoła, którego pisarz, Arnold, nazywa "wielką i lśniącą ozdobą Kościoła gallikańskiego", mówi: "W republice żydowskiej zarówno nagrody, jak i kary obiecane przez Niebo były tylko doczesne, takie jak zdrowie, długie życie, pokój, dostatek i panowanie itp. (z jednej strony), a choroba, przedwczesna śmierć, wojna, głód, niewola itp. (z drugiej). W żadnym miejscu Instytutu Mosaic nie ma najmniejszej wzmianki ani żadnej inteligentnej wskazówki o nagrodach i karach w innym życiu", mówi Mayer, profesor Holenderskiego Kościoła Reformowanego. A ten wielki logiczny obrońca wiary chrześcijańskiej, dr Paley, zapewnia ten sam skutek, że "Dyspensacja Mojżeszowa zajmowała się doczesnymi nagrodami i karami, a zauważacie, że te błogosławieństwa składały się w całości z dobrodziejstw ziemskich i przekleństw kary świeckiej". Biskup Watson, mistrz obrońca wiary chrześcijańskiej, pokonuje "Age of Reason" Paine′a, mówi nam, że diabły w Starym Testamencie oznaczają "mężczyzn i kobiety jako handlarzy". Uczony i szanowany dr Campbell mówi, w odniesieniu do słowa szeol, które w naszym tłumaczeniu Starego Testamentu w kilku miejscach oddawane jest jako piekło, że "czasami oznacza ono stan umarłych bez względu na ich szczęście lub nędzę", ponieważ Religious Encyclopaedia of England mówi nam, że Żydzi mieli koncepcję świata lub miejsca powszechnego spotkania dusz po śmierci, bez różnicy charakteru. Najzdolniejsi i najpopularniejsi uczeni chrześcijańscy przyznają zatem, że pierwsi Żydzi, znani głównie jako Hebrajczycy, nie mieli pojęcia o uosobionym nikczemnym pośredniku lub transświatowym, osobistym Diable, ani o miejscu niekończących się męki poza granicami czasu; ale że wszystkie słowa lub imiona w Starym Testamencie, pozornie sugerujące takie idee, miały odnosić się wyłącznie do tej sfery bytu.
NIEGODZIWY DIABEŁ I NIESKOŃCZONE PIEKŁO NIE NAUCZANE W STARYM TESTAMENCIE
Dowód, że pierwsi Żydzi (raczej Hebrajczycy lub Izraelici), podobnie jak poganie w jeszcze wcześniejszym okresie, byli całkowicie nieświadomi i nie mieli pojęcia o istnieniu diabła lub odrębnej zasadzie zła i przypisywali wszelkie zło i wszelką zbrodnię, jak również wszelkie dobro ma dla Boga trojaki charakter.
1. Brak jakiejkolwiek aluzji do takiej osoby w żydowskich Pismach, a nawet do stanu kary po śmierci.
2. Powtarzające się pozytywne deklaracje w tej samej "Świętej Księdze", że sam Bóg jest sprawcą zła.
3. Fakt, że wszystkie te imiona, terminy i tytuły stosowane obecnie do diabła lub używane do określenia takiej istoty, znalezione w Starym Testamencie, były przez Żydów stosowane również do Boga i są jeszcze bardziej możliwe do prześledzenia dla pogańskiej astronomii wyobrażenia lub duchowej istoty zrodzonej z gwiazd.
Po pierwsze. W odniesieniu do pierwszej z tych propozycji, można zauważyć, że ortodoksyjni chrześcijanie często byli wzywani do postawienia palca na pojedynczym tekście żydowskiego Starego Testamentu (jedynym autentycznym zapisie ich doktryny), który albo specjalnie, albo przez słuszną implikację naucza o istnieniu albo diabła, albo nieskończonego piekła, lub jakiejkolwiek doktryny z tym równoznacznej Jeśli przeanalizujemy historię pierwszego przestępstwa, jakie kiedykolwiek popełnił człowiek, zgodnie w żydowskich i chrześcijańskich pismach nie znajdziemy żadnej aluzji do tych doktryn, ani groźby kary w innym życiu jako kary za ten lub jakikolwiek inny grzech, jak z pewnością powinniśmy, gdyby te doktryny były wtedy znane, wierzone i propagowane. Prawdą jest, że powiedziano nam, że Matka Ewa została zwiedziona przez węża, aby zjadła jabłko. Ale według naszych słowników wąż nie jest diabłem, ale wężem. I zgodnie z opinią uczonego dr Adama Clarke′a, wąż, który uwiódł Ewę, był w rzeczywistości niczym więcej, ani mniej niż małpą lub małpą człekokształtną , zupełnie innym zwierzęciem (mający ogon i destrukcyjne skłonności) od wyimaginowanego parzystonogiego, Ortodoksyjnego Diabła. Ale bez względu na to, czy pierwotny kusiciel był diabłem, wężem, wężem, żółwiem jaszczurowatym, czy też dwunożnym, czworonożnym, czy też beznogim, pełzającym gadem, nie ma żadnej wzmianki, że miał coś wspólnego z ukaraniem Adama i jego żony za ich "wielorakie wykroczenia", ale niech prześlizgną się po Jordanie bez przeszkód. Nie ma informacji, że którykolwiek z nich został wysłany do ognistego dołu, bez dna; nie ma wyroku ani groźby niekończących się męki lub kary poza grobem jako kary za pierwsze wielkie wykroczenie ludzkości, ów "grzech potężny", który, jak nam się mówi, doprowadził do upadku, zepsucia i prawie moralnego upadku i ruiny całą rasę ludzką. Otóż, gdyby był wtedy diabeł "karzący niegodziwych", z pewnością zostałby wyprowadzony, zaprzysiężony na urząd i postawiony na służbie. Jego intronizacja i inauguracja nie byłyby opóźnione o godzinę. Przynajmniej jego istnienie i jego ogniste miejsce pobytu zostałyby ogłoszone "od Dana do Beer-Szeby", a groźba zemsty Jehowy i pioruny gniewu byłyby rzucane ognistymi kłębami po moralnych niebiosach, gdy ogłaszał istnienie świata niekończącego się nieszczęścia dla wszystkich grzeszników i zjadaczy jabłek w przyszłości, jak również miejsce wysyłki dla Ojca Adama i jego nowej żony z żeber za zrujnowanie rodzaju ludzkiego, przez oddawanie się ich upodobaniom smakowym na słodkim jabłku. Istnienie ognistego świata, z jego złośliwym, niespokojnym władcą i wszechmocnym potentatem, powinno było i byłoby ogłoszone, a uwaga wyryta niezniszczalnymi złotymi znakami na bezkresnym, błękitnym, nadrzędnym wklęsłym Niebie, zaraz po pierwszym przestępstwie człowieka, jako stały postrach i wieczne ostrzeżenie dla grzeszników lub tych, którzy mogą być kuszeni do grzechu, w celu powstrzymania ich od przyszłego przestępstwa i przyszłej zbrodni, gdyby takie kary istniały lub były rozważane. Ale zamiast tego kara była tylko czasowa. Ziemia została przeklęta, Babka Ewa skazana na "rodzenie dzieci w bólu", wąż skazany na pełzanie, gdy jest głodny zjadać kurz (z wyjątkiem deszczowej pogody, kiedy musiał "podejść chytrze", jeśli nie dusząc się, w błocie) i Dziadek Adam wypędzony z ogrodu "ostrym kijem", ale ani razu nie wymieniono żadnej kary pieczenia lub ognisty dół.
Po drugie. Następnie spójrz na przypadek pierwszego popełnienia największej zbrodni kiedykolwiek popełnionej ludzkimi rękami lub kiedykolwiek zapisanej w zwoju ludzkiej deprawacji, popełnienia morderstwa, a także zabójstwa brata (bratobójstwa). Kain miał być "uciekinierem i włóczęgą na ziemi", bo zabił swego brata, a ziemia miała być nieprzychylna z jego powodu. Ale nie grozi ani nie jest sugerowane żadne przypalenie, pieczenie czy smażenie, ani w tym życiu, ani w "tym, które ma nadejść".
Po trzecie. Nauki o przyszłych nagrodach i karach nie znajdujemy nawet przy okazji wydania "prawa na górze Synaj", kiedy musimy zakładać, że cała rada Boża została ogłoszona, a kiedy wyznaje się, że cały świat był pogrążony w zbrodni ,w innym życiu nawet napomknął.
Po czwarte. Ani jeszcze z okazji utonięcia całego świata z powodu jego najwyższej nikczemności (z wyjątkiem Noego i rodziny), nie ujawniono i ogłoszono ognistego miejsca pobytu "Złego", nie ujawnił i ogłosił jako przyszły dom nikczemników jego Szatańskiego Węża. Nic nie wskazuje na to, że podczas gdy ich ciała powinny unosić się na rozległych wodach "potężnej głębi", ich dusze powinny smażyć się w pandemonium poniżej lub powinny unosić się na morzu ognia. Noe był "głosicielem sprawiedliwości", ale nie kaznodzieją o "niekończącym się potępieniu".
Po piąte. "Odrzucimy ten argument uwagą, że podczas gdy Jehowa jest przedstawiany jako często wpadający w złość i jako raz za razem zaangażowany w zadawanie swoich piorunujących grzmotów na swój "lud święty", wylewając na niego swoje groźby, przekleństwa i gniewne przekleństwa, "oddanym głowom własnego narodu wybranego", ani razu nie zagroził ogniem i siarką ani wrzuceniem ich do dołu bez dna za ich "liczne wykroczenia", ich "różnorodne odstępstwa" i "niegodziwość serca", nawet po tym, jak podnieśli górę zbrodni, której wysoki wierzchołek stał w wyzywającej kpinie przed tronem Niebios. Dwa tysiące pięćset lat minęło w ten sposób po stworzeniu, jak wykazaliśmy (i teraz dodamy do tego co najmniej tysiąc więcej, opierając nasze obliczenia na "Chrześcijańskiej chronologii Judy"), zanim jego Diabelska lub Wężowa Mość narodziła się lub wkroczyła na scenę działania; a przynajmniej zanim został wprowadzony do społeczeństwa, albo ktoś został uhonorowany jego znajomością, a nawet podejrzewał jego istnienie. Ponieważ nie znajdujemy śladów po nim wśród proroków, albo prowadził bardzo niejasne i na emeryturze życie, albo był jeszcze w labiryntach chaosu. Albowiem dopiero o świcie ery dyspensacji Ewangelii został zainaugurowany i koronowany na króla pandemonium przez świat chrześcijański.
Teraz musimy tylko odwołać się do historii żydowskiej i chrześcijańskiej, aby pokazać, że społeczeństwo było przez ten długi okres równie moralne i wolne od zbrodni, że światu (a przynajmniej tej części) brakowało "Diabła". "aby pomóc w sprawie Syjonu, tak jak podczas kazań Diabła, systemu straszenia piekłem lub polityki głoszenia Ewangelii i straszenia ludzi do pobożności i raju (a raczej do ławek kapłanów), co było praktykowane w "ciemnych wiekach". Jeśli więc społeczeństwo mogło prosperować bez Diabła przez prawie cztery tysiące lat, dlaczego nie miałoby dalej prosperować bez jego pomocy lub obecności przez cały nadchodzący czas? Tym bardziej, że mamy historyczny dowód na to, że społeczeństwo nie zostało moralnie ulepszone przez jego wprowadzenie na świat, lub wprowadzenie wśród ludzi wiary w taką istotę, co możemy obszernie udowodnić i jak dobrze wie każdy czytelnik. historia. Czy nie jest więc oczywiste, że skoro we wczesnych wiekach nie istniał żaden "pierwotny zły czynnik" znany społeczeństwu, założenie wprowadzenia jednego po upływie kilku tysięcy lat, to założenie, że w ekonomii Boga coś zajęło miejsce całkowicie bezużyteczne, zbędne, głupie i absurdalne. Czytelniku, odpowiedz na to pytanie, zanim zaczniesz czytać dalej. Powiedz nam, dlaczego teraz potrzebne są dwie wszechmocne moce (Boga i Diabła), aby zbawić grzesznika lub wprowadzić chrześcijanina do nieba, jedną prowadzącą z zapraszającym językiem: "Chodźcie błogosławieni mojego Ojca", druga podążająca z tyłu , wyjąc na swoim torze jak lew ryczący, kiedy jeden wystarczał przez okres czterech tysięcy lat. Czytelniku, zrozum i zastanów się.
TRADYCJE STAROŻYTNE SZANUJĄCE POCHODZENIE ZŁA I DIABŁA
Proponujemy teraz przedstawienie czytelnikowi krótkiej i skondensowanej historii starożytnych pojęć dotyczących pochodzenia i piekielnych operacji i machinacji tego wyimaginowanego potwora, przeciwnika i arcywroga całej ludzkiej błogości i błogosławieństwa, znanego jako "Diabeł"". Szatan", "Wąż", "Smok" itd.; ale dla których, jak sądzimy, bardziej odpowiednim określeniem byłoby "Wszechmocny Rywal" lub "Druga Wszechmoc". Tutaj niech czytelnik zauważy to i podkreśli jako niezwykły fakt, że to Bóg, a nie Diabeł, był pierwotnie uważany przez narody Wschodu za sprawcę zła, i że ta doktryna jest nauczana w Biblii Chrześcijańskiej. Wydaje się, że słowa Zło i Diabeł były pierwotnie synonimami, te ostatnie są, jak nam powiedziano, skróceniem słów "czynić zło", a zatem reprezentują jedynie uosobienie zła. I jest mnóstwo dostępnych dowodów na to, że koncepcja zła istniała na długo przed odkryciem lub myśleniem o Diabeł; więc gdyby jego diabelski majestat wysunął roszczenie, lub którykolwiek z jego przyjaciół o to, że On jest sprawcą lub autorem zła, nie będzie mógł wytoczyć powództwa na otwartym sądzie. Sprawa zostałaby zredukowana do nolle prosequi, czyli wymawianego tout au contraire. Zamiast przypisywać zło diabłu we wczesnych wiekach ludzkiego społeczeństwa, odkrywamy, że przypisywano je samemu Bóstwu i rozważano naturalne działanie jego własnych zdolności, normalne i boskie moce i cele. Zakładano, że był źródłem zarówno dobra, jak i zła. Tam, gdzie już istnieje (w koncepcji ludu) jedna Nieskończona Istota (Bóg), w pierwotnym stworzeniu nie znaleziono miejsca dla innego, a zatem jego okopcony majestat został pominięty. Był refleksją. Dopiero drugie wydanie stworzenia zostało skreślone, że jego długoogoniaste panowanie zostało pomyślane lub pozwolono mu istnieć w jakikolwiek sposób z wyjątkiem węży. W końcu został powołany jako "pomoc" dla kapłanów, gdy odkryto, że będzie to wymagało potrójnej mocy: po pierwsze, "pociągania strun miłości" ze źródła nieskończonej dobroci; gra kapłanów (na kieszeniach ludzi) i, po trzecie, wycie Węża, alias Smoka, alias Diabła (jak "ryczący lew"), aby wprowadzić grzesznika do Nieba. Zaprawdę, zaprawdę, "Jordan to trudna droga do podróżowania, jak sądzę" tj. Niebo wydaje się być miejscem mało dostępnym. Stwierdziliśmy, że w pierwotnym stworzeniu nie myślano o Diable i jak ludzie byli powstrzymywani od prowizji zbrodnia i rzeź bez strachu przed wyimaginowanym duchem starego króla Belzebuba na ich oczach, jest "tajemnicą pobożności", którą, jak sądzimy, mogą pojąć tylko duchowo usposobieni, to znaczy ci, którzy są wystarczająco usposobieni duchowo, aby "zrozumieć rzeczy, które należą do królestwa" lub zobaczyć diabła tam, gdzie go nie ma . Istnieje wiele świadectw historycznych, które dowodzą, że żaden naród w swojej wcześniejszej historii, nawet "święty lud Boży", nie miał żadnej idei lub koncepcji istnienia głównego sprawcy zła lub "kusiciela dusz", oddzielnego i niezależnego od Boga jego samego, podczas gdy jest oczywiste, że istnienie takiej istoty nie mogło przynieść żadnej korzyści ani celu, podczas gdy ludzie nie znali tego i pojęcia obcego ich myślom. Stąd domniemanie musi być, że on jeszcze się nie urodził ani nie wykluł. Dziwne też, gdy według ortodoksyjnych dowodów był to wiek świata, w którym było niezwykle ważne i nieodzownie konieczne, aby został ukoronowany i osadzony na swoim tronie, a fakt ten szeroko reklamowano, ponieważ mówi się, że "wyobraźnia serca człowieka jest zła od jego młodości" Gen. VIII:21 - i stąd potrzebny był diabeł, aby przestraszyć ich na właściwej drodze, "cieśnina i wąska droga, która prowadzi do Jordanu", jak jesteśmy praktycznie nauczani to jest jego "wysokie powołanie", wielki koniec jego stworzenia. Z pewnością więc wielkim błędem, poważnym dezyderatem było pominięcie jego stworzenia na początku, a jeśli zostało stworzone, zaniedbanie ujawnienia go. Dobro i zło były uważane przede wszystkim za różne stopnie tej samej rzeczy, a oba jako emanacje od wszechmądrego i doskonałego Boga, "sprawcy wszystkiego, zarówno dobrego, jak i złego", którego siedziba była wówczas przez wielu uważana za słońce. I tu należy zauważyć, że pierwsza koncepcja zła i diabła została wywnioskowana z gwałtownych i destrukcyjnych działań elementów natury, które obecnie nie są klasyfikowane ani przez nikogo nie uważane za zło moralne, a które było znane że istoty ludzkie nie mogą mieć żadnego pośrednictwa w wytwarzaniu. I tutaj datuje się pierwsza prymitywna koncepcja diabła, co oznacza po prostu niszczyciela nie dusz, ale przedmiotów naturalnych.
Zło i demoralizujące skutki nauki o niekończącej się karze
"Przyznaj mi, wielki Boże, przynajmniej,
Ta, ta prosta, prawie żadna prośba:
Kiedy wypłakałem tysiąc żyć,
Kiedy męka zmęczy się ofiarą;
Kiedy przez dziesięć tysięcy lat szaleję w ogniu-
Tak, dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy.
Pozwól mi wtedy wygasnąć."
Nie mamy miejsca na rozbudowaną ekspozycję zła i niemoralnych skutków doktryny niekończącej się męki, ale przedstawimy krótką listę ich części, skondensowaną z naszej większej pracy na ten temat, której ta praca jest uosobieniem lub streszczeniem:
1. Wiara w okrutną karę pośmiertną jest (jak już wykazaliśmy) płodnym źródłem, z własnego powodu bezpodstawnych i dręczących, lęków wszystkich w nią wierzących.
2. Jest to również źródłem straszliwej ilości najbardziej bolesnego nieszczęścia dla milionów ludzi w strachu przed losem swoich przyjaciół, nawet jeśli niewiele się bawią na własny rachunek.
3. Doktryna kary pośmiertnej, nauczana przez świat chrześcijański, przydaje Bogu postać absolutnie niehonorową i haniebną, jeśli nie bluźnierczą, przedstawiając go jako moralnie zdolnego do wymierzenia najokrutniejszej kary większej części swoich dzieci, podczas gdy on byłby okrutnym i nienawistnym potworem, gdyby w ten sposób ukarał jednego ze swoich poddanych na jeden dzień.
4. Przywiązuje również haniebne zniesławienie do moralnych atrybutów człowieka, przedstawiając go jako człowieka o tak demonicznym sercu, nawet po tym, jak został przeniesiony do nieba i zaliczony do "duchów sprawiedliwych, uczynionych doskonałymi", aby mógł świadczyć , niewzruszony, nieznośne cierpienia i szalejące męki milionów jego bliźnich, skazanych na niekończące się nieszczęścia.
5. Doprowadziła do rzezi, krwawej rzezi milionów rodzaju ludzkiego poprzez wysiłki podjęte w celu nawrócenia ich i "reszty ludzkości" na prawdziwą religię, aby "ocalić ich dusze od piekła".
6. Spowodowała niezliczone samobójstwa, dzieciobójstwa, bratobójstwa itp.; dzieci zostały zamordowane w obawie, że wiodą przestępcze życie i w ten sposób "zatopią swoje dusze w piekle".
7. Wiara w diabelską obsesję i niekończące się kary spowodowały, że ponad sto tysięcy ludzkich istot było torturowanych na śmierć na różne sposoby przez "chrześcijan", którzy wierzyli w przesądne pojęcie czarów.
8. Wiara w karę pośmiertną była wielkim "nerwem motorycznym", główną siłą napędową hiszpańskiej inkwizycji, w której "chrześcijanie" mordowali i "wysyłali do baru Bożego" ponad czterdzieści tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci.
9. Była to podstawa diabelskiej wojny krucjat, w której pięć milionów ludzi zostało zmuszonych do zalania ziemi krwią rękami "chrześcijan".
10. Przyczyniła się to do wypełnienia naszych obłąkanych, w wielu przypadkach wywołanych straszną myślą o wiecznym potępieniu.
11. Spowodowało to ogromne nakłady czasu i pieniędzy na różne używane środki (takie jak książki, traktaty, kazania itp.) na propagowanie doktryny.
12. I wreszcie, przemienia świat chrześcijański w tchórzy, zamiast w bohaterów moralnych, odwołując się wyłącznie do narządu lęku najpodlejszych ludzkich motywów, zamiast do naturalnej miłości cnoty zaszczepionej w ludzkim umyśle.
Posiadamy wiele faktów historycznych, aby udowodnić wszystkie powyższe stwierdzenia, ale nie możemy zajmować miejsca dla wielu z nich w tej małej pracy. W odniesieniu do pierwszego zarzutu w spisie, a także trzeciego i czwartego, wersety zacytowane poety Younga dostarczają nam ilustracyjnego dowodu. Ofiara niekończącego się potępienia modli się: "Po tym, jak szaleję przez dziesięć tysięcy lat w ogniu, pozwól mi umrzeć". Ale świat chrześcijański mówi nam, że Bóg odpowiada: "Nie, panie, twoje szaleńcze męki nigdy, przenigdy się nie skończą!" Otóż, taka doktryna nie tylko musi być przerażająca dla słabych nerwów, ale uważamy ją za wirtualne bluźnierstwo, ponieważ przedstawia Boga jako bardziej demonicznego, nieludzkiego potwora niż najbardziej krwawy tyran, który kiedykolwiek zalał ziemię krwią ludzką! Albowiem ani Nero, ani Kaligula nigdy nie próbowali ukarać i torturować, w najbardziej okrutny sposób, jaki można sobie wyobrazić, nawet swojego najgorszego wroga przez rok, a tym bardziej przez wieczność, jak
Bóg jest tutaj przedstawiony jako czyniący. Ale coraz gorzej. Posłuchaj następującego fragmentu jednego z najpopularniejszych głosicieli wiary chrześcijańskiej, który kiedykolwiek zaszczycił, a raczej zhańbił ziemię chrześcijaństwa: J. Edwards, bardzo popularny kaznodzieja ubiegłego wieku, przewodniczący seminarium teologicznego w New Jersey i "jeden z najjaśniejszych luminarzy Kościoła chrześcijańskiego", jak Eobert Hall stylizuje go, głoszoną ze świętego biurka, że "wybrani (w niebie) nie będą żałować potępionych (w piekle). Nie spowoduje to u nich niepokoju ani niezadowolenia, ale wręcz przeciwnie, gdy to zobaczą widzenie wywoła radość i wzbudzi radosne uwielbienie." ("Edwarda Praktyczne Kazania", nr 11). Czytelniku, powstrzymaj się od "starego człowieka", powstrzymaj swoje przerażenie, dopóki nie przedstawimy ci innego tego rodzaju przykładu: wielebnego Nathaniela Emmonsa, który opuścił scenę czasu w 1840 r., kiedyś oświadczył w kazaniu, że " Szczęście wybranych będzie częściowo polegać na świadczeniu
mąk potępionym w piekle, wśród których mogą być ich własne dzieci, rodzice, mężowie, żony i przyjaciele… ale zamiast brać udział w tych nieszczęsnych istotach, oni powiedzą: "Amen, alleluja, chwal Pana" ". Zakładając, że to jest doktryna chrześcijańska, któż nie zarumieni się, kiedy zostanie nazwanym chrześcijaninem? Ale może jakiś czytelnik odpowie, że tak nie jest, że to fałszywe chrześcijaństwo. Następnie prosimy go o wyjaśnienie, w jaki sposób Niebo może być "miejscem lub stanem wiecznego szczęścia" , chyba że jego mieszkańcy mogą być świadkami takich scen jak te nieporuszone. Jeśli są "wiecznie szczęśliwi", muszą cieszyć się każdą sceną, której są świadkami. I dlatego muszą krzyczeć: "Amen, alleluja, chwalcie Pana", kiedy świadczą, jak to czynią zgodnie z Pismem (Łk 17:23), widząc swoich przyjaciół i krewnych, toczących się, bredzących i wrzeszczących w nieustannych bólach nieszczęścia. Czytelniku, czy nie widzisz, że Edwards i Emmons głosili prawdziwe doktryny chrześcijańskie? Niezależnie jednak od tego, czy uważamy takie uczucia nie tylko za bluźniercze karykatury pod adresem sprawiedliwego i dobrotliwego Boga, ale za obraźliwe oszczerstwa na ludzką naturę istniejącą pośród "duchów sprawiedliwych, którzy stali się doskonałymi". Gdyby nasi przyjaciele po wejściu do Raju rzeczywiście posiadali taki charakter, jaki im tutaj przypisywano, wolałbym być psem i szczekać do księżyca na całą wieczność, mimo że byłbym obdarzony przywilejem wieczystym lub szczególnym przywilejem śpiewania "Old Hundred" lub granie na "harfie tysiąca strun" na wieki wieków. Kazania zawierające właśnie takie głosy ewangeliczne jak te, które można znaleźć w prawie każdej chrześcijańskiej bibliotece na świecie, wywiera demoralizujący wpływ na wszystkich, którzy je czytają i wierzą.
"STRACH PRZED MĘKĄ"
PRZYJAZNY CZYTELNIKU: Czy wierzysz lub kiedykolwiek wierzyłeś w doktrynę przyszłej nieskończonej kary? I czy kiedykolwiek drżałeś ze strachu, że możesz być nieodwołalnie skazany na niekończące się życie poza grobem? Czy kiedykolwiek wzdrygnęłaś się na straszną myśl, że ty lub niektórzy z twoich najdroższych przyjaciół mogliby być w "dniu rozliczeń" zaliczeni do grona tych, którzy mają otrzymać straszliwy wyrok: "Odejdź ode mnie, przeklęty, w wieczny ogień przygotowany przez diabła i jego aniołów?" Mt, XXV: 41. Czy byłeś kiedyś dręczony i dręczony takimi strasznymi przeczuciami jak te, i nawiedzany z nimi dniem i nocą, przez tygodnie i miesiące razem, jeśli nie przez długie i żmudne lata, jak tysiące i tysiące najbardziej pobożnych wierzących w wierze chrześcijańskiej były we wszystkich wiekach Kościoła? A może byłeś kiedyś obecny podczas "przebudzenia religijnego", by być świadkiem, jak kapłan zdejmuje (w wyobraźni) osłonę z płonących ust piekła (tego płonącego "kotła bez dna", którego ponure płomienie ognia "w górę na wieki wieków")? I czy słyszałeś, jak przedstawiał przerażonej publiczności okropny los niezliczonych milionów "przeklętych, przeklętych dusz" podziemnego świata? Czy kiedykolwiek słuchałeś, jak przedstawiał ich dręczących cierpień i mówił o ich głośnych, przerażających, rozdzierających serce lamentach udręki, ich żałosnych jękach, ich żałosnych wrzaskach i rozdzierających dusze wrzaskach rozpaczy, które jak tysiąc mieszających się grzmotów odbijały się echem wzdłuż wielkiej bramy ich mroczne więzienie, wstrząsnęło "Niebem, Ziemią i Piekłem?" I czy dreszcz strachu wkradł się w wasze pozbawione nerwów ciało i zmroził krew w waszych sercach, pomimo waszych wysiłków, by się temu oprzeć i powstrzymać, tak jak "mówca z ambony" w promiennej elokwencji przedstawiał nieszczęsnych mieszkańców tego świata nieszczęścia, jak rzucane tam i z powrotem wraz z ich nagimi duszami po bezdennym morzu ognia; bezbrzeżny ocean wrzącego, płonącego, siarkowego ognia, smaganego we wściekłe, ryczące górskie fale przez wiecznie grzmiące, wiecznie wybuchające, nieustanne burze boskiego gniewu? A kiedy usiłują ugasić palące pragnienie tym płynnym ogniem, "robak, który nigdy nie umiera", odziany w płonącą siarkę, jak nam powiedziano, ucztuje wiecznie na żywotach ich krwawiących serc, pokaleczonych przez błyskawiczne pioruny Jehowy ,straszna zemsta tak, kolczaste strzały, świeżo wyciągnięte z kołczanu Boga! Stary ponury Lucyfer, zastępca wykonawcy (częściowo) mściwego gniewu Bożego, nie zważając na ich żałosne wrzaski i szaleńcze krzyki, kulminuje straszny dramat, gdy "podpala ogień i utrzymuje go w płomieniach" i wylewa rozpalony do czerwoności, płonący żar w ich krzyczących gardłach! Popularny duchowny chrześcijański, w przypływie inspirującej burzy i mentalnej eksplozji, która wybuchła w Xenia w stanie Ohio, gdy upadł, wypowiedział następujące słowa: "Ojcowie i synowie, pastorzy [zaznaczcie to, kaznodzieje!] i ludzie, mężowie i żony, braci i siostry, w ogniu nieugaszonym, z opuchniętymi żyłami i przekrwionymi oczami, naprężają się nawzajem w gardłach i sercach, potępieni mężczyźni i kobiety, diabły w postaci i rysach, ohydne na widok. Ponieważ zemsta Boża jest w jego sercu i chętnie ją wykonuje, będzie deptał ich w swoim gniewie i deptał ich w swojej wściekłości, i splami wszystkie swoje szaty ich krwią! [Zastanawiam się, czy potem ponownie wstąpi na swój wypolerowany i piękny "szmaragdowy tron" w tych zakrwawionych ubraniach.] Głowa mi kręci się w głowie, gdy pochyla się nad przepaścią!" [Całkiem prawdopodobne, bracie; wysokie wspinanie się zawsze powoduje, że ludzie z małymi mózgami mają zawroty głowy. Puste naczynia łatwo unoszą się na wodzie. I pokornie sugerujemy, że powinieneś był zostać zabity w bańki, pęcherze, wykrwawiony i położony do łóżka natychmiast, a opiaty i proszki chłodzące podawane w nieskończoność po tak wyczerpującym, księżycowym wysiłku, by przestraszyć grzeszników do Nieba. Weźmy inny przykład: wielebny pan Clawson, metodystyczny duchowny episkopalny, "stało się", będąc kiedyś w ciąży z duchem wiecznego potępienia i nie wiedząc, jak podejrzewamy, "czy był w ciele, czy z ciała" (2 Kor 2, 4), wysadził nienawróconą część swoich słuchaczy w następującym spazmatycznym stylu: "Bóg zrzuci rozpalony do czerwoności popiół czarnego potępienia na wasze nagie dusze tak wysokie, jak piramidy w Egipcie ". Sugerujemy, że pani Partington uznała to za raczej niebezpieczny przypadek "informacji mózgu" lub "pędu mózgów do głowy". A teraz, miły czytelniku, pozwól, że zapytam, czy miałeś jakieś praktyczne doświadczenie w słuchaniu tak przerażających wzburzeń szaleństwa i fanatyzmu, jak powyżej, które przedstawiliśmy tutaj jako zwykłe okazy tego rodzaju kapłańskiego pomieszania, które nieustannie toczą się z ambony w każdy szabat, w każdej części chrześcijaństwa? Chociaż prawdą jest, że nie zawsze używa się takiego pompatycznego i głupiego języka, jak w przedstawionych przez nas przykładach, to jednak duch przejawiony jest ten sam. I czy kiedykolwiek obliczyłeś lub zastanawiałeś się nad ogromną, niewypowiedzianą i prawie niewyobrażalną ilością terroru, strachu, nędzy i rozpaczy, a w konsekwencji zniszczenia szczęścia, które przyniosła milionom umysłów i milionom rodzin obecnej epoki, a także tym dawno minionych zabobonnych wieków? Jeśli tak, możesz zrozumieć nasz cel i docenić nasze motywy. Na pewno wiemy, że "w strachu jest udręka", a co za tym idzie nieszczęście; i jesteśmy również pewni, że gdyby miliony ludzi zwanych chrześcijanami mogło zostać zaznajomione z faktami historycznymi, które dowiodą najbardziej przekonywująco, że doktryna przyszłej nieskończonej kary powstała i wymyślona przez zaprojektowanie kapłanów i że życzliwy i dobroczynny Bóg nie ma nic wspólnego z jej powstaniem, jak twierdzą pobożni wyznawcy każdej prymitywnej religii na świecie, miałoby to skutek rozproszenia bezdennego i bezbrzeżnego oceanu strachu i nędzy ze świata religijnego. Ponieważ teraz dobrze wiadomo każdemu inteligentnemu człowiekowi, że strach przed wiecznym potępieniem był i nadal jest potężnym silnikiem w rękach kapłanów do "nawracania dusz na Boga", tj. do mielenia (lub straszenia) grzeszników w świętych i że zawsze było co najmniej dziesięciu bojących się diabła, bojących się piekła chrześcijan na jednego, który został praktycznie usprawiedliwiony dzięki naturalnemu umiłowaniu cnoty i prawdy. To strach przed diabłem, a nie miłość do Boga, wymusza na nich niechętne i spóźnione podporządkowanie się zasadom sprawiedliwości i zasadom praktycznej uczciwości. Oznacza to, że Diabeł jest praktycznie ustawiony na ich tropie jako pies gończy, aby przestraszyć ich do nieba. A zatem są niczym mniej, właściwie mówiąc, niż powołani święci, a raczej pobożni grzesznicy chrześcijanie z praktyki, ale złoczyńcy w sercu. A jeśli otrzymają ostateczne błogosławieństwo "dobrze wykonane", to, jak sądzimy, będzie to musiało być przypisane bardziej parze szybkich nóg niż cnotliwemu umysłowi, ponieważ ci pierwsi wykonują pracę umożliwiającą im prześcignięcie "wielkiego przeciwnika dusz", który wyje na ślad każdego chrześcijanina, "jak lew ryczący szukający kogo może pożreć". Przyznano, że jest to związane z naszym losem na całą wieczność, jednak ani jeden pobożny chrześcijanin na tysiąc nie jest w stanie, podczas przesłuchania na ten temat, udzielić inteligentnej odpowiedzi co do pochodzenia doktryny o karze pośmiertnej (I nigdy nie znalazłem takiego, który mógłby.) Nie wiedzą nic o tym, jak, kiedy i gdzie się zaczęło, ta ignorancja wystarcza, aby wyjaśnić ich ślepe i wytrwałe trzymanie się tego przesądu. Powszechnie uważa się i zakłada, że jego głównym źródłem jest chrześcijańska Biblia, ta żałosna ignorancja znacznie zwiększa konieczność i wagę publikowania i rozpowszechniania dzieła tego rodzaju, aby dzięki wyższej wiedzy ludzie nie mogli się dać oszukać, przypuszczając, że jest to dzieło Boże, a nie, jak dowodzi historia, ziemskiego pochodzenia kapłańskiego i aby w ten sposób mogli zostać uwolnieni z dręczącej niewoli strachu, które we wszystkich minionych wiekach nękały wyznawców różnych przepełnionych strachem religii. Jeśli kiedykolwiek mądrą polityką była próba przestraszenia ludzi na ścieżkę cnoty przez "lęk przed mękami piekielnymi", jak genialnie argumentowali greccy poliarchiści (300 p.n.e.), to polityka ta jest obecnie zastępowana przez zastępowanie bardziej honorowymi , bardziej chwalebnymi i trwalszymi motywami.
Motywem jest ujawnienie i zatrzymanie postępu najbardziej przerażającego przesądu, jaki kiedykolwiek tkwił w łonie ignorantów lub który kiedykolwiek rzucał na ziemię energię ludzkiego umysłu i sprowadzał jego posiadacza do stanu nędznego, płaszczącego się i drżącego niewolnika!
1. Pomimo ,że wiele wieków minęło odkąd kara pośmiertna została po raz pierwszy zapoczątkowana i ogłoszona światu, żadne dzieło nie zostało zaprojektowane, aby dostarczyć czytelnikowi pełnego, a jednocześnie krótkiego przedstawienia pochodzenia i projektu tej złośliwej doktryny, ze wszystkimi jej rozmaitymi i różnorodnymi terminami, dogmatami i dziecinnymi tradycjami, nie było kiedykolwiek wcześniej przedstawiana opinii publicznej, ponieważ wszczęto szeroko zakrojone badania na ten temat.
2. Uważamy za sprawę najwspanialszego momentu, aby ktoś podjął wysiłek powstrzymania niemal nieskończonej fali terroru i nędzy, której praktyczne rozpowszechnianie doktryny niekończącego się potępienia było i nadal jest prawdziwie płodnym źródłem. Ponieważ żadna osoba, która nie zbadała dokładnie tej sprawy, nie może sformułować żadnej słusznej lub bliskiej koncepcji, do jakiego stopnia świat pogański i chrześcijański został zdemoralizowany i zalany nędzą i nieszczęściem przez propagowanie tej doktryny. Te fakty, połączone z nadzieją powstrzymania tej rozległej rzeki tym bezbrzeżnym nurtem zepsucia, stanowią główny powód opublikowania tej pracy.
3. Jedyny i poważny fakt, że zabobonny strach przed karą pośmiertną stanowi główną siłę napędową, dzięki której ponad milion kazań jest co roku wygłaszanych z chrześcijańskich ambon w samych Stanach Zjednoczonych, kosztem wielu miliony dolarów, pobieranych głównie z kieszeni biednych, które wywołują w umysłach klas religijnych najbardziej bolesne emocje i najbardziej dręczące lęki, często powodując chwilową ruinę zdrowia i szczęścia, nawet wśród najbardziej cnotliwych; a lud (a także większość kapłanów) nie ma pojęcia o pochodzeniu tych niepokojących, przesądnych doktryn. Wystarczająca to podstawa, z powodów moralnych, do podjęcia próby pomocy w powstrzymaniu złych i demoralizujących skutków tego barbarzyńskiego , antycywilizacyjnego i przerażającego przesądu pogańskiego. Czy te powody dostatecznie uzasadniają takie przedsięwzięcie, pozostaje do osądzenia szczerym czytelnikiem. Miło jest wiedzieć, że zabobonny strach, który w każdym wieku i kraju, w którym zwyciężył i zniewolił umysły tysięcy, a wciąż trzyma miliony w żelaznym uścisku, może być lepiej zrozumiany w swojej prawdziwej naturze, jego zgubnej naturze. skutki i jego pochodzenie.
Myśl ma swoją historię. Życie intelektualne teraźniejszości jest dziedzictwem przekonań i wątpliwości, nadziei i lęków z przeszłości. Na nowo zastanawiamy się nad myślami naszych ojców, tylko z takimi różnicami, jakie wynikają z szerszej kultury. A ta szersza kultura jest produktem intelektualnych wariacji. Myśl zmienia się w kierunku wzrostu. Ale zmiana myślenia jest w większości procesem powolnym. Wierzenia są wytrwałe i żadne wierzenia nie są bardziej wytrwałe niż wierzenia religijne. Dzieje się tak, ponieważ religia ma do czynienia z bogami i diabłami; ponieważ zakłada, że mówi człowiekowi o jego miejscu i stosunku do świata oraz o miejscu i miejscu jego istnienia; ponieważ uczy konieczności posiadania pewnych przekonań dotyczących tych rzeczy i ponieważ odwołuje się zasadniczo do ludzkich emocji do jego nadziei na szczęście i strachu przed bólem w innym świecie. Te cechy wiary religijnej nadają religii powszechne zainteresowanie. Wszyscy ludzie interesują się religią. Interesują się tym, ponieważ tak bardzo zdominowało życie ludzkości; ponieważ niezliczone wieki ludzkość żyła, myślała i cierpiała prawie całkowicie w ramach sankcji religijnych; ponieważ każdy krok, jaki zrobiła rasa w kierunku postępu intelektualnego, był podejmowany wbrew religijnemu autorytetowi; ponieważ cały zakres kultury naukowej naszych czasów w odniesieniu do człowieka i wszechświata jest wyzwaniem i jest kwestionowany przez pojęcia religijne, które przyszły do nas z odległej przeszłości. W związku z tym chrześcijanin i deista, teozof i spirytualista, agnostyk i ateista są jednakowo zainteresowani, choć z różnych punktów widzenia, historią wierzeń religijnych ludzkości, historią myśli religijnej świata. "Bez wiedzy o przeszłości człowieka nie można zrozumieć jego teraźniejszości." Wczorajsze wierzenia są kluczem do drzwi dzisiejszych myśli. Bezpieczna, nadbudowa myśli jutra wzniesie się, aby rzucić wyzwanie wiatrom zmian i zostać wypróbowana przez stresujące burze nauki. Na dnie religii świata chrześcijańskiego była i jest nawet wiara w wieczne ogniste piekło, pod przewodnictwem diabła, księcia demonów. Kościół zawsze nauczał i nadal naucza, że wierni, pobożni, w najlepszym razie tylko kilka milionów, zostaną wybrani do udziału w wiecznej chwale Bożej obecności w niebie i że niezliczone góry nieodrodzonych i nieodkupionych będzie torturowanych na zawsze w płomieniach piekielnych, pod wiecznym nadzorem złośliwych spojrzeń diabła. Ta okropna doktryna - doktryna wiecznej kary dla niewierzących, to główna siła napędowa chrześcijaństwa. Uzbrojony w to przekonanie, Kościół ruszył na Imperium Rzymskie, zniszczył pogańskie religie, zgładził pogańską kulturę, obalił cywilizację klasyczną i wprowadził świat w hałaśliwą przepaść średniowiecza. Rozpalony tym przekonaniem kościół zapełnił świat nienawiścią religijną, fanatyzmem, nietolerancją nauki i rozumu. Doprowadzony do desperacji tym przekonaniem Kościół ustanowił Inkwizycję; napełnił świat chrześcijański szpiegami i informatorami; i przez długi szereg pokoleń, uwięzieni, rozciągnięci na stojakach i spaleni żywcem, najszlachetniejsi, najbardziej postępowi mężczyźni i kobiety naszej rasy, ponieważ mieli wystarczająco dużo rozumu, aby myśleć i wystarczająco dużo odwagi, by wyrazić swoje myśli, Aby zaspokoić to niesławne przekonanie, Hypatia i Hus, Bruno i Vanini, Servet i Ferrer, z niezliczonymi męczennikami wypełniającymi drogę między greckim nauczycielem w V wieku a hiszpańskim wychowawcą w naszych czasach, przypieczętowali swoje przekonania swoją krwią i oddali swoje prochy na wiatr. Wiara w wieczną karę dała światu tysiąc wojen religijnych. Zakazała śledztwa. To zakneblowało szczerą myśl. Sprawiło, że ignorancja stała się powszechna, a postęp niemożliwy. Postawiła świat pod stopami kapłanów. Przez ponad tysiąc pięćset lat szalony pogląd, że piekło płomieni czeka na dusze niewierzących w innym świecie, zrobiło więcej niż jakakolwiek inna rzecz, aby przekształcić ten świat w rodzaj piekła. Z milionów kazalnic grzmiało raz po raz, przez wszystkie wieki chrześcijaństwa, ta bezduszna wiara napełniała życie mężczyzn, kobiet i dzieci straszliwym lękiem, lękiem często przeradzającym się w przerażenie, miażdżącym lękiem, który dopiero niedawno zaczął zanikać . Pomyśl na przykład o tych strasznych słowach z ust tak dobrego człowieka, jak wielebny Charles H. Spurgeon, wybitny baptystyczny kaznodzieja z londyńskiego Metropolitan Tabernacle: 'Pomyśl tylko o biednym nędzniku w Płomieniach! Zobacz, jak jego język wisi między pokrytymi pęcherzami wargami! Jak drażni i pali podniebienie, jakby był podpalaczem! Trzymają go wołającego o kroplę wody! Nie wyobrażam sobie tej sceny. Wystarcz abym powiedział, że piekło piekielne będzie dla ciebie, drogi grzeszniku, myślałem, że ma być na zawsze. Spojrzysz tam na tron Boga i zobaczysz na nim napisane: "Na wieki" '. Następnie, przechodząc do wiersza, wymowny kaznodzieja kontynuuje:
"Zawsze jest napisane na ich stojakach,
Na zawsze na swoich łańcuchach,
Na zawsze płonie w ogniu;
Wiecznie króluje."
Z tak przerażającymi naukami rozum musiał walczyć; nauka musiała walczyć, a duch ludzkości utorował drogę, ale powoli. Emancypacja ludzkiego umysłu jest jak dotąd daleka od pełnej. Stara niewola nadal utrzymuje złowieszcze dominium. Łańcuchy strachu wciąż wiążą wierzenia dziesiątek milionów ludzi. Wszędzie tam, gdzie księża i kaznodzieje są potężni, gdziekolwiek światło współczesnej wiedzy nie przeniknęło jeszcze do ciemnych zakamarków przesądów, wiara w piekło utrzymuje się w ludziach. Cały świat chrześcijańskiej ortodoksji nadal szanuje Diabła swoją wiarą i nadal honoruje go hołdem strachu. A ignorancja i despotyzm, zamęt i wojna, które wciąż zaciemniają oblicze cywilizacji, są częścią ceny, jaką ludzkość wciąż płaci za zwodzenie przez fałszywą doktrynę religijną, która w każdym wieku chrześcijańskim odwracała umysł człowieka od kultywowania tej troski, na których opiera się jego dobro na tym świecie. Ale osiągnięto pewne korzyści. Wiara w diabła i piekło zniknęła z całego świata intelektualnego, a wraz z
postępem edukacji niewierzący w te straszne przesądy będą się mnożyć. Misją edukacji, nowoczesnej nauki i krytyki jest zdobycie świata dla oświecenia, a cel ten zostanie ostatecznie osiągnięty, pomimo dziecinnych kazań księży i gniewu fundamentalistów. Ale podczas gdy Diabeł i jego ogniste królestwa znikają ze sfery ludzkich wierzeń, należy pamiętać, że wiara w Jego Szatański Majestat i miejsce niekończących się udręki dla większej części ludzkości jest niezbędna dla chrześcijaństwa. Rzeczywistość Szatana jest tak jasno nauczana w Nowym Testamencie, jak rzeczywistość Chrystusa. To szatan kusił Syna Boga pod koniec jego czterdziestodniowego postu. To szatan zaniósł młodszego Boga na szczyt Świątyni, a stamtąd na szczyt góry, i zaoferował mu królestwa świata w zamian za oddawanie czci. Według Nowego Testamentu Chrystus raz za razem wypędzał diabły z istot ludzkich. Co więcej, Chrystus groził ludziom wieczną karą w piekle (Mt XXv: 41, 46). Jeśli te reprezentacje nie są prawdziwe; jeśli diabeł jest tylko mitem,
a piekło nie figurą retoryczną, autorytet Nowego Testamentu spada na ziemię. Gdy diabeł i piekło odejdą, zbawienie traci sens; zbawiciel zostaje bez urzędu; przebłaganie pozostaje niewykonane; gniew Boży zamienia się w kapłańską fikcję. Chrześcijaństwo nie jest boskim objawieniem, ale grubym przesądem, który przez prawie dwa tysiące lat oszukiwał, zdradzał i męczył ludzkość. Autor tej księgi wykonał dla swoich bliźnich posługę sygnałową, wskazując im na fakt, że chrześcijańska doktryna diabła i piekła była zupełnie nieznana starożytnym Żydom i nie jest nigdzie nauczana w Starym Testamencie. Pokazuje, że te doktryny wywodzą się z mitologii pogańskich narodów, które otaczały naród żydowski. Pokazuje, że Bóg Starego Testamentu i Diabeł Nowego Testamentu, czyli "Ojcze nasz, który jesteś w niebie", Bóg, którego czczą chrześcijanie i Pan Piekieł, Bóg, którego boją się chrześcijanie, byli "pierwotnie znanymi braćmi bliźniakami". pod tymi samymi tytułami i że ten Bóg i ten diabeł byli chaldejskimi bogami słońca. Pokazuje dalej, że chrześcijańskie pojęcia "królestwa niebieskiego", "otchłani bez dna", "jeziora ognia i siarki" i inne podobne idee zostały zapożyczone ze źródeł babilońskich i perskich. Innymi słowy, pokazuje, że chrześcijańskie idee dotyczące przyszłych światów szczęśliwości i męki nie zostały objawione człowiekowi przez Boskie Objawienie, ale raczej zostały zapożyczone przez założycieli chrześcijaństwa z bogatego skarbca mitologii pogańskiej. Myśl ma swoją historię. Chrześcijaństwo należy do naturalnej historii myśli. Jego początki sięgają rozwoju i migracji mitologii. A ludzkość dziś z niej wyrasta, ponieważ myśl oświecona wiedzą wznosi się na wyższą równinę, na wyżyny nauki i racjonalizmu.